* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 3 marca 2018

Frank Ahrens: Koreańczycy. W pułapce doskonałości

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2018.

Korporacja w Korei

Rozwija się ta seria Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego bardzo prężnie, dzięki czemu czytelnicy mogą poznawać specyfikę codziennego życia w różnych krajach i kulturach – najczęściej z osobistej perspektywy autora, co sprawia, że obyczajowe przewodniki często zamieniają się niemal w beletrystykę, przynajmniej we wrażeniach lekturowych. „Koreańczycy. W pułapce doskonałości” to tom, w którym Frank Ahrens prezentuje swoje (oraz częściowo żony, Rebeki) doświadczenia z pracy dla Hyundaia. Wszystko zaczyna się w momencie, gdy kobieta ma wskazać placówkę dyplomatyczną, w której chciałaby przez najbliższe dwa lata pracować. Jej wybór pada na Seul – miasto możliwości. Do Korei Południowej przenosi się zatem również jej mąż, dziennikarz. Dla niego przemiany kulturowe ujawniają się w pierwszej kolejności za sprawą nowej pracy w korporacji – zderzanej ze zwyczajami integracyjnymi. Frank Ahrens nie podróżuje po Korei i nie odnotowuje miejsc wartych zobaczenia. Skupia się natomiast na ludziach ze swojego najbliższego otoczenia. Próbuje zrozumieć mentalność Koreańczyków i trochę przy okazji stworzyć zestaw podpowiedzi dotyczących zachowań w kontaktach z miejscowymi. Stale odkrywa różnice i sprzeczności w kulturach i obyczajach, w formie anegdoty przedstawia również swoje, dość liczne wpadki i uchybienia. To, co w Stanach Zjednoczonych jest szczytem taktu i kultury osobistej, w Korei Południowej może razić jako forma nieobycia. To, co kompletnie pozbawione znaczenia w USA (kolor markera użytego do zanotowania nazwisk na tablicy), w Korei wywoła konsternację. Z jednej strony więc szereg gaf, których właściwie nie da się uniknąć w kontaktach z ludźmi (a nie wszystko miejscowi chcą tłumaczyć, niektóre tajemnice wyjaśniają się długo po fakcie). Z drugiej – kolejna bariera, tym razem językowa. Ahrens przekonuje się, że chociaż Koreańczycy mówią po angielsku, nie zawsze posługują się nim tak, jak zrobiłby to native. Sam zgłębia tajniki koreańskiego i wiele razy pokazuje odbiorcom jego specyfikę (tak jak specyfikę Konglish), ale o wiele bardziej zwraca uwagę na przemiany, jakim poddawany jest jego język ojczysty. Minie sporo czasu zanim zaakceptuje te zabiegi i nauczy się porozumiewać ze współpracownikami. Przy portretowaniu ich stara się natomiast podkreślać nietypowe z perspektywy Amerykanina wpojone przez wychowanie postawy. Objaśnia hierarchię zawodową i konieczność komunikowania się z członkami innych zespołów przez ich kierowników. Czasami z olbrzymią satysfakcją łamie konwenanse, próbuje wstrząsnąć najbliższym otoczeniem, żeby zmusić Koreańczyków przynajmniej do zastanowienia się nad racjami cudzoziemca. Innym razem uznaje swój błąd. Nie posługuje się stereotypami (co najwyżej silnie przerysowuje obrazek dla jego zrozumiałości), za to bardzo chętnie sięga po doświadczenia zdobyte w pracy dla Hyundaia. To jego mikrokosmos, specyfika Korei Południowej w miniaturze. Dzięki takim zabiegom buduje autor porozumienie z czytelnikami –staje się im bliski, w efekcie, gdy pod koniec tomu przedstawia już walkę o szczęście rodzinne i próby uporządkowania życia tak, by praca nie przysłoniła innych wartości, odbiorcy będą mu zwyczajnie kibicować, licząc na jak najlepsze rozwiązanie problemów.

W tomie „Koreańczycy. W pułapce doskonałości” autor nie traktuje zatem mieszkańców Korei jak kuriozum, które ogląda się z daleka i któremu można się jedynie dziwić. Próbuje wniknąć w obcy sobie świat, znaleźć sposób na ominięcie niewygodnych zwyczajów i śmiać się również z własnych porażek. Pomaga zrozumieć, co czeka tych, którzy decydują się na życie w kraju całkowicie odmiennym kulturowo od własnego. Aleksandra Czwojdrak do opowieści dodaje przypisy – często związane z wymową koreańskich zwrotów czy nazw (rozbijają one trochę wywód, ale mogą w pewnych okolicznościach być przydatne) lub dotyczące różnic kulturowych (tu najbardziej dziwi komentarz do dietetycznych napojów). Jest ta książka bardzo interesującą lekturą – została napisana z reportażowym zacięciem i przynosi sporo ciekawostek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz