* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 17 marca 2025

Agnieszka Korytkowska: Miniatury

Art Ato, Warszawa 2024.

Spojrzenie

Agnieszka Korytkowska nie chce zagłębiać się przesadnie w egzystencję i dramaty kolejnych ludzi – wymyślonych, spotkanych czy przypadkowych. Jest w stanie jedynie przyjrzeć im się przez chwilę i na podstawie ulotnego wrażenia zbudować krótki kawałek historii, wycinek o niewielkim znaczeniu w kontekście całego życiorysu – albo właśnie budujący dalsze losy. Nie tworzy fabuł, tworzy obserwacje, małe, efemeryczne i unikatowe. W każdym może dostrzec potencjał wielkiej opowieści, ale na te wielkie opowieści nie znajduje miejsca, one będą rodzić się dopiero podczas lektury, w samych odbiorcach. Agnieszka Korytkowska nie szuka punktów wspólnych dla swoich postaci, wręcz przeciwnie – próbuje jak najbardziej różnicować kolejne historie. Rozrzuca je po świecie, zupełnie jakby wielkie przygody mogły się rozgrywać jak najdalej, mimo że zwyczajna egzystencja niewiele musi się różnić od tej znanej czytelnikom. Jeżeli już autorka wybierze jakieś wydarzenie, to po to, żeby nadawało ton całości, pokazało dążenia bohaterów i ich życiowy potencjał, umiejętność wykorzystywania (albo niedostrzegania) szans. To niewiele – a jednocześnie bardzo dużo, żeby scharakteryzować ludzi wpadających w przypadkowe kadry. „Miniatury” to bardziej próbki literackie niż konsekwentnie prowadzone relacje – autorka nie zastanawia się nad rozmieszczaniem puentujących całość wyznań, wprowadza je tam, gdzie skieruje ją wyobraźnia.

Czasami inspiracją może być zaskoczenie, zmiana rutyny, czasami – wydarzenie w wymowie mocne, ale sprowadzane do kilku słów i konsekwencji w nienakreślonej przyszłości. Są „Miniatury” ćwiczeniem z wyobraźni – i jednocześnie podróżą do egzotycznych biografii, które dopiero trzeba będzie samodzielnie odtwarzać na podstawie drobnych zdarzeń. Autorka woli niedopowiedzenia od przesytu, skraca i sama ucieka od komentowania literackiej rzeczywistości. Nie czuje się w niej pewnie: zakorzenia w niej bohaterów, ale sama unika mówienia czegoś ponad to, co wyniknie samo. Liczy się z każdym słowem, a jednocześnie wydaje się, że na przestrzeni niewielkich form wprowadza tych słów więcej niż trzeba by do rozważenia znaczeń. Zupełnie jakby warstwa narracyjna miała zastępować nieznane fakty z egzystencji postaci. Liczy się tu koloryt lokalny zawarty w słowach – i ten moment, który stanie się zwrotny dla przedstawianej osoby. Nic poza tym, na zderzeniu tych dwóch motywów znajduje się czytelnik, wrzucony w obcą przestrzeń tylko po to, żeby za chwilę został poproszony o jej opuszczenie. I właśnie ta testowa forma może się tu sprawdzić najbardziej – bo nieprzebrana jest moc opowieści, jakie Agnieszka Korytkowska gromadzi w niewypowiedzianych scenkach, w niedookreśloności i w niepewności. Jeśli chodzi o egzystencję postaci – nie ma nic do dodania, wszystko należy do czytelników. Za to jeśli chodzi o precyzję uchwycenia aktualności – robi to autorka bardzo dobrze. To oczywiście sprawia, że znacznie trudniej będzie się przechodziło od świata do świata, ale nikt nie każe „Miniatur” czytać szybko i pobieżnie. Ta lektura pozwala na zwolnienie tempa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz