* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 30 listopada 2017

Paweł Dunin-Wąsowicz: Dzika biblioteka

Iskry, Warszawa 2017.

Dzikość czytania

Tych, którzy kochają książki, zawsze intrygują opowieści innych moli książkowych. Możliwość choćby tylko lekturowego pobuszowania po biblioteczkach innych ludzi – bibliofili, poszukiwaczy literackich kuriozów, stałych klientów antykwariatów – pokazuje, jak wiele czeka tu jeszcze na odkrycie. To szansa na inspirację albo znalezienie wspólnych czytelniczych wspomnień i skojarzeń, przegląd wydawniczych fanaberii i spora dawka ironii – śmiechu w obliczu wybitnie nieudanych publikacji. Czytanie o czytaniu to specyficzny rodzaj przyjemności lekturowej, dostępnej może nie wszystkim odbiorcom – za to jednoczący we wspólnej pasji. Cechą charakterystyczną prywatnych przeglądów książkowych zasobów jest mocne zindywidualizowanie stylu i treści wyznań, a to dla każdego miłośnika książek okazja do porównania doświadczeń, nie tylko do zabawy. Paweł Dunin-Wąsowicz występuje w swojej „Dzikiej bibliotece” z pozycji inteligenta – co dokładnie objaśnia w pierwszym eseju – a poza tym czytelnika i wydawcy, tropiciela wydawniczych nonsensów czy autora rzeczy niezwykłych. Eseje w jego opowieści są silnie tematyzowane. Przy okazji autoprezentacji pojawia się poszukiwanie literackich, fikcyjnych Duninów oraz wykrywanie obecności znajomych czy krewnych w literaturze (to wymaga szczególnego wtajemniczenia, bo nawet wiedza biograficzna nie zawsze pozwoli odkryć ślady inspiracji). Pisze Dunin-Wąsowicz o kolei jako o nietypowym hobby – odskoczni od literatury (ale że przygląda się przy tym tematycznym wydawnictwom, niespecjalnie ucieczka mu się udaje). Wraca pamięcią do dzieciństwa po to, by pokazać fascynujące zabawy w tworzenie własnych państw z rozbudowywanymi we wszystkie strony systemami społeczno-politycznymi. Umawia własne lekturowe odkrycia, śledzi inspiracje tematyką robinsonowską, komentuje pożyczanie ulubionych egzemplarzy i wybitnie cieszy się sprawdzaniem losów niektórych tomów. Zagląda do biblioteczek przyjaciół, kiedy chce podkreślić wspólnotę zainteresowań, czy drogę, jaką przebywają określone tytuły w ramach towarzyskich wymian. Znajduje miejsce na książki nieprzeczytane i na rozczulająco wręcz słabe. Odnosi się z taką samą pasją do literatury dziecięcej i młodzieżowej (uwzględniając lektury z własnego dzieciństwa, a i dzisiejsze propozycje, choćby z Powergraphu), co do dorosłych lektur rozrywkowych. Ale nie sięga raczej po masówkę, o wiele bardziej woli zagłębiać się w tomy zakurzone, zapomniane, pomijane w opracowaniach. Tu dzieje sie przecież znacznie więcej niż w książkach dostrzeganych i szeroko komentowanych. Dunin-Wąsowicz często odwołuje się do relacji towarzyskich, mieszając je z zawodowymi, pokazuje, jak zachowują się pisarze czy przytacza związane z nimi anegdoty powstałe przy okazji tworzenia tekstów dla Lampy. Pisze smakowicie. Osobista perspektywa jest tu stale przełamywana uniwersalną ironią, autor nie zamienia się w satyryka walczącego o puenty, ale potrafi uwypuklać komizm sytuacji czy komentarza. Jest „Dzika biblioteka” relacją czytelnika, ale czytelnika, który uwielbia oryginalność, egzotykę i poszukiwanie tego, co rzadko dostrzegane. Takie książki pisze się z pasji, wydaje się z pasji – i z pasji się czyta, bo przecież Dunin-Wąsowicz nie ma zamiaru wdzierać się do kanonu lektur literaturoznawców, wprowadza bardziej notatki na marginesach książek, dokłada własne świadectwo czytania dzieł (i pozbawionych ambicji dziełek), daje dowód erudycji. Jest w „Dzikiej bibliotece” radość dzielenia się lekturowymi refleksjami oraz skojarzeniami – i to potem się pamięta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz