* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 3 października 2015

Romek Pawlak: Piotrek, Ulpik i tajemnica komputera

Akapit Press, Łódź 2015.

Przyjaźń

Przygoda Piotrka utrzymana jest w dość obojętnym tonie – nawet nie tyle przygnębiającym czy niewesołym, co właśnie obojętnym, pozbawionym cieplejszych emocji związanych z bohaterem. Piotrek jest, istnieje, przeżywa kilka rzeczy – i tyle. Trudno go nawet polubić przez to, że wydaje się taki zwyczajny i nijaki. A skoro tak, trzeba znaleźć sposób na zaangażowanie się w akcję.

U Romka Pawlaka owym sposobem ma być tajemnica Ulpika. Ulpik to mysz z rodziny Mikruchów. Mieszka w sieci specjalnie wybudowanych pomieszczeń i korytarzy w mieszkaniu, do którego niedługo wprowadzi się Piotrek z rodzicami. Ulpik nie jest zwyczajną myszą: kiedyś był Hapekiem, komputerem. Elektronika nie sprawi mu kłopotu. Z dawnego wcielenia została Ulpikowi umiejętność zamieniania się w mgłę i kontrolowania przynajmniej części urządzeń elektrycznych i elektronicznych. Potrafi sprawić, żeby zgasła żarówka czy żeby nagle zawibrowały telefony komórkowe. Ulpik, ze względu na swoją przeszłość, panicznie boi się piorunów: wie, że mogłyby zrobić mu krzywdę. Ma też wielkie marzenie związane z wychodzeniem z domu.

Samotny Piotrek i nierozumiany Ulpik trafiają na siebie i zaprzyjaźniają się, bo nie może być inaczej. Dziecko zyskuje powiernika, który redukuje lęki – mysz – opiekuna w świecie ludzi. Jeden jest drugiemu potrzebny, z czego stopniowo będą zdawać sobie sprawę. I nikogo nie obchodzi, dlaczego Ulpik ma tak pogmatwaną przeszłość, ani w którym momencie do jego egzystencji wkradła się magia. Ten stan rzeczy nie podlega wyjaśnianiu, trzeba go po prostu zaakceptować.

Piotrek poza samotnością ma też problem ze szkolnym prześladowcą – tyle że i tu Romek Pawlak nie wprowadza motywów ekstremalnych. Wdowczyk, określany jako prowodyr prześladowców, od czasu do czasu tylko zaczepia Piotrka, prowadząc z nim normalne rozmowy. Trochę trudno przez to zrozumieć uczucia bohatera: „dręczenie” odbywa się najwyraźniej poza akcją powieści. Pawlak wprowadza dwa nadrzędne dla akcji tematy. Piotrek musi jakoś uregulować swoją sytuację wśród rówieśników, znaleźć sobie przyjaciela, a pozbyć się problemów z Wdowczykiem. Ulpik z kolei chce sprawdzić rodzinny dogmat: nie rozumie, dlaczego wychodzenie z domu ma być czymś złym, nie wierzy tacie i sam chciałby to sprawdzić, zwłaszcza że czuje, że powinien skontaktować się z wierzbą rosnącą w dali na podwórku.

Autor stawia na krótkie rozdziały i proste scenki. Próbuje wprowadzić nieco emocji za sprawą nieprzewidzianych zagrożeń – przeważnie dla Ulpika, któremu szkodzą nie tylko pioruny, ale i mama Piotrka panicznie bojąca się gryzoni. Wprowadza też szereg niewytłumaczalnych dla osób postronnych zjawisk: gdy gdzieś znienacka zgaśnie światło, Piotrek nie boi się, bo wie, że to może być sprawka Ulpika. I tak wszystko, co występuje jako katalizator lęków czytelników, natychmiast jest łagodzone, tonowane i zestrajane z przeciętnością Piotrka. Wiadomo też, do czego autor dąży, przynajmniej w dziedzinie międzyludzkich kontaktów – choć Piotrek w dość dziwny sposób traktuje przyszłego ewentualnego kolegę.

Romek Pawlak sięga jeszcze po konwencję baśni, która ma ożywić obyczajówkę. Nasyca wybrane motywy magią – ale nie tą magią od „działania”, która zmienia Ulpika w chmurę, a magią w sensie nastroju, niewytłumaczalnych przeczuć i porozumień ponad gatunkami. Nie trzeba tu być racjonalistą i umieć wyjaśnić każdy element historii przez pryzmat psychologii czy techniki. Magia to to, co pcha Ulpika do działania, co budzi wątpliwości bohaterów i pozwala im odnaleźć w sobie tajemną siłę. Czasami aż szkoda, że ten temat zostaje zdominowany przez zwykłe życie – to jedyny element w „Piotrku, Ulpiku i tajemnicy komputera”, który kusi nieprzewidywalnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz