* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 26 lutego 2010

Agnieszka Osiecka: Szpetni czterdziestoletni

Iskry, Warszawa 1987.


Zabawa w lustra

Po „Alfabecie wspomnień” Antoniego Słonimskiego moda na porządkowanie swoich doznań i obserwacji według krótkich opowiastek na wybrane tematy długo nie gasła (wśród satyryków natomiast znajdują się jeszcze dziś autorzy, którzy chętnie sięgają po ten właśnie sposób tworzenia atrakcyjnych dla odbiorców memuarów). O większości podobnych utworów najczęściej szybko się zapomina, bywają jednak i takie, które – czy to za sprawą niebanalnych treści, czy – autora o głośnym nazwisku – przez dziesięciolecia nie blakną i cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem kolejnych pokoleń odbiorców, mimo że wiadomości i plotki w nich zawarte dawno się zdezaktualizowały. Do wciąż czytanych „alfabetów” zaliczyć można bez wątpienia „Szpetnych czterdziestoletnich” Agnieszki Osieckiej – nie tylko przez zgrabne nawiązanie do Hłaski (formułę tytułową, prześmiewczą i zrytmizowaną, łatwo skojarzyć, zapamiętać i… wykorzystywać w odniesieniu do postmłodzieńczych doznań), ale i przez lekką, żartobliwą (choć nie zawsze wesołą) opowieść o tym, co minęło. Najtrafniej chyba określiła tę książkę sama autorka – jako spis tęsknot. „Bawmy się w lustra, piszmy jedni o drugich” – nawoływała. Dziś lustra zamieniły się w lekko nostalgiczne obrazy i fotografie, coraz bardziej dla współczesnych odbiorców – pokoleń internetu – egzotyczne, ale przecież wciąż cenne jako barwne świadectwo obyczajowości epoki.

W małym słowniczku odwilży Agnieszka Osiecka odwołuje się do tęsknot i marzeń jej oraz jej rówieśników. Ubarwia metafizyczne wzloty przyziemnymi i przeważnie wesołymi anegdotami, w teksty wplata fragmenty piosenek, które, zamienione przez układ wersów na prozę, stają się też dobrym komentarzem. „Spis bzików, żartów i zamyśleń” mieści w sobie mnóstwo zdekodowanych szyfrów, haseł, którymi porozumiewali się znajomi. Część danych utrwaliła się w świadomości publicznej – czerwone skarpetki, jazz, Eile – to przecież tematy stale powracające w okołoodwilżowych dyskusjach. Osiecka wzbudza zainteresowanie odbiorców, nadając wywodom wymiar humorystyczno-prześmiewczy, okraszając własnymi przemyśleniami i odczuciami. Szpetni czterdziestoletni są (byli) naiwni, wierni własnym ideałom. Tworzyli artystyczną i trochę siermiężną bohemę, liczyła się dla nich sztuka i dobra zabawa. Rytm wspomnieniom Osieckiej nadają relacje towarzyskie, kolorowe pomysły z czasów młodości.

W „Szpetnych czterdziestoletnich” historia uwidacznia się w wymiarze mikro. Wielka polityka pojawia się tylko wtedy, gdy znacząco wpływa na losy łaknącej zabawy i szczęścia młodzieży lub wówczas, gdy dezorganizuje codzienną egzystencję. Więcej tu jednak przemyśleń utrzymanych w poetyce plotki – to na przykład charakterystyki prywatek czy dylematy dziewczyn, które chcą iść do łóżka z dopiero co poznanym chłopcem. Mieści się w książce wiele ocen znajomych, ale też i mnóstwo autobiograficznych relacji. Fantastycznie zmienia się, w zależności od zaangażowania emocjonalnego autorki, sposób przedstawiania przyjaciół. Dystans uczuciowy objawia się lekką kpiną lub nawet drwiną (ta pierwsza chroni także od sentymentalizmu, ta druga podkreśla obcość zjawiska), w chwilach, gdy Osiecka koncentruje się na prezentacji bliskich (to jest nieobojętnych), tekst przesyca się wzruszeniem i delikatnością. Dzięki tym zabiegom książka przykuwa uwagę, zmienny rytm narracji to jej spory atut. Czyta się Osiecką tym lepiej, że na pierwszym planie mieści się obyczajowość – zwyczajna egzystencja młodych ludzi, ich nadzieje – niezmienne bez względu na okoliczności. Chociaż przedstawia Agnieszka Osiecka portret jednego tylko pokolenia, uchwyconego w pewnym momencie życia, część spostrzeżeń i myśli jest tu uniwersalna. Ta druga, doraźna część natomiast zaspokaja ciekawość i przeważnie budzi uśmiech.
„Szpetni czterdziestoletni” to nie tyle dokument obyczajowości PRL-u, ale jego zwierciadło, czasem – krzywe lustro. To rejestr wzruszeń i marzeń, wolny od memuarowej nostalgii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz