* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 1 lipca 2019

Justyna Bednarek: Pan Stanisław odlatuje

Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.

Bez smutku

Tak to jest, że im większe wyzwanie i im trudniejszy temat poruszany w literaturze czwartej, tym lepszy może być efekt. „Pan Stanisław odlatuje” to książka, która najmłodszych zaciekawi, a pokolenie rodziców czy dziadków – wzruszy. Powinna ponadto zdeklasować inne publikacje we wszystkich konkursach. Mowa w niej o śmierci, tyle tylko, że przedstawionej jako wspaniała przygoda, która niczego nie kończy, a otwiera nowe możliwości istnienia. Justyna Bednarek nie odwołuje się do religii (chociaż bohater, pan Stanisław, leci wysoko, nie znaczy, że idzie do nieba – trafia do krainy, w której mieszkańcy poruszają się nie na skrzydłach, a dzięki złotym śmigłom), ucieka od dosłowności (w krainie jest tak wspaniale, że nie da się tego opisać, chociaż autorka jednocześnie zachęca dzieci, żeby spróbowały to narysować, bez podawania konkretów). Nie ma smutku ani żalu: najpierw pan Stanisław zapewnia opiekę dla ukochanego psa (zajmie się nim wnuczek, z radością, bo przecież uwielbia to zwierzę), z nikim nie musi się żegnać – bo też i z nikim się tak naprawdę nie rozstaje.

Stary bohater, fenomenalnie przedstawiony przez Pawła Pawlaka (w tekście znów: nie ma mowy o jego podeszłym wieku), pewnego dnia postanawia coś zmienić: chce wybrać się na wyprawę. Jako najlepszy środek transportu uznaje materac napełniony helem: to pozwoli mu osiągać dowolne wysokości bez większego zdziwienia (w końcu to normalne, że hel kupuje się w sklepie z helem i nawet dostaje specjalny ciężarek, żeby butla przedwcześnie nie odfrunęła!). Pan Stanisław odlatuje w górę, a w trakcie drogi dostrzega rzeczy, których nie widać na co dzień: dowiaduje się między innymi, jak jest urządzony świat, dlaczego pewne sprawy się dzieją i jaki mają wpływ na innych ludzi, przekonuje się też, że z pewnej wysokości widać całe życie. Nie zastanawia się nad tym, ale może się zachwycać – i nie odczuwa lęku. Tam, gdzie trafi, jest tak fantastycznie, że chce zostać. Bliskich cały czas może oglądać z góry, więc nic nie traci, nie ma czego żałować.

Kojąca jest ta książka i przynosząca pokrzepienie, pomoże w rozmowie z maluchami o tym, że czasem ktoś bliski odchodzi. Justyna Bednarek arcytrudny temat realizuje tutaj bez wahania, z wielką wprawą i wyczuciem, pozwalając sobie nawet na drobne żarty. Paweł Pawlak z kolei – dbający o graficzną oprawę całości – odnosi się do wyobraźni dzieci i pomaga dostrzec detale, na które w narracji zabrakło miejsca. „Pan Stanisław odlatuje” to książka bardzo klasyczna w duchu, ale tematycznie – odwołująca się do przestrzeni, które dawniej w literaturze czwartej nie były poddawane analizom. Justyna Bednarek proponuje książkę potrzebną i cenną, zwraca na siebie uwagę dzięki precyzyjnej opowieści i pomysłom spoza schematów. Opowieść zajmuje niewiele miejsca, jest jednowątkowa i prosta – a jednak chwyta za serce. To książka, którą każdy powinien mieć w domu, żeby móc się do niej odwołać, kiedy potrzebny jest dystans do smutków i lęków egzystencjalnych – ale też kiedy potrzeba pocieszenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz