* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 5 października 2023

Ashley Herring Blake: Delilah Green ma to gdzieś

Gorzka Czekolada, Media Rodzina, Poznań 2023.

Bez lukru

Dwie kobiety stawia w swojej orbicie Ashley Herring Blake, po to, żeby pokazać czytelniczkom kwitnący między nimi romans - a może raczej głębsze uczucie, nieporównywalne do niczego innego. Dwie kobiety to jednocześnie przeciwieństwa. Delilah jest wytatuowana i wycofana, ostra i pozbawiona sentymentów. Stawia na przelotny seks i sztukę, żyje szybko i nie pokazuje nikomu, że jest nieszczęśliwa. Claire to samotna matka nastolatki. Smutek zagłusza przygodnymi kontaktami ze swoim eks, ojcem córki. Nie potrafi wchodzić w głębsze relacje, bo nie wierzy w siebie. Jest bardzo "rodzinna", nastawiona na chronienie domowego ogniska. Przejmuje się wszystkim, nie potrafi być spontaniczna i beztroska. Delilah i Claire kiedyś się znały, teraz jednak wpadają na siebie przez przypadek - i zupełnie zmieniają się ich kontakty.

Oczywiście nie są to jedyne bohaterki w tomie "Delilah Green ma to gdzieś". Najważniejszą postacią staje się Astrid, przyrodnia siostra Delilah i przyczyna jej dziecięcych koszmarów. Astrid wychodzi zaraz za mąż, a jej wybranek to palant. Przyjaciółki z dzieciństwa - przygotowujące się do uroczystości - wiedzą to doskonale i muszą zapobiec katastrofie. W swój plan wciągają też Delilah, bo ona jako jedyna ma odwagę, żeby iść pod prąd. Kobiety powinny jeszcze wyjaśnić sobie dawne pretensje, przedstawić wzajemne oczekiwania i rozczarowania, żeby oczyścić atmosferę. Ashley Herring Blake szuka tematów, które odwrócą trochę uwagę od oczywistości schematu romansu: wiadomo od pierwszych stron, że zauroczenie Delilah i Claire doprowadzi do baśniowego zakończenia - więc żeby powiedzieć odbiorczyniom coś więcej, żeby zatrzymać je przy narracji, która faktycznie ma potencjał i wciąga - autorka sięga po rozmaite wątki i włącza je w nietypową, bo przedświąteczną, codzienność. Astrid zostaje wśród swoich - życzliwych jej osób, które nie pozwolą, żeby stała się jej krzywda. Delilah dawno nauczyła się samodzielności, także w uczuciach: wie, że inni ludzie łatwo mogą ją skrzywdzić, woli zatem nie dawać im takiej okazji. Trudno jednak przy dawnych znajomościach i w miejscach, których czas nie zmienił, zachować wewnętrzny spokój. Otoczenie wręcz sprzyja konfrontacjom z dawnymi demonami - i o tym Delilah doskonale wie.

Zabiegi, które w heteroseksualnej opowieści byłyby uznawane za przesadzone i przedetalizowane - tutaj sprawdzają się doskonale. Obie bohaterki śladów zainteresowania szukają w przelotnych spojrzeniach i nieuchwytnych gestach, obie też wiedzą, jak wzajemnie podsycać pożądanie. Ashley Herring Blake nie ucieka od scen seksu i od pewnego rodzaju podziwu, jakim obdarza swoje bohaterki. Nawet motyw rodziny patchworkowej udaje jej się tu rozwinąć za sprawą języka sztuki - Delilah trafia do zbuntowanej nastolatki dzięki fotografii i znajduje nić porozumienia poza Claire. Nie zabraknie także tematów, które mogą zniszczyć kruche szczęście - kiedy tylko się w nie uwierzy. Po prostu Ashley Herring Blake wie, jak tworzyć tego typu powieści - i udaje jej się wciągnąć czytelniczki w prowadzoną przez siebie grę. Może i jest to scenariusz miejscami przerysowywany i nierealny w swojej baśniowości, ale taki właśnie ma być, tego potrzebują panie, które sięgną po tom "Delilah Green ma to gdzieś". Nie będą zawiedzione.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz