* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 31 lipca 2019

Jacek Inglot: Eri czarodziejka

Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.

Ważna misja

Jacek Inglot posługuje się charakterystycznym dla baśni motywem. Małoletnia bohaterka, Eri, ma do wypełnienia ważną misję. Na razie pilnie uczy się zielarstwa od szeptuchy: podgląda jej zaklęcia i sprawdza, która roślina do czego się nadaje. Wie, że kiedyś będzie wykorzystywać zdobyte umiejętności w praktyce, ale nie spodziewa się, że nastąpi to tak szybko. Pewnego dnia jej młodszy braciszek, dziecko, którym Eri miała się opiekować pod nieobecność rodziców, zostaje uprowadzony przez południce. Te istoty mają swoje powody, żeby porwać chłopca, ma to związek z przeszłością i historią, którą Eri poznaje od bliskich. To jednak oznacza, że dużo trudniej będzie znaleźć malca. Dorośli nie winią Eri: sami powinni zadbać o bezpieczeństwo swoich pociech. Robią dobre miny do złej gry, tak, żeby dziewczynka nie miała wyrzutów sumienia. Jednak Eri doskonale wie, że tylko jej może udać się odbicie chłopca z rąk południc: tylko ona włada magią w stopniu wystarczającym do wyruszenia na przedziwną misję. Pod nieobecność nauczycielki-szeptuchy Eri musi podejmować radykalne decyzje. Wymyka się rodzicom i wyrusza na poszukiwania. Na szczęście nie jest sama: chociaż nikt nie popierał jej planu, na początku drogi do bohaterki dołącza Miko, gawędziarz i poszukiwacz ciekawych historii. Chce zajmować się zawodowo opowiadaniem: w tym celu musi poznawać jak najwięcej możliwych fabuł i ciekawych osób, które będzie mógł później wykorzystywać jako pożywkę dla wyobraźni. Samotna dziewczynka ruszająca na pojedynek ze stadem południc wydaje się wystarczająco niezwykła, żeby inspirować. To początek całkiem ładnej przyjaźni.

Jacek Inglot w przygodach Eri nie stawia na nowatorskie rozwiązania. Wybiera klasykę i schemat dość przewidywalny. Najpierw sprawia, że dziecko odłącza się od bliskich, by samodzielnie stawiać czoła niebezpieczeństwom: to warunek niezbędny do wejścia w proces dojrzewania. Eri na razie jeszcze jest zależna od starszych, ale szybko nauczy się dbać o siebie. Kolejnym etapem w opowieści staje się droga: bohaterka przemierza świat, żeby wypełniać wyznaczane jej zadania. Na początek musi znaleźć pewną czarodziejkę, która wyposaży ją na dalszą drogę. Następne wyzwania pojawią się z czasem. Nie zabraknie w tej opowieści baśniowych istot i postaci z wierzeń oraz legend – Jacek Inglot uruchamia całe przestrzenie obecne w fantastyce, żeby zrelacjonować przygody małej dziewczynki. Owszem, zakorzenia historię mocno w ludowych bajaniach, przywołuje sporo różnych typów postaci – automatycznie ucząc odbiorców, z jakimi bohaterami mogą się spotkać w literaturze. Sama akcja nie będzie za bardzo zaskakiwać, zwłaszcza gdy na rynku fantastyki królują schematyczne powieści, układane według jasno określonego szablonu. Inglot zapewnia odbiorcom tradycję w najlepszym ujęciu, nie będzie nikogo szokował, nie będzie też eksperymentował z formą. Kto polubi przygody Eri – ten najprawdopodobniej kieruje się zamiłowaniem do porządku, do klasyki i do przejrzystości narracyjnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz