* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 29 maja 2024

Magda Jaros: Anioł i twardziel. Biografia Romana Wilhelmiego

Rebis, Poznań 2024.

Mrok

Magda Jaros odkrywa życiorysy aktorów – a raczej drobne fragmenty tych życiorysów. Nie buduje pełnych biografii, zresztą znacznie łatwiej jest jej stworzyć książkę o kimś – wielowymiarowy portret – a nie zgodną z regułami gatunku propozycję. „Anioł i twardziel” to tom poświęcony Romanowi Wilhelmiemu, a może konsekwentnie kreowanemu wizerunkowi. Magda Jaros wiele razy podkreśla, że nie zgadza się z różnymi życiowymi decyzjami swojego bohatera – ale chciałaby go przynajmniej zrozumieć. Informacji szuka przede wszystkim wśród znajomych i przyjaciół aktora, partnerów ze sceny i reżyserów. Nie uzyska – mimo starań – żadnych wiadomości od jedynego syna Wilhelmiego, jego życiowe partnerki też nie chcą dzielić się swoimi przemyśleniami. Zabrakło zatem głosu prywatnego, bo to, co są w stanie przedstawić artyści, jest mocno przefiltrowane przez ich osobiste wrażenia i przez konwencję. Wszyscy wiedzą, że o uznanym – nieżyjącym – aktorze nie powinno się mówić źle, więc szukają albo wygodnych tematów, albo starają się omijać mielizny lub łagodzić ich brzmienie. W efekcie Wilhelmi – który budzi tyle wątpliwości autorki tomu – wydaje się być rzeczywiście artystą bez skazy. Bo przecież cóż z tego, że trochę pije – skoro wszyscy piją. Nie ma znaczenia, że nie utrzymuje związków – bo nie każdy jest stworzony do życia w małżeństwie. Magda Jaros unika jednoznacznego oskarżania czy negatywnego oceniania bohatera swojej książki – nawet jeśli szuka dowodów na jego niechlubną przeszłość jako tajnego współpracownika, wprowadza odkrycia na równi z usprawiedliwieniami. Dba o to, żeby nikomu nie udzieliło się krytyczne podejście – wpasowuje się w konwencję podobnych książek – wie, że sięgną po publikację przede wszystkim fani, a oni nie potrzebują odbrązowienia.

Nie ma tu wyliczeń wszystkich ról ani ich skomplikowanych analiz, Magda Jaros przygląda się tym najbardziej charakterystycznym i tym, które pozwoliły szerokiemu gronu odbiorców poznać go jako wybitnego artystę. Próbuje znaleźć wyjaśnienie geniuszu aktorskiego – kilka razy podejmuje próby dążące do wytłumaczenia zjawiska – i wycofuje się, zanim uda jej się uchwycić istotę geniuszu. Wilhelmiego oceniają raczej inni – między innymi współpracujący z nim reżyserzy lub aktorzy. Ci chętnie dzielą się pojedynczymi anegdotami, ale sami też próbują bronić aktora przed niepochlebnymi osądami. Wiedzą, że lubił stać w centrum uwagi i grać na siebie, wiedzą też, że miał problem z alkoholem – i wszyscy się gimnastykują, żeby nie brać odpowiedzialności za nazywanie rzeczy po imieniu. Nikt nie chce brukowych sensacji ani przebrzmiałych dramatów, za to wszyscy potrzebują portretu idealizowanego i go sobie tworzą. Magda Jaros wprowadza do swojej narracji krótkie wywiady – kilkuzdaniowe odpowiedzi na niezbyt skomplikowane pytania. Nie pogłębi w ten sposób wizerunku aktora – ale też nie musi, bo odbiorcom wystarczy taka właśnie książka, lekka, na prawach wspomnienia, pozbawiona większych wstrząsów. Może niektórzy odbiorcy dowiedzą się czegoś o kulisach powstawania seriali czy filmów, może zdecydują się pod wpływem tej książki na poszukiwanie dalszych informacji. Istnieje tu jeszcze jedna płaszczyzna przedstawiania Romana Wilhelmiego – to bogata galeria zdjęciowa. To najlepsze przypomnienie ról i możliwości aktorskich, upamiętnienie postaci wyjątkowej. I nie przeszkadza tu nawet rozedrganie autorki: wielkość Romana Wilhelmiego w sztuce (i małość w życiu, choć to tylko śladowo) zostaje utrwalona w prostej publikacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz