* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 25 lipca 2019

Joe Flood: Rekiny. Najlepsi myśliwi w przyrodzie

Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.

Pod wodą

Dinozaury wzbudzają fascynację najmłodszych czytelników, ale są już tematem rozczytanym na wiele możliwych sposobów. Przychodzi zatem czas na kolejną grupę stworzeń wpływających na wyobraźnię – nie tylko dzieci. Rekiny trafiają do historii w ramach twórczości masowej, a to otwiera pole do rozmaitych nadużyć. W efekcie powtarza się mity o rekinach (krzywdzące dla nich i prowadzące nawet w wersji ekstremalnej do wyniszczania gatunku), zapominając o rzeczywistym pięknie, jakie skrywa się pod wodą. Joe Flood tworzy „naukomiks”, książkę, która ma przybliżać dzieciom fakty o rekinach – i rozwiewać wątpliwości albo usuwać fałszywe przekonania.

Najpierw forma: książka „Rekiny. Najlepsi myśliwi w przyrodzie” nie jest komiksem, chociaż takie mogłaby sprawiać wrażenie. To zestaw obrazków z podpisami, jednak nie ma w nich konkretnej fabularnej historii. Raczej Joe Flood wybiera sposób komentowania informacji obrazkami (albo odwrotnie, chociaż rzadziej). Kiedy wybiera z zestawu danych jakąś sensację, stara się odzwierciedlić ją na drobnej ilustracji, tak, by całość zapadła dzieciom w pamięć. To trudne zadanie, jeśli bierze się pod uwagę, ile wiadomości chce autor przekazać: niemal każdy kadr przynosi kolejne ciekawostki. Bardzo dużo obrazków ma uświadamiać dzieciom, jak wyglądają poszczególne gatunki rekinów, jakie mają rozmiary, czasami dla porównania pojawiają się podobne rysunki dotyczące ludzi lub różnych gatunków zwierząt. Widać jednak wyraźnie, że nie historia ma tu znaczenie, a treści. Usiłuje Flood sprzedać jak najwięcej informacji na przestrzeni kolejnych stron. Rytm kadr-wiadomość po pewnym czasie zaczyna się odrobinę rozrzedzać, wtedy może autor na przykład sugerować obrazkami reakcje ludzi na rekiny czy nawet wprowadzać humorystyczne wstawki. Kiedy bezimienni bohaterowie komiksu zaczynają wchodzić ze sobą w dialog (a częściej po prostu w dymkach komentować informacje) – robi się znacznie ciekawiej i odbiorcy będą mogli wreszcie zacząć się cieszyć lekturą, bez obciążeń edukacyjnych. To sprawia, że „Rekinów” do końca nie chce się odkładać na półkę: każda strona może dostarczyć nowych zaskoczeń i każda też pełna jest ciekawych faktów z życia rekinów. Jakby tego było mało, autor zastanawia się także nad pochodzeniem rozmaitych fałszywych sądów na temat rekinów: sprawdza, ile krzywdy zrobił film „Szczęki” i dlaczego rekiny tak chętnie wykorzystywane są w filmach grozy czy horrorach. Analizuje doniesienia medialne, rozprawia się z kłamstwami (rekiny nie potrafią wyczuć kropli krwi w wodzie, a ludzi nie atakują, żeby ich zjeść). Chce, żeby odbiorcy pokochali te stworzenia i żeby nie stanowili zagrożenia dla przedstawicieli gatunku. Tylko przez szerzenie wiedzy – i przez oswajanie nieznanego za pomocą śmiechu czy bajkowości – może się to udać, edukowanie najmłodszego pokolenia jest w tym wypadku bardzo ważne. Dzieci mogą po lekturze dalej fascynować się rekinami, ale już nie widzieć w nich krwiożerczych i bezwzględnych bestii, a przepiękne istoty, które zasługują na ocalenie. Fakt, że książka pełni też funkcję rozrywkową, wychodzi jej tylko na dobre, udowadnia, że zdobywanie wiedzy nie musi być nudne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz