* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 14 sierpnia 2019

Marcin Wilk: Pokój z widokiem. Lato 1939

W.A.B., Warszawa 2019.

Znaki

Drobne scenki, zapamiętane z dzieciństwa, strzępki informacji, wakacyjne przygody lub skojarzenia związane z wychowaniem, powinnościami czy zwyczajami w konkretnym domu, czasem też – w szkole, bo chociaż rzecz dotyczy lata, od sztubackich doświadczeń uciec trudno, zwłaszcza gdy ma się kilka czy kilkanaście lat, chłonie życie, a po latach odtwarza ówczesne zjawiska. Marcin Wilk zbiera opowieści i układa je w minireportaż, grupuje następnie pod kątem tematów albo atmosfery. Jego rozmówcy tuż przed wojną mieli po kilka lat; czasami autor odwołuje się też do spisanych wspomnień pisarzy – bo i takie świadectwa są cenne. Nie przeprowadza natomiast rozbudowanych kwerend, nie szuka wszystkich memuarów, rezygnuje z budowania (niemożliwego) pełnego obrazu lata 1939. Niby traci w ten sposób szansę na wierne odtworzenie realiów – ale nie zanudzi czytelników.

Lato 1939 ma tu kilka charakterystycznych motywów. Jeden stanowią faktyczne wakacyjne zwierzenia. Część dzieci wyjeżdża na wczasy z rodzicami (chociaż podobne wyjazdy nie należą do zbyt popularnych), część udaje się na letniska czy kolonie. Harcerstwo, kempingi – to metody korzystania z letniej pogody. Dzieci na wsi wakacji nie mają, a te, które zostają w mieście, wpadają na oryginalne pomysły (zbieranie na żołnierski chleb). W tych opowieściach panuje sielanka – typowa dla wspomnień z najmłodszych lat. W drugim obszarze opowieści plasują się te z elementami dużej polityki wkraczającej w codzienność. Tu będą przenikać motywy antysemickie, drobne wzmianki na temat wyczuwalnych nastrojów społecznych (dzieci, które amatorsko przygotowują ładunki wybuchowe, wywołują strach sąsiadów przed spodziewaną wojną). Wreszcie – zestaw prawdziwych przygotowań, motyw schronów, zapasy, jakie ludzie mieli przygotowywać na wypadek wojny. Stopniuje autor napięcie, wychodzi od scenek dość łagodnych, a prowadzi do coraz bardziej groźnych w wymowie. Zresztą i tak ta lektura nie może funkcjonować w oderwaniu od wiedzy historycznej, nawet o momentach szczęścia czyta się ze świadomością zbliżającego się kataklizmu. Sprytny zabieg zastosował tu Wilk – automatycznie nabudowuje atmosferę, każe podwójnie interpretować historię.

Opowieści zawarte w książce są bardzo krótkie, wyrywkowe – nie: pełne, bo też i nie ma potrzeby rejestrowania każdego gestu, liczy się bardziej nastrój. Chodzi o to, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście ludzie myśleli o zbliżającej się wojnie, czy też może ignorowali sygnały nadciągającego niebezpieczeństwa. Życiowe wyznania wiążą się z wielką historią, ale Marcin Wilk splata je jeszcze z fragmentami artykułów prasowych. Tutaj dziennikarze, którzy prawdopodobnie mieli dostarczać lekkich wakacyjnych tekstów w sezonie ogórkowym, prześcigają się w opowiadaniu o sposobach na wakacje – ale czasami też ostrzegają przed złodziejami na letniskach. To „dyżurne” tematy, nie powraca w nich lęk przed wojną. Zbiera Marcin Wilk raczej obyczajowe ciekawostki, przejawy zwyczajności, które wywrą tym większe wrażenie na czytelnikach. Cała gra atmosferą zestawiona z bardzo dobrym dwuznacznym tytułem to prawdziwe przeznaczenie tomu. Autor funduje czytelnikom wstrząs – proponuje inne spojrzenie na przeszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz