* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 4 lutego 2010

Karolina Macios: Pieskie życie mojego kota

Znak, Kraków 2009.


Chicklit inteligentny


„Główna bohaterka zawsze jest hetero i chociaż uważa się za wojującą niezależną samicę, to i tak prędzej czy później wpadnie do łóżka jakiegoś samca” – taką skrótową i lekko prześmiewczą definicję chicklitów przemyca w swojej powieści – kontynuacji „Wszystkich mężczyzn mojego kota”, czyli w książce „Pieskie życie mojego kota” Karolina Macios. Drugi tom przygód Ady, niezależnej i wojującej samicy, której tom wcześniej wpadł do łóżka przystojny samiec, pochodzący z Hiszpanii José, przynosi cały zestaw lekko zwariowanych, humorystycznych scen i dostarczy odbiorczyniom sporo rozrywki.

Jeżeli w pierwszej historii kierunek fabuły wyznaczała przemiana silnej i niezależnej w zakochaną i skłonną do ustępstw kobietę, to w „Pieskim życiu” akcja rozwija się odwrotnie: Ada, która zasmakowała życia u boku prawdziwego mężczyzny, musi znowu zacząć walczyć o swoje prawa. Wszystko przez El Toreadora – ciotkę José, która przybywa do siostrzeńca, by przetestować jego wybrankę. Ciotka wygląda strasznie, strasznie się zachowuje, porozumiewa się przez notatki na samoprzylepnych karteczkach i wtrąca się do wszystkiego. Jakby tego było mało, José znika na całe dnie z domu, a jego postępowanie jest coraz dziwniejsze. Inne perypetie – mama, przeżywająca drugą młodość w sanatorium, szkolenia dla kobiet, które podejrzewają swoich mężów o zdradę, kundel zaprzyjaźniony z Kastratem – kotem Ady, sąsiadka-megiera i głupawy policjant, karaluchy – wszystko to blednie, gdy do Krakowa przybywa Juanita.

Narracja prowadzona przez Adę jest idealnym odzwierciedleniem temperamentu i charakteru głównej bohaterki. Karolina Macios opowiada historię trzydziestoparolatki brawurowo i z pomysłem. Perspektywę spojrzenia Ady uzupełniają maile słane z Egiptu przez partnerkę siostry José – autorka czerpie zatem obficie z ciągle jeszcze awangardowych tematów, wypowiadając wojnę „łzawym romansom i dziewicom po czterdziestce”. Proponuje za to bezkompromisową i skrzącą się dowcipem relację.

Jest w tym tomie wszystko, na co czekają wielbicielki chicklitów – a nawet więcej, bo oprócz wielowątkowej historii-zagadki rozrywkę zapewniają czytelniczkom liczne żarty sytuacyjne (obficie czerpiące z humoru amerykańskiego oraz przetrawionej przez popkulturę ludyczności) a także komizm w warstwie słownej. Wojowniczo nastawiona do świata Ada nie przebiera w sformułowaniach, cała powieść naszpikowana jest ekspresywami, co nadaje jej dynamiki. Karolina Macios pewnie, zamaszystymi ruchami ręki, kreśli sylwetki bohaterów, ale i całą sieć skomplikowanych damsko-męskich relacji. Wojna płci w wykonaniu krewnych i znajomych Ady przybiera coraz ciekawsze formy, a ilość fałszywych tropów uprzyjemnia jeszcze lekturę – choć wszyscy wybierają zaledwie spośród dostępnych schematów, całość przestaje być przewidywalna – to ogromny plus książki.

Warto zwrócić uwagę na umiejętności Karoliny Macios w zakresie konstruowania wyrazistych, a przy tym interesujących postaci. Siostrzenica głównej bohaterki, Ola, to w wykonaniu autorki majstersztyk (choć pewnie wielbicielkom realizmu kreacja dziewczynki się nie spodoba). Uzależniony od aspiryny kucharz czy sąsiad-ekshibicjonista – dalszoplanowi osobnicy – także ubarwiają opowieść i pozwalają wnioskować o pomysłowości pisarki.

W „Pieskim życiu mojego kota” nie ma sentymentalizmu (mimo że potrójny happy end o banał mógłby się otrzeć). Jeśli książka wywoła łzy, to będą to łzy śmiechu. Można tę powieść odczytywać jako chicklit, ale także jako pewną parodię gatunku, historię z przymrużeniem oka. Proponuje nam Macios publikację inteligentną i niesztampową. To naprawdę może się podobać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz