* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 4 maja 2024

Gérard Moncomble, Paweł Pawlak: Moko. Najśmieszniejszy klaun na świecie

Nasza Księgarnia, Warszawa 2024.

Nosek

Gérard Moncomble i Paweł Pawlak stworzyli kolejny książkowy hit, publikację, która przejdzie do historii i powinna zgarniać nagrody. „Moko. Najśmieszniejszy klaun na świecie” to obrazkowa opowieść o depresji i powrocie do zdrowia – i o tym, dlaczego inni ludzie są potrzebni do funkcjonowania. Fabuła wydaje się banalnie prosta: oto cyrk (w tomiku można znaleźć też ważny przekaz do małych miłośników cyrku – jeśli dzieci lubią taką formę rozrywki, powinny wybierać tylko te przedstawienia, w których nie biorą udziału zwierzęta – żeby nie popierać znęcania się nad żywymi stworzeniami), a w cyrkowych pokazach bierze udział klaun Moko. To klaun Moko przyciąga tłumy – jest w końcu najśmieszniejszym klaunem na świecie, wszyscy chcą go obejrzeć. Tyle że sam klaun Moko gubi sens swoich działań. Coraz mniej cieszą go występy, coraz bardziej przytłacza rzeczywistość. A jeśli ktoś sam jest smutny, nie będzie w końcu mógł rozbawiać innych. Ale nie w braku możliwości wypełniania zawodowych obowiązków leży problem – okazuje się on bardziej poważny, bo oto klaun Moko… rozpada się na kawałki. Każda część jego ciała oddziela się od klauna, tak, że w końcu z Moko pozostaje mała czerwona kulka – nosek.

I byłaby to historia tragiczna, jakich wiele w dorosłym świecie, a niekoniecznie w dziecięcej świadomości – ale zwłaszcza dzieci są uważnymi obserwatorami. Na widowni podczas pokazów siedzi Bo, mały chłopiec, który widzi więcej niż inni. To Bo przypuszcza, że coś złego dzieje się z klaunem Moko – a kiedy znajduje klauni nosek, zyskuje pewność. Nie zamierza jednak rozpaczać ani użalać się nad bohaterem – po prostu pomaga mu się pozbierać, poskładać do kupy wszystkie części Moko, tak, żeby klaun był znowu sobą. To trudna praca – ale wykonywana w zespole (w końcu nic o Moko bez Moko) wydaje się znacznie prostsza. Bo zostaje wielkim przyjacielem Moko, a kiedy klaun ma kogoś, z kim może dzielić smutki i radości… tych pierwszych pojawia się znacznie mniej. Smutek, który wylągł się z samotności przemija – co daje nadzieję na przyszłość.

Pawlak i Moncomble opowiadają tę historię przy użyciu minimum słów. Czasami tylko wprowadzają dodatkowy komentarz, który ma uświadomić odbiorcom, że warto cofnąć się w lekturze i sprawdzić, czy czegoś nie przeoczyli. Ale najważniejsze rzeczy rozgrywają się na ilustracjach: to dzięki nim dzieci mogą oswoić się z pojęciami abstrakcyjnymi (tutaj: mocno dosłownymi) i zrozumieć znacznie więcej niż przy posługiwaniu się hasłami ze świata dorosłych. Nie trzeba znać pojęć psychologicznych, żeby zorientować się w istocie problemu klauna Moko, a jednocześnie… można je znać i zachwycać się tą historią. Pawlak i Moncomble tworzą publikację kierowaną do wszystkich – bez względu na wiek i na czas. Niezależnie od tego, czy Moko choruje na depresję, wypalił się w zawodzie czy po prostu jest smutny, samotny i zrezygnowany – liczy się recepta na jego zmartwienia (a wcześniej – pokazanie jego sytuacji). Dzieci przyciągnie sam temat cyrku – i postać klauna. Natychmiast jednak zostaną wprowadzone w świat magiczny, atrakcyjny przez swoje niespodzianki i atmosferę.

Tekst jest tu mocny (chociaż maksymalnie skondensowany, nie ma miejsca na poszukiwania sensu: wszystko musi trafiać idealnie w punkt), ale jeszcze lepsze stają się ilustracje, które siłą rzeczy przejmują sporą część narracji. Paweł Pawlak stawia na dynamikę picture booka: chociaż posługuje się symbolami (na przykład spodnie klauna stanowią taki czytelny sygnał obecności bohatera), to modyfikuje ich kształty, wprowadza odrobinę realizmu do samych przedmiotów, które - animizowane - zyskują nowe sensy. Obaj autorzy fundują czytelnikom emocjonalną i mocną opowieść, w której można się zatracić. Po raz kolejny okazuje się, że można w literaturze czwartej przedstawić każdy temat – nawet najtrudniejszy. Wystarczy mieć pomysł i umieć go zrealizować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz