* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 11 sierpnia 2019

Maciej J. Nowak: Narutowicz. Niewiadomski. Biografie równoległe

Iskry, Warszawa 2019.

Do spotkania

Tak skonstruowana została ta opowieść, że nawet czytelnicy, którzy nie pasjonują się historią, będą usatysfakcjonowani lekturą. „Narutowicz. Niewiadomski. Biografie równoległe” to tom, który życiorysowość przełamuje reportażem. Autor przygląda się jednocześnie dwóm postaciom, w świadomości odbiorców nierozerwalnie ze sobą połączonym, i sprawdza, jakie wybory życiowe doprowadziły obu mężczyzn do galerii w warszawskiej Zachęcie – miejsca, w którym Narutowicz został zastrzelony przez Niewiadomskiego. Suspensu Maciej J. Nowak nie szuka, scenę zabójstwa odmalowuje w pierwszych akapitach książki. Nie zamierza przeprowadzać literackiego dochodzenia, analizuje za to losy mężczyzn. Opierać się będzie w dużej części na wspomnieniach i na ocenach podawanych na gorąco – przynajmniej jeśli chodzi o sam fakt śmierci Narutowicza. Bardzo trudno mu stworzyć sensowny – politologiczny – komentarz, skoro prezydent zginął pięć dni po zaprzysiężeniu i nie zdążył jeszcze w ogóle dać się poznać od strony polityki w skali państwowej. Skoro tak – Nowak buduje ten portret ze strzępków, wyciąga wnioski z postaw i deklaracji, sprawdza, w jaką wizję rządzenia Narutowicz wierzył – i na tej podstawie układa sobie jego wizerunek. Ponieważ Gabriel Narutowicz zginął śmiercią tragiczną i to wydarzenie było szokiem nie tylko dla ludzi, którzy go znali, nie można się dziwić, że w komentarzach powracają superlatywy, nacisk kładziony jest na dobre strony osobowości i działalności, co należy do konwencjonalnych elementów wspomnień. Dodatkowo sam Maciej J. Nowak zdaje się darzyć swojego bohatera sporą sympatią, co przekłada się na dalsze ocieplanie wizerunku w opowieści. Z kolei przy ocenach Eligiusza Niewiadomskiego powraca niedowierzanie – oraz podkreślanie dziwności czy zdystansowania. Nikt nie próbuje zagłębiać się w meandry jego psychiki, po pierwsze – żeby nie poprzeć przypadkowo tego czynu (przynajmniej w oczach postronnych), a po drugie – żeby nie wpaść w pułapkę oczywistości. Nie bez znaczenia jest tu również fakt, że tłem w „inspiracji” Niewiadomskiego miały się stać motywy antysemickie – jednym ze źródeł zarzutów wobec Narutowicza było jego pochodzenie.

Autor rzeczywiście stosuje tu „biografie równoległe”. Kiedy prezentuje konkretny moment życiowy u jednego z mężczyzn, zaraz sprawdza, czym w tym czasie zajmował się drugi. Zestawia losy i dokładnie przegląda życiorysy, żeby dowiedzieć się, czy mężczyźni mogli się wcześniej znać lub w jakichś okolicznościach zetknąć. Pisze równocześnie z dwóch perspektyw, doskonale wie, kiedy obie drogi się przetną. Przez takie przeskakiwanie od jednej do drugiej postaci w narracji będzie się odbiorcom łatwiej skupić na temacie – w tomie najistotniejszy staje się moment zabójstwa, trochę pod tym kątem Nowak czyta podwójną egzystencję postaci. Jednak przez odwołania do wspomnień czy komentarzy ludzi, którzy znali Narutowicza i (lub) Niewiadomskiego tom nabiera bardziej prywatnego charakteru, zamienia się w tragiczny portret. Nakreśla autor kontekst polityczny oraz społeczny, analizuje przeszłość z uwzględnieniem różnych punktów widzenia. I tworzy requiem dla Narutowicza, Niewiadomskiego też – w pewnym zakresie traktuje go przecież także jako ofiarę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz