* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 30 marca 2018

Peter Bognanni: To, co widzę bez ciebie

Bukowy Las, Wrocław 2018.

Podmiana

Trochę drwi sobie Peter Bognanni z nastoletniej fascynacji śmiercią, chociaż oficjalnie przyznać się do tego nie może. Ale widać to w absurdzie i śladach czarnego humoru wprowadzanych do tomu „To, co widzę bez ciebie”. Przedstawia tu bohaterkę kompletnie zagubioną. Tess ma siedemnaście lat. Była zakochana w Jonahu, człowieku, który popełnił samobójstwo. Była zakochana – ale właściwie nie znała swojego wybranka, wymieniali się tylko wiadomościami na Facebooku, ale to jej wystarczało. Teraz z tęsknoty podejmuje grę, którą dla siebie wymyślili – opisuje, jak postrzega swoje najbliższe otoczenie, a wiadomości wysyła na profil chłopaka. Nie oczekuje odpowiedzi, ale któregoś dnia taka nadchodzi. I wtedy wszystko się zaczyna.

Najpierw śmierć Jonaha, gdzieś w tle samobójcza próba Tess – do której autor wielkiej wagi nie przywiązuje. Jakby tego było mało, ojciec dziewczyny zamierza zrobić biznes na niekonwencjonalnych uroczystościach żałobnych (z braku zamówień zajmuje się też pochówkami zwierząt, ale i tu Tess ma większą smykałkę do interesów niż on). Nowa partnerka ojca, Grace, również pracuje w branży funeralnej. Od śmierci nie ma zatem ucieczki. Może dlatego nikt nie przejmuje się tym, jak Tess przeżywa żałobę po Jonahu. A znosi ją ciężko. Rzuca szkołę i odsuwa się od znajomych. Pozostaje jej tylko Daniel. Chłopak, który również kochał Jonaha i nie może pogodzić się ze stratą – a teraz przejął jego konto na portalu społecznościowym i dopuścił się poważnego oszustwa względem Tess.

Jest tu dwoje nastolatków połączonych tajemnicą i silnymi emocjami, z których miłość zdecydowanie zajmuje ostatnie możliwe miejsce. Tess jest rozgoryczona, ma nauczkę, że nie należy wierzyć w internetowe znajomości, chce też wyrównać rachunki – w końcu ukochanemu Jonahowi wysłała swoją nagą fotkę, a zdjęcie obejrzał tylko Daniel. Poza tym, choć nie chce tego powiedzieć, potrzebuje wsparcia w przeżywaniu żałoby. Doprowadza więc najpierw do przeniesienia kontaktów z internetu na telefony i smsy, a potem – do świata realnego. Peter Bognanni nie bardzo wie, jak konstruować obraz prawdziwej pierwszej miłości, idealnej i wzruszającej – w relacji Tess i Daniela mnóstwo jest smutku, trochę wyrachowania, odrobinę sympatii – ale nie ma ani pożądania, ani tęsknoty. Dziwny to związek, jakby jedyne, co uzasadniało jego istnienie, wiązało się ze zmarłym Jonahem. Bognanni pokazuje, że czasami trzeba coś zrobić, by móc ruszyć z miejsca – zmusza bohaterów do eskapady do innego kraju, by ostatecznie mogli rozstać się z bolesnym wspomnieniem. Sama Tess na co dzień obserwuje zadziwiająco różne sposoby radzenia sobie z żalem i tęsknotą – uczestniczy w końcu w przedziwnych ceremoniach pogrzebowych, a niektóre sama aranżuje (jak pożegnanie w stylu burleski).

„To, co widzę bez ciebie” jest książką, która przede wszystkim ma się wyróżniać na rynku spośród innych młodzieżówek. Autor jednak zbyt mocno odchodzi od przyjętych konwencji, albo za bardzo skręca w stronę motywów wanitatywnych – w efekcie traci z oczu to, co zainteresowałoby nastoletnich czytelników najbardziej. Owszem, śmierć staje się tu oswajana i uspokajana przez groteskowe pomysły – ale to za mało, by uwierzyć w więź łączącą bohaterów na przekór kolejnym zmartwieniom. Tess i Daniel nie należą do par, za które trzyma się kciuki – bo zbyt dużo w ich życiu umów, a zbyt mało spontaniczności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz