* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 24 października 2011

Izabela Szolc: Strzeż się psa. Psi kryminał

Oficynka, Gdańsk 2011.

Pieskie życie

Nie przekonała mnie Izabela Szolc swoim „psim kryminałem”, krótką historią z dreszczykiem, opowiedzianą z perspektywy bloodhounda Ala. Nie przekonała za sprawą poszarpanej i niewygodnej w lekturze narracji oraz próby uratowania oklepanego pomysłu oddania głosu zwierzęciu przez nasycenie tekstu intertekstualnymi i erudycyjnymi popisami, od czasu do czasu przetykanymi jeszcze opowieścią o seksualnych podbojach właścicielki Ala. Niby jest tu wszystko, co pozwoli autorce zyskać rozgłos i uznanie czytelników – a jednak książka wydaje się słaba i nie wciąga. Nawet fakt, że tantiemy z niej przeznaczyła Szolc na fundację chroniącą prawa zwierząt nie ratuje całości.

Al, wyszczekany bohater-narrator, jest psim arystokratą. Szlachetnie urodzony, przewyższa okoliczne psy inteligencją i nie wiadomo skąd wziętym oczytaniem, lubi w rozmowy wtrącać łacińskie zwroty (które oczywiście natychmiast musi tłumaczyć – jednak o ile to rozwiązanie rodzinę Borejków w Jeżycjadzie wyróżniało pozytywnie, tu okazuje się raczej męczącym i nieuzasadnionym zabiegiem). Mający wysokie poczucie własnej wartości – czy po prostu zarozumiały – czworonóg komentuje zachowanie swojej pani i jej kolejnych kochanków, którzy zwykle spychają psa na niższą pozycję w domu. Nic dziwnego, że Al odnosi się do ich poczynań z rosnącą złośliwością. Tymczasem w psim świecie dzieje się coś niedobrego: kolejne zwierzęta są brutalnie zabijane. Nie wiadomo, kto i dlaczego wykazuje się taką agresją w stosunku do psów – te chcą jednak, dla własnego bezpieczeństwa, wykryć sprawcę zbrodni. Trudne to zadanie, skoro trop co chwilę się urywa, a uwagę bohaterów zaprzątają inne sprawy – aż do następnej zbrodni. Co zastanawiające: ludzie nie interesują się dziwnymi wypadkami, jakby żyli w innym świecie. Psy a to, a zwłaszcza wszechstronnie wykształcony Al, orientują się doskonale w związkach literatury, filmu i ogólnie – kultury właściwej ich panom.

„Książka ta jest hołdem złożonym przez nią [Izabelę Szolc] psiej inteligencji” – głosi informacja na okładce. Jednak zamiast literackiego obrazu psiej inteligencji uzyskujemy wizerunek ludzkiego mądrali o dość intrygującym sposobie bycia. Erudycyjne popisy psa rozbijają tok narracji: owszem, mogą stanowić intelektualne wyzwanie, ale jednocześnie sprawiają, że akcja nie jest relacjonowana płynnie, a – nieprzyjemnymi i niepożądanymi w literaturze rozrywkowej skokami. Przesada nigdy nie jest dobra, natomiast Szolc sprawia tu wrażenie, jakby nie znała umiaru: średnio co drugie zdanie pojawia się intertekstualny wtręt, który ma się nijak do fabuły i do sedna historii, gubionego w gąszczu skojarzeń. To może wielu odbiorców zniechęcić. Fakt, że Szolc tym samym odchodzi od roztkliwiania się, tak typowego w opowiadaniu o mądrości zwierząt – ale popada za to w drugą skrajność i wyposażając swojego psiego bohatera w nadludzką niemal wiedzę oraz inteligencję, zatraca pierwiastek zwierzęcy. Zamiast ciepłej i zabawnej powieści pojawia się książka przegadana, z zatraconym potencjałem rozrywkowym. Zresztą z nawiązaniami do literatury i filmu gryzą się złośliwe komentarze, ingerujące w sferę seksualności Laury – jakby Szolc nie wiedziała, na którą postawę ostatecznie się zdecydować.
Autorka uniknęła banału, lecz uciekając przed literackimi schematami, wpadła w pułapkę przerysowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz