* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 15 października 2015

Lars Klinting: Kastor piecze

Media Rodzina, Poznań 2015.

Tort

Kastor to bohater, który ma wiele pomysłów i realizuje je po kolei, nie przejmując się tradycyjnym podziałem ról. W tomiku „Kastor piecze” zabiera się za przygotowanie ciasta urodzinowego. Razem z Maciusiem starannie odmierza wszystkie składniki, część miesza, część miksuje, czasem nawet myśli perspektywicznie i dwutorowo – włącza piekarnik, żeby się nagrzewał, kiedy przyrządza ciasto, a gdy ciasto się piecze – sprząta cały bałagan. Bo trochę się nabrudziło przy przesypywaniu składników z miski do miski. Ale w końcu pieczenie ciasta to poważna sprawa i jeśli dzieci będą chciały iść w ślady Kastora, ni mogą mieć żadnych wątpliwości co do swoich działań. A łatwiej jest skorzystać z kilku różnych naczyń przy odmierzaniu składników. Nie dość, że praca robi wtedy większe wrażenie, zwiększa się też objętość książeczki.

Ale Kastor nie przygotowuje na urodziny skomplikowanego tortu, tylko najprostsze ciasto ucierane, które uda się także małym odbiorcom (lub ich niewprawionym w pieczeniu mamom). Trochę zaskoczone mogą być dzieci, bo bohater przez cały czas zapowiada, że zrobi babkę Kastora. Tyle że nie dysponuje formą do babki, a jedynie tortownicą. Piecze więc babkę w tortownicy, a gotowego ciasta w żaden sposób nie ozdabia – wypiek nie kojarzy się więc ani z babką (chyba że smakiem), ani z tortem. Zdaje jednak egzamin, bo Kastor ma czym poczęstować urodzinowych gości, którzy, niezapowiedziani, przybywają z prezentami.

Książeczka „Kastor piecze”, kolejna z obrazkowych propozycji Larsa Klintinga, udowadnia dzieciom, że praca w kuchni może być ciekawą przygodą. Tu bohater nie narzeka nawet na sprzątanie bałaganu (wszystko przebija myśl o samodzielnie przyrządzonym smakołyku. Dzieci mogą pójść w ślady Kastora po lekturze, bo na końcu tomiku znajduje się dokładny przepis. To znów zabieg, który przenosi bajkę w sferę rzeczywistości i przyczynia się do utrwalania domowych czynności. Kastor, wbrew pozorom (i oczywistemu tytułowi), nie jest nudny. Robi coś niezwykłego. A przy tym książeczka ma dodatkową puentę: skoro akcja rozgrywa się wokół urodzin, prezenty są niewykluczone. A wszystkie dzieci wiedzą, co przydałoby się bohaterowi.

Lars Klinting tworzy bardzo prostą historyjkę obrazkową. Stawia na dopracowane rysunki – dość ogranicza detale tła, za to precyzyjnie przedstawia bohaterów, na przykład kreskując ich futerka. Do kolorowania używa akwarelek, co pozwala na uzyskanie wrażenia delikatności i na ładne gry cieniami. Kiedy istnieje taka potrzeba, autor potrafi też tworzyć bardzo skomplikowane obrazki, na przykład wnętrze wielkiej kuchni. Do tego stara się być dokładny w przedstawianiu samych przedmiotów potrzebnych przy pieczeniu ciasta, żeby nie pozostawiać wątpliwości dzieciom. Podpisy pod rysunkami to proste zdania (jeśli zdarzają się zdania złożone, są łamane w wersy). Autor ubarwia proste objaśnienia, dodając tu i ówdzie wykrzykniki. Tak łatwiej zaangażować się w świat Kastora – co uprzyjemni lekturę najmłodszym i pozwoli im przeżywać doświadczenia, które same w sobie ekscytujące, przynajmniej dla dorosłych, nie są. Ale kiedy Klinting zachęci dzieci do pracy bajką, kilkulatki będą przeżywać wydarzenia tak samo jak bohater. Zapewnia więc Klinting nietypową reklamę: warto pójść w ślady Kastora i przygotować coś pysznego dla całej rodziny. Być może nie wszystko maluchom uda się tak dobrze jak Kastorowi: rozbijanie jajek to trudna sztuka – ale przecież podczas pracy dzieci muszą korzystać z pomocy dorosłych, więc nawet wyzwania ich nie zniechęcą i nie odstraszą od prób w kuchni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz