* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 28 sierpnia 2021

Marta H. Milewska: Małe historie o wielkich marzeniach

Bis, Warszawa 2019.

Przed snem

Marta H. Milewska proponuje trzy proste i krótkie historyjki dla dzieci. „Małe historie o wielkich marzeniach” to tomik, który nadaje się do czytania wieczorem – tak, żeby wyciszyć maluchy i otworzyć ich wyobraźnię na to, co może się we śnie wydarzyć. Jednocześnie wyczula autorka najmłodszych na otoczenie, zachęca do śledzenia tego, co dzieje się wokół – i do wymyślania własnych wersji wydarzeń. Trzy opowiadania to trzy akcje, chociaż pierwsza nie przekonuje do tego, że w historiach może się coś dziać. Bohaterem staje się tu bowiem liść z drzewa – liść, który może jedynie rosnąć i czekać na to, co się wydarzy (jesienią zmieni kolor i spadnie, ale to nie będzie finał historyjki). Liść chciałby latać jak ptaki, ale z oczywistych powodów wydaje się to nie do zrobienia. Czas upływa mu więc na rozważaniach teoretycznych i pozbawionych szansy na realizację. To opowiadanie-rozbiegówka, coś w sam raz dla małych dzieci bojących się wszystkiego i dla rodziców, którzy szukają fabuł typowo wyciszających. Dość podobnie dzieje się w ostatniej historii, w przygodzie ślimaka, który marzy o tym, żeby wyjść na wielką górę i zobaczyć, jaki roztacza się z niej widok. Wszyscy uznają, że to szalone marzenie i odradzają ślimakowi eskapadę, ten jednak wie, że żadne komentarze nie rozwiążą jego wątpliwości – musi sam się przekonać, co oznacza wejście na górę. Tylko w ten sposób zrealizuje wielkie plany. A ponieważ bardzo chce się przekonać, co go czeka – nie zawaha się przed wyprawą. Najciekawiej wypada środkowa historia: tutaj bohaterką jest sympatyczna mucha mieszkająca w pociągu. Mucha myśli, że znajduje się w centrum świata, a to, co jest za oknem, to zwyczajny widok, który często się przesuwa. Sytuacja zmienia się w momencie, gdy mucha wypada z pociągu i trafia do „widoku” - zmienia swój punkt widzenia i może się przekonać, że wcześniejsze poglądy na centrum świata powinna zmodyfikować. Dla dzieci będzie to nie tylko przygoda związana z nagłym wytrąceniem z dotychczasowego mieszkania i stanu, ale też możliwość zastanowienia się nad postrzeganiem rzeczywistości. Szkoda, że autorka nie zdecydowała się na więcej takich niespodzianek w całym tomiku – z pewnością na tym książka mogłaby tylko zyskać, a i sama autorka odważniej wpisałaby się w literaturę czwartą. „Małe historie o wielkich marzeniach” to fabułki nieskomplikowane i realizowane w klasyczny sposób – tak, żeby nie zniechęcić dzieci do książek. Ale też raczej trudno w ten sposób wyróżnić się na rynku i przetrwać przy dzisiejszych wciąż zmieniających się modach. Katarzyna Bukiert stworzyła do tej książki piękne ilustracje – baśniowe w duchu, nasycone kolorami i pasujące do sposobu prowadzenia narracji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz