* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 27 września 2018

Magdalena Niedźwiedzka: Bona. Zmierzch Jagiellonów

Prószyński i S-ka, Warszawa 2018.

Miłość na Wawelu

Magdalena Niedźwiedzka to autorka, która bardzo dobrze czuje się w przeszłości, budując emocjonalne relacje na temat prywatnego życia znanych osobistości. Teraz przygotowuje odbiorców na nową sagę, łączącą cechy powieści historycznych oraz obyczajówek, Zmierzch Jagiellonów. Obiecująco wypada pierwszy opasły tom poświęcony między innymi Bonie Sforzy, a autorka wreszcie może dać upust wyobraźni, wprowadzając do wiadomości historycznych apokryfy i relacje dotyczące uczuć między możnymi. Zachowuje przy tym pozory reportażowości, zapewniając czytelnikom możliwość dokładnego przyglądania się dylematom bohaterów. Na początku tej opowieści Bona jest jeszcze małą dziewczynką, która z całej siły stara się zasłużyć na miłość i uznanie rozchwianej emocjonalnie matki: chłonie jej nauki i liczy na to, że lojalność zostanie zauważona. Sama nie może cieszyć się urokami dzieciństwa: wie, kiedy powraca do rodzicielki okrutna przeszłość, a i świadomość nieszczęścia matki zaburza radość. Bona uspokoi się dopiero wtedy, gdy zyska towarzysza, rówieśnika o tak jak jej traumatyczna historii. Ale to dopiero początek i do Neapolu Niedźwiedzka właściwie jedynie zagląda, szukając tu chwilowego przerywnika dla tego, co dzieje się w Polsce. Tutaj trwają ciągłe walki o wpływy, w polityce nie ma sentymentów. Fakt, że przedstawiciele królewskiego rodu rozprzestrzeniają się na całą Europę, zamienia tylko temperaturę rywalizacji. Zygmunt pozostaje na uboczu. Nie ma tyle charyzmy, co jego bracia, ale też i bez większych nerwów przyjmuje swój los. Zakochuje się w prostej kobiecie: Katarzyna Telniczanka okazuje się świetną kochanką, a do tego obdarza mężczyznę synami. Zygmunt mógłby być szczęśliwy u jej boku, ale zdaje sobie sprawę z powinności wobec ojczyzny, matka nie daje mu zapomnieć o obowiązkach. Przyjdzie taki moment, że to on zostanie królem, a wtedy wszystko się zmieni. Także to, co wydawało się już zaakceptowane. W wielkiej polityce nie ma miejsca na sentymenty: król powinien mieć godną swojego stanu żonę, a małżeństwo to rodzaj międzynarodowego sojuszu. Ci, którzy mogą pozwolić sobie na wszystko, tracą szansę na miłość – dostępną z kolei najuboższym z poddanych. Królewskie łoże to miejsce, w którym można sporo ugrać, uczucia samego monarchy zejść muszą na dalszy plan. I nawet szczęśliwe życie rodzinne przestaje mieć znaczenie, gdy ważą się losy kraju. Bona spokojnie dorasta, od czasu do czasu Niedźwiedzka przygląda się działaniom jej matki Izabeli: minie jeszcze parę lat, zanim trafi do Polski.

W swoim stylu pisze Magdalena Niedźwiedzka, oddala tematy sensacyjne, za to uwypukla emocjonalne. I tak na przykład mniej interesują ją intrygi, w wyniku których giną kolejni możni (o otrucie ich podejrzewana jest Bona, ale to autorka spycha na margines aż do wyjaśnienia), bardziej natomiast energia wyzwalana podczas spotkań i dyskusji o losach państwa. „Bona” Magdaleny Niedźwiedzkiej składa się z krótkich rozdziałów-scenek z różnych stron Wawelu (i nie tylko): Niedźwiedzka przysłuchuje się kolejnym ustaleniom i sporom po to, by odnotować w nich charaktery postaci i typowe dla nich reakcje. Dba o nakreślenie akcji i przedstawienie biegu wydarzeń historycznych – ale tylko dlatego, że jest jej to potrzebne jako tło uwiarygodniające opowieść. Skupia się na ulotnych wrażeniach, dopowiada to, czego nie ma w podręcznikach do historii. Próbuje zrozumieć bohaterów, żeby móc prawdziwie ich sportretować. Dostarcza czytelnikom zmysłowej narracji, przesyconej silnymi przeżyciami natury uczuciowej. Władcy interesują ją od ludzkiej strony – to też proponuje odbiorcom. „Bona” to bardzo obiecujący początek serii, a przy okazji też najwłaściwsze dla tej autorki połączenie stylu pisania i tendencji w wyborze opowieści z tematem oraz formą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz