* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 27 maja 2024

Bartosz Panek: Zboże rosło jak las. Pamięć o pegeerach

Czarne, Wołowiec 2024.

Porządki na wsi

Dzisiaj to zjawisko funkcjonuje jedynie w świadomości starszych pokoleń, relikt przeszłości przedstawia teraz jednak Bartosz Panek w książce „Zboże rosło jak las. Pamięć o pegeerach”. To wielowymiarowy reportaż, który pozwala na wytłumaczenie istoty pegeerów i na pokazanie konsekwencji ich istnienia (i zlikwidowania). Autor wychodzi od sielskiego obrazu, krainy mlekiem i miodem płynącej – pegeery mają być gospodarstwami wzorcowymi, mają przynosić same profity i pokazywać wszystkim, jak dużo można osiągnąć z uprawiania ziemi czy hodowania zwierząt. Pegeery jako twory wymyślone przez państwo zapewniały wyłącznie zyski, przynajmniej założeniu. Jednak w rzeczywistości doprowadzały do polaryzacji wiejskich społeczności, wyzwalały zazdrość lub hamowały postęp, który miały – według założeń – wprowadzać. Do pewnego czasu zatrudnienie w pegeerze było gwarancją stabilności i rozwoju. W końcu jednak pegeery zaczęły upadać i pociągnęły na dno ludzi, którzy nie znali innego sposobu na życie.

Powojenna rzeczywistość zmuszała ludzi do migracji i do ciężkiej, pełnej wyrzeczeń pracy. W tym kontekście możliwość działania w pegeerze zamieniała się w eldorado – chociaż wyzwań nie brakowało. Bartosz Panek obserwuje dwie strony zjawiska: najpierw idealizowane wizje i odskocznię od problemów – praca w nich to marzenie. Później jednak stopniowo odsłania kolejne problemy i komplikacje – wcale nie jest tak, że praca w pegeerze jest wolna od zmartwień. Wychodzą na jaw rozmaite utrudnienia, aż po całkowity upadek. Tyle że ludzie, przyzwyczajeni do wygody, nie wiedzą, jak sobie poradzić w nowym świecie. Pegeery, które kiedyś chroniły, automatycznie też na swój sposób rozleniwiły, uwolniły od odpowiedzialności. Kiedy musiały zniknąć z horyzontu – automatycznie odebrały też spokój ludziom. I Bartosz Panek podąża też za rozwianymi marzeniami. Sprawdza rozmaite dokumenty i przekopuje archiwa, szuka wycinków prasowych i doniesień dziennikarskich – z nimi konfrontuje opowieści uzyskane bezpośrednio od ludzi. I tu czerpie najwięcej prawdy. Nie daje się dzięki temu zwieść medialnym obrazkom ani programowym pochwałom. Zresztą rozmówcy mają bardzo różne podejście do tematu pegeerów, pracy i rytmu życia tam – i swoimi przemyśleniami chętnie się dzielą. Jedni muszą powspominać najlepsze lata, inni będą z kolei wskazywać na przykre konsekwencje wybranego zajęcia. Reportaże są tu głębokie i nasycone ciekawostkami, starszym odbiorcom Bartosz Panek pokaże rozdźwięk między wizjami i założeniami a rzeczywistością, młodszym po prostu opowie o pegeerach – tyle że z różnych perspektyw. Nie ma tutaj uproszczeń, każdy może zabrać głos i dorzucić własną wersję historii.

Opowieść ta byłaby niepełna, gdyby zabrakło w niej dokumentacji zdjęciowej. I rzeczywiście – znacznie łatwiej zdać sobie sprawę z rozmiaru upadku pegeerów, kiedy obejrzy się fotografie dodane do relacji. Jednak Bartosz Panek bardzo przekonująco opisuje rzeczywistość, którą zastał – jest w stanie zaangażować odbiorców w tę historię. Nie tylko wyjaśnia i przypomina – ale budzi też cały wachlarz silnych emocji. Utrwala na kartach książki zjawisko niezwykłe, próbuje je przeanalizować i odpowiednio skomentować – co nie byłoby możliwe bez bezpośrednio zaangażowanych. Dociera do ludzi, którzy mają w zanadrzu bardzo istotne – albo po prostu osobiste – wyjaśnienia. Wszystko razem zapewnia świetną lekturę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz