* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 21 lutego 2010

Wojciech Cejrowski: Gringo wśród dzikich plemion

Zysk i S-ka, Poznań 2006 (wyd. V)

Przez dżunglę


Młodsi odbiorcy będą chyba coraz rzadziej kojarzyć Wojciecha Cejrowskiego z bezpardonowo wyrażanymi poglądami politycznymi, bo działalność tę w ostatnich latach przysłaniać zaczynają barwne programy podróżnicze. W nich Cejrowski prezentuje się nie tylko jako podróżnik-odkrywca i nietuzinkowy prezenter, ale też jako satyryk i showman – dowcipne relacje z różnych stron świata wyznaczają nowy standard produkcji telewizyjnych i cieszą się olbrzymią popularnością – podobnie zresztą jak wielokrotnie wznawiane książki z serii „Poznaj świat” – „Gringo wśród dzikich plemion” oraz „Rio Anaconda”.

„Gringo wśród dzikich plemion” to publikacja dla niecierpliwych – zestaw opowiadań, anegdot i migawek z co bardziej interesujących wypraw. Cejrowski z rozmachem przedstawia kolejne przygody, niekiedy ubarwiając je fantazją – zachowuje przy tym naturalny, niewymuszony dowcip i gawędziarski styl, który nikogo raczej nie pozostawi obojętnym na prezentowane opowieści. Opowiada Cejrowski o tym, co nie śniło się przeciętnemu zjadaczowi chleba – o pierwszych kontaktach z dzikimi plemionami, o mentalności Indian i różnicach w sposobie życia, o misjonarzach, których praca w dżungli zupełnie nie przypomina stereotypowych wyobrażeń na ten temat, o niebezpieczeństwach i przygodach, które miały szczęśliwy finał, o ryzyku i zagrożeniach. Większość rozdziałów-opowieści przesyca Cejrowski humorem, nawet w przypadku wydarzeń, które mogły skończyć się tragicznie, gdyby nie tupet jak taran (czym jest tupet jak taran gringo też brawurowo wyjaśnia) – ale pojawi się w tomie również parę przestróg i prób ratowania „dzikiego” świata – jest krótki rozdziałek ekologiczny (o ty, jakie szkody spowoduje w środowisku zwierząt porzucona plastikowa zakrętka czy woreczek), ale też komentarz do bezmyślnego i szkodliwego „nawracania” Indian.

Różnice w kulturze i mentalności są jednym ze źródeł dowcipu tej książki. Cejrowski z przymrużeniem oka relacjonuje swoje przygody i doznania wśród „dzikich plemion”, starając się przez śmiech i żart w dobrym gatunku dotrzeć do jak największej liczby odbiorców (sądząc po wysokościach kolejnych nakładów i dodruków – udaje mu się tego dokonać). Mniejszą wagę przywiązuje natomiast do partii informacyjnych, jest chętniej tłumaczem (dokonuje międzykulturowego przekładu) niż przewodnikiem, zamiast zwyczajnej turystyki proponuje wnikanie w obce środowisko i oswajanie go przez anegdoty. Sięga Cejrowski także po zdobycze poezji konkretnej, by odwzorować niektóre sytuacje i sceny także przez graficzne rozplanowanie elementów relacji – wpływa to na rytm lektury i uprzyjemnia ją. Autor bawi się również motywami autotematycznymi, zderzając odczucia podczas wędrówki przez dżunglę z kształtem, jaki przybierze relacja, gdy przy kominku w „cywilizowanym” świecie zamieni się w Opowieść. Czasem bywa okrutnie dosłowny (choć nie przekracza granic dobrego smaku) – zawsze za to mocno intrygujący. Potrafi dobrze prezentować humorystyczne sceny, stroni od przegadania, eksponuje puenty – co w połączeniu z egzotycznymi dla większości czytelników sytuacjami oznacza niebanalną lekturę.

Osobnym, wartym omówienia, zagadnieniem stają się sprzeczki Autora i Tłumacza w przypisach. Przypisy służą Cejrowskiemu nie do podbudowywania warstwy edukacyjnej książki, a do uwypuklenia komizmu i absurdów. Dygresje, zgryźliwe autokomentarze i wyjaśnienia najprostsze z możliwych dominują – i warto do nich także zaglądać.

Typowo informacyjne partie zostały wyeksponowane na przedrozdziałowych, wyodrębnionych graficznie, stronach i stanowią wprowadzenie do poszczególnych Opowieści – tak, by analizami zwyczajów nie rozbijać gawędziarskiego wywodu. Dodatkowo w „Gringo” pełno jest ciekawych fotografii z podróży.

Tom „Gringo wśród dzikich plemion” nie jest ciągłą historią – to zbiór fragmentów, najciekawszych partii konkretnych wypraw – pod tym względem znacznie różni się od książki „Rio Anaconda”. Zapewnia doskonałą rozrywkę nie tylko wielbicielom literatury podróżniczej i programów z cyklu „Boso przez świat” – ale wszystkim, którzy szukają ciekawej, zabawnej i mądrej lektury. Wystarczy zajrzeć do tej pozycji, by stać się uzależnionym od podróżniczych gawęd Cejrowskiego.



1 komentarz:

  1. Pomimo drobnych różnic poglądowych, lubię tego pana:) Raczej nie czytam książek podróżniczych ale akurat książka "Gringo wśród dzikich plemion" czeka u mnie na półce na swoją kolej i niebawem się do niej dobiorę:D

    OdpowiedzUsuń