* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 5 maja 2010

Lewis Carroll: Przygody Alicji w Krainie Czarów. Po Tamtej Stronie Lustra i co Alicja tam znalazła

Czytelnik, Warszawa 2010.

Istnieje kilkanaście (a może kilkadziesiąt) tytułów ze ścisłego kanonu literatury pięknej, które budzą zachwyt kolejnych pokoleń i równie silnie oddziałują na wyobraźnię dzieci jak i ich rodziców. Istnieją książki, które nie mają szansy się zestarzeć i historie, które nigdy się nie znudzą, bo każda ich lektura przynosi nowe odkrycia. Istnieją dzieła, które po prostu trzeba mieć na półce, by móc przenieść się w tworzony przez nie świat w każdej chwili. Do takich opowieści bez wątpienia należą przygody siedmioletniej Alicji, bohaterki wykreowanej przez Lewisa Carrolla. Dla dzieci – naturalna rzeczywistość płynąca z nieobjętej zakazami wyobraźni. Dla dorosłych kraina Alicji to przestrzeń, którą rządzi absurd. Lewis Carroll, zdaniem Waltera Besanta, „wprowadza nas w świat, który dopóki on o nim nie napisał, był nie tylko nie zbadany, ale i nie odkryty”.

Historie o Alicji doczekały się już nie tylko licznych przekładów oraz licznych interpretacji – ale nawet interpretacji dotyczących przekładów. Każdy ma szansę znaleźć tłumaczenie, które najbardziej przypadnie mu do gustu i nie byłoby sensu rozwodzić się nad tym, która wersja jest lepsza i cenniejsza. Czytelnik proponuje teraz nowe, łączone wydanie obu książek o Alicji w przekładzie Jolanty Kozak. „Przygody Alicji w Krainie Czarów” raz „Po Tamtej Stronie Lustra i co Alicja tam znalazła” opublikowane razem i ozdobione ilustracjami Johna Tenniela według pierwszego wydania angielskiego, to szansa na uzupełnienie biblioteczki pięknie wydanym egzemplarzem. Ale przecież nie tylko – bo liczą się przede wszystkim wartości translacji.

Maciej Słomczyński we wstępie do swojego przekładu „Przygód Alicji w Krainie Czarów” zaznaczał, że chciał, by ta książka „byłą napisana językiem snu, gramatyką snu, prześnionego w wiktoriańskiej Anglii”. Tę nadzieję rzeczywiście widać było w narracji, onirycznej, płynnej, ale miejscami trudnej, zwłaszcza dla najmłodszych odbiorców. Jolanta Kozak stawia natomiast na język uwspółcześniony, a i niezbyt skomplikowany – nie decyduje się na baśniowy, zrytmizowany i urzekający styl, styl, który nie byłby przezroczysty, a zatrzymywałby uwagę czytelników. Tłumaczka wybrała narrację dzisiejszą, pozbawioną zbędnych ozdobników i efektów, które oddawałyby atmosferę snu. Takie podejście nie zubaża tekstu, bo nawet kiedy Jolanta Kozak rezygnuje z gier lingwistycznych, które, gdy nie są wyodrębnione kursywą, nie zatrzymują na dłużej uwagi odbiorców, a przyjmowane bywają jako naturalna konsekwencja absurdu, humor przenika utwór. Rezygnuje autorka przekładu z niektórych mało czytelnych zabaw słownych, ale wprowadza w ich miejsce bardziej wyraźne, współczesne i nieekwilibrystyczne, nie tak bardzo wyszukane zestawienia. Zachowuje tym samym spójną i wartką narrację – odszyfrowywanie z kolei ukrytych dowcipów tego rodzaju przyniesie czytelnikom dodatkową satysfakcję.

Do tej pory przekładami wierszy z „Alicji” zajmowali się przede wszystkim lingwiści i satyrycy – Jolanta Kozak nie ustępuje im, widać w jej wersjach tekstów znajomość rymotwórczego warsztatu i wyczucie językowe – chociaż w „Jabberwocky” mogła pokusić się o jeszcze odważniejsze słowotwórcze eksperymenty. Poza tym rymowanki powielają schemat narracyjny, nie ma w nich stylizacji na poetykę snu, pojawiają się za to naturalne rozwiązania. Decyzja o porzuceniu nastrojowości w warstwie tekstu prowadzi w publikacji Czytelnika do uwypuklania absurdów – a to chyba najważniejsza płaszczyzna przygód Alicji. Najbardziej charakterystyczne cytaty zostały zachowane w niezmienionej formie. Jolanta Kozak zdecydowała się za to na przykład na zmiany nazw bohaterów: Kot z Cheshire w jej przekładzie oznaczony został jako Szczere Kocisko, Kapelusznik zniknął, na jego miejscu pojawił się Bezdenny Kapelusznik, Marcowy Zając stał się Postrzelonym Zajączkiem. Niektóre zmiany są naprawdę udane (A la Żółw zamiast Żółwiciela, szkolne przedmioty tegoż): lektura będzie naprawdę przyjemna.
Lewis Carroll wykreował świat uwolniony od realistycznych prawideł, ale skonstruowany zgodnie z logiką wyobraźni. Oniryczne doświadczenia małej Alicji śmieszą, a oprócz tego ciągle zachwycają ze względu na ich oryginalność.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz