* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 16 marca 2022

Marta Matyszczak: Taka tragedia w Tałtach

Dolnośląskie, Wrocław 2022.

Pazurem pisane

Po raz drugi Marta Matyszczak zabiera czytelników do domu Rozalii Ginter. "Taka tragedia w Tałtach, wyczekiwana przez czytelników następna część serii Kryminał z pazurem, to znów zestaw kryminalnych niespodzianek i fajerwerków humoru. Fajerwerków nieprzypadkowo - tym razem problem pojawia się w sylwestrową noc. Pięciu kumpli z dawnych czasów świętuje, ale moment dla jednego z nich nie jest zbyt szczęśliwy. Zwłoki znajdują się przypadkiem na brzegu jeziora kilka tygodni później. Paweł Ginter musi zatem zaangażować się w śledztwo w Tałtach. Nie ma do tego głowy, odkąd zaczął się jego pozamałżeński romans. Rozalia Ginter nie ma zbyt wiele czasu na sprawdzanie dowodów ewentualnej niewierności małżonka, ma bowiem swoje kłopoty: wszystko wskazuje na to, że popełniona przez nią zbrodnia doskonała wcale taka doskonała nie była. Tajemniczy ktoś wysyła pani weterynarz zdjęcia, których nie można pozostawić bez reakcji. Wszystkiemu przygląda się kotka Burbur, złośliwa i inteligentna istota, która znalazła nowe miejsce na tworzenie dziennika wydarzeń - własną narrację w kocim języku wydrapuje we wnętrzu kuchennej szafki.

Marta Matyszczak w swoim stylu - dowcipnie i z akcentami śląskimi - prowadzi opowieść wielowątkową. Zapewnia czytelnikom sporo wrażeń, miesza wątki ze sfery obyczajowej z kryminalnymi, dokłada do tego prześmiewcze obserwacje społeczne. Naigrawa się z pseudoartystów i funduje odbiorcom wiele ciekawostek z otoczenia Ginterów. Dzieje się tu mnóstwo, a ponieważ toczą się równolegle trzy śledztwa - oficjalne, Pawła, nieoficjalne - Rozalii i najważniejsze - Burbury - odbiorcy zyskują wielowymiarowy ogląd wydarzeń. Autorka interesuje się nie tylko śmiercią Poniedziałka i niesnaskami wśród jego kolegów. Powraca też do sprawy - wydawałoby się - zamkniętej. W domu Ginterów niemal każdy wplątuje się w jakąś sprawę nieakceptowaną społecznie lub niezgodną z prawem (albo przynajmniej zapewniającą silniejsze emocje). I tak rysuje się w tle kolejna tajemnica - związana z wypadkiem Huberta, syna Rozalii. Marta Matyszczak mocno komplikuje bohaterom życie, ale ma też ciekawe pomysły na to, jak rozwiązać kolejne komplikacje - podsuwa odbiorcom sprawy wieloznaczne moralnie i wywołujące szereg refleksji. Skupia się jednak w pierwszej kolejności na rozrywce. Dobrze poprowadzona intryga to jedno - ale śmiechu w tej książce nie da się pominąć.

Burbur utyskuje na swojego mało inteligentnego syna i na ludzkich niewolników (a właściwie niewolnicę Rozalię, bo Pawła kocha nad życie i jego dobro szczególnie kotkę interesuje). Relacjonuje przygody z perspektywy kota i tłumaczy, kiedy przyczyniła się do rozwoju akcji przez interwencję (zwykle - z użyciem pazurów), czym tylko udowadnia, jak wielki potencjał w niej drzemie. Burbur to kotka wyjątkowa, a Marcie Matyszczak udało się uchwycić jej charakterek, przez co zresztą nikt - nawet najbardziej sceptycznie nastawiony do zwierzęcych narracji czytelnik - nie będzie mógł narzekać na ten rodzaj opowieściowych komentarzy. "Taka tragedia w Tałtach" to powieść, która przyciągnie nie tylko fanów kryminału - książka, która sprawia, że czytelnicy szybko przywiążą się do bohaterów i zechcą śledzić ich przygody w całej serii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz