* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 14 marca 2018

Beata Ostrowicka: O Lence, Antku i okropnym Albercie

Nasza Księgarnia, Warszawa 2018.

Towarzysz zabaw

Lenkę, kota Itka i przyjaciół dziewczynki poznawali najmłodsi odbiorcy już przy okazji elementarzy, które proponowała im Beata Ostrowicka. Teraz w Naszej Księgarni pojawia się pełnowymiarowa historyjka dla dzieci z udziałem tych bohaterów, autorka sięga po znane kilkulatkom sytuacje i scenki, żeby wyjaśnić parę spraw – istotnych dla rozwoju przyjaźni albo chociaż relacji w grupie. „O Lence, Antku i okropnym Albercie” to okazja do przyjrzenia się uprzedzeniom i zadawnionym sporom między dziećmi. Fabuła jest prosta: do Antka, przyjaciela Lenki, ma przyjechać w odwiedziny kuzyn, okropny Albert. W „dawnych czasach” chłopcy za sobą nie przepadali, dokuczali sobie czy może bili się o zabawkę – Antek nie pamięta dokładnie, ale pewien jest jednego: Albert to dzieciak nie do zniesienia. Lenka okropnego kuzyna nie miała jeszcze okazji poznać, wie tylko tyle, ile powiedział jej Antek – podchodzi więc do spotkania z pewnymi obawami, ale przynajmniej rezygnuje z uprzedzania się do chłopca na wstępie. A potem już przyjeżdża Albert, bo dorośli rzadko biorą pod uwagę przesadzone opinie swoich pociech. Albert wydaje się bardzo miły, ma poczucie humoru i jest do Antka podobny w niektórych sprawach. Dostrzega to jednak wyłącznie Lenka: Antek trwa w obrażeniu na kuzyna i nie daje wciągnąć się do grzecznościowych rozmów. Porozumienie – albo przynajmniej zawieszenie broni – bardzo by się przydało, Albert ma u Antka spędzić cały tydzień.

Sytuacja między dziećmi szybko się zmienia – kuzyni nawet zapominają o Lence, która najpierw koszmarnie się nudzi, potem wymyśla komiks o krwiożerczych biedronkach (w końcu przez biedronki przegrała walkę o uwagę przyjaciela, a przykro być odrzuconym w wakacje), a wreszcie – chowa się w domu. Chociaż Antek może cieszyć się z tego, że kuzyn mimo początkowych zastrzeżeń nadaje się na towarzysza zabaw i nie jest wcale okropny, powinien też zadbać o przyjaciółkę. W tym pomaga mu Albert. Beata Ostrowicka odnosi się do znanej dzieciom rozrywki – szukania skarbów – ale od kulis. Pokazuje bowiem cały proces przygotowywania niespodzianki przeprosinowej dla Lenki. Czytelnicy zostają wtajemniczeni w rozbudowany plan i dodatkowo będą mogli samodzielnie zaobserwować porozumienie chłopców i podobieństwo, którego do tej pory nie dostrzegali. Oprócz zabawy w piratów jest tu jeszcze motyw domku na drzewie, kolejnego elementu dziecięcych marzeń. Ostrowicka wie, jak zachęcić kilkulatki do śledzenia akcji. Przygotowuje dla dzieci zestaw przekonujących scenek – nie poucza wprost, ale pozwala, żeby najmłodsi wyciągali wnioski z tego, co zauważą bohaterowie. Wiadomo, że ten okropny Albert musi okazać się sympatyczny – to nauczka, by dzieci nie uprzedzały się do nikogo i nie oceniały po pozorach, by pamiętały, że każdemu warto dać drugą szansę. Ale przy okazji dostarcza odbiorcom Ostrowicka ciekawą lekturę – uniwersalną i wartościową.

Kasia Kołodziej zajęła się ilustracjami w tym tomiku, a to oznacza, że będzie on bardzo kolorowy, bardzo dziecięcy i bardzo zabawny. Kilkulatkom przypadną do gustu komiksowe postacie – łobuzerskie i komiczne, trochę w duchu Mikołajka, dzieci, którym daleko do ideału. W efekcie tomik „O Lence, Antku i okropnym Albercie” , mimo braku pomysłu na tytuł, przykuwa uwagę i szybko może trafić nawet do kanonu lektur szkolnych. Beata Ostrowicka wie, jak pisać dla najmłodszych proste historyjki, które zapadają w pamięć. A że wykorzystuje do tego postacie, na których odbiorcy tego tomiku mogli się wychowywać (przy okazji nauki czytania) – tym lepiej, świadczy to o dobrym wyczuciu tematów i charakterów sprawdzających się w literaturze czwartej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz