Akapit Press, Łódź 2010.
Poznać przeszłość
Kolejna granica w literaturze czwartej została przekroczona: w „Zaginionej” Sophie McKenzie porusza temat adopcji i potrzeby poznawania przez dziecko własnej przeszłości. Tyle że to, co w powieściach młodzieżowych funkcjonowało od dawna, w „Zaginionej” przybiera inną formę – staje się podstawą sensacyjno-kryminalnej fabuły o dość niskim stopniu prawdopodobieństwa. Nie zmienia to faktu, że książkę Sophie McKenzie będą odbiorcy czytać z zapartym tchem, bo dzieje się tu naprawdę wiele.
Czternastoletnia Lauren przechodzi typowy dla nastolatków okres buntu. Nie może dogadać się z Mamą i Tatą – sytuację komplikuje wiadomość, że to nie są jej prawdziwi rodzice. Adoptowana jako trzylatka Lauren coraz bardziej chce poznać swoją biologiczną rodzinę, niestety Mama odmawia udzielania jej jakichkolwiek informacji na ten temat, uznając, że bohaterka nie jest gotowa na podobne rozmowy. Dziewczyna na własną rękę rozpoczyna śledztwo – na podstawie strzępków wiadomości dociera do szokującej prawdy: nie została adoptowana zgodnie z prawem, a wydarzenia sprzed jedenastu lat mogą dalej rzutować na teraźniejszość. Życie Lauren wiele razy będzie zagrożone – i bardzo się zmieni. Lauren w rozpaczliwej walce o odzyskanie tożsamości nie jest sama – towarzyszy jej wierny i oddany przyjaciel, Jam, skłonny do popełniania rozmaitych szaleństw. Ucieczka z domu, kradzież pieniędzy (które potem się zwróci) i podróż samolotem – to dla nastoletnich bohaterów „Zaginionej” codzienność. Lauren i Jam mogą mówić o szczęściu – udaje im się wielokrotnie cudem ujść z życiem, a wszelkie kłótnie kończą się zwykle po myśli dziewczyny.
Książka przeznaczona jest dla czytelników od czternastego roku życia – i nic dziwnego, nie tylko ze względu na brutalne niekiedy (choć niełamiące konwencji współczesnych powieści) sceny – raczej z uwagi na sensacyjny scenariusz, który mógłby rozbudzić wyobraźnię młodszych odbiorców i podsunąć im ryzykowne pomysły. Sophie McKenzie porusza w tej publikacji temat drażliwy: pisze przecież o porywaniu dzieci i handlowaniu nimi. Nastolatki, które lubią mrożące krew w żyłach historie będą zatem usatysfakcjonowane, mam tylko nadzieję, że dzieciom adoptowanym nie przyjdzie po lekturze do głowy konstruowanie podobnych bajek na swój temat.
Sophie McKenzie nie troszczy się o prawdopodobieństwo, śledztwa nadzwyczaj upraszcza, koncentruje się na ilości wydarzeń, nie na ich umotywowaniu. Tak na przykład konflikt bohaterki z przybranymi rodzicami nie zdąży w oczach czytelników urosnąć do rozmiarów, które usprawiedliwiałyby późniejsze zachowania Lauren, rozstanie z Mamą i Tatą, dla dziewczyny bolesne, zostało w powieści rozegrane dość szybko, więc uczucia nie do końca są tutaj ważne. Jedynym mocnym punktem, jeśli chodzi o rozkład emocji, stają się relacje Lauren z Jamem – to, standardowo, przyjaźń idealizowana, przeradzająca się w coś więcej – i stosunek bohaterki do małej siostrzyczki (wątek dość oryginalny). W zasadzie wszystkie inne doświadczenia i uczucia ustępują tym sercowo-przyjacielskim, co powinno się spodobać odbiorczyniom.
„Zaginioną” pochłania się z przyjemnością i dreszczykiem emocji. To połączenie klasycznych wzorców, wedle których bohater powinien być przez autora chroniony, a groza wydarzeń nie może naprawdę czytelników przerażać (Sophie McKenzie uzyskuje to właśnie przez lekkie odejście od realizmu) – ze współczesnymi historiami o żywej, niemal dorosłej fabule, rozbudowanej akcji i odważnych pomysłach. Książka porusza w dodatku temat do niedawna stanowiący tabu w literaturze czwartej, wnosi więc do młodzieżowych lektur oryginalność i świeżość. Podobała mi się ta powieść, zdecydowanie nie wypada ona blado przy innych historiach sensacyjnych dla młodych ludzi. Minus dla korektorki. Przepuściła parę literówek, „stróżka” potu spływa bohaterom z karku, co daje absurdalny dość efekt – i kolejne partie wypowiedzi jednej osoby z uporem umieszcza ona w nowych wierszach. Ale to tak na marginesie lektury.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz