* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 23 października 2020

Ali Smith: Jesień

W.A.B., Warszawa 2020.

Przywiązanie

Ta książka jest ważna i cenna, może zwrócić na siebie uwagę. A kiedy już trafi do kogoś, kiedy zostanie przeczytana – a właściwie wchłonięta, bo „Jesień” jest przecież krótka, objętościowo nadmuchana przez sposób składania. Niesie z sobą treści, jakie po prostu trzeba przemyśleć. A dotyczy najbardziej podstawowych ludzkich tęsknot i lęków. Ali Smith ucieka od oczywistości, wkracza w świat, jakiego rzadko można doświadczyć. Bohaterka ma sporo problemów. Zderza się z biurokratycznymi wymogami, kiedy próbuje załatwić sobie paszport i przygotować zdjęcie, którego nie odrzucą urzędnicy. Elisabeth nie może ułożyć sobie życia. Kolejni partnerzy albo są przez nią odrzucani, albo – sami odchodzą, kiedy nie mogą znieść tajemniczego Daniela tak ważnego dla ich ukochanej. Kobieta nawet z matką nie jest w stanie porozumieć się w kwestii dawnego starszego sąsiada. Zafascynowana jest nim od dziecka i nawet szuka sposobu na poznanie go. Szansę przyniosłoby jej zadanie szkolne: powinna przeprowadzić wywiad z sąsiadem, dowiedzieć się czegoś o nim i wykorzystać informacje do stworzenia krótkiego tekstu. Elisabeth chętnie pobiegłaby do starszego człowieka – jest nim zaintrygowana. Ale jej matka wyklucza taką możliwość, proponuje, żeby Elisabeth coś wymyśliła. To jedynie odwleka kontakt, ale go nie przekreśla. Już wkrótce Daniel stanie się „niańką” Elisabeth. Niańką tym dziwniejszą, że traktującą dziecko na poważnie. Daniel sporo uczy małą dziewczynkę – zwłaszcza dzięki temu, że nie zamierza się nad nią roztkliwiać. Wymyśla zabawy i rozrywki wyjątkowo kreatywne i zmuszające do przyjrzenia się roli narracji. Proponuje tworzenie opowieści, a tym samym zmienia myślenie dziecka. Lekcje, jakie otrzymuje od niego Elisabeth – choćby w kwestii konstruowania świata – są bezcenne także dla odbiorców. „Jesień” tym samym staje się powieścią autotematyczną, co w ogóle nie będzie nikomu przeszkadzać. Nadaje to książce powiew liryzmu, skłania do refleksji i do uspokojenia.

Bo w chwili, w której rozpoczyna się książka, Daniel właściwie umiera. Ma już ponad sto lat, coraz słabsze ciało – trafia do szpitala i jest pogrążony w głębokim śnie. Nikt o nim nie pamięta, nikt się o niego nie troszczy. Z wyjątkiem Elisabeth. Kobieta podaje się za jego wnuczkę i podejmuje decyzje dotyczące ratowania życia: nie pozwala na to, by Daniel odszedł. Czeka na niego, czeka i wspomina sytuacje, które ją ukształtowały. „Jesień” jest z jednej strony odzwierciedleniem trudnej relacji z matką – z drugiej – ratunkiem, jaki bohaterka otrzymała z nieoczekiwanej strony. Przyjaźń między młodą kobietą i dobiegającym swoich dni mężczyzną jest wyjątkowa i wyjątkowo przedstawiona. Autorka rezygnuje z oczywistych schematów, z zagadnień, które zalewają rynek literacki z każdej strony. Pochyla się nad starością i nad ratunkiem w drugim człowieku. Pozostawia nadzieję – i to nie tylko nadzieję na istnienie dobrych ludzi, ale też na poprawę losów całego świata. Może naiwnie – jednak to czytelnikom potrzebne bez wątpienia. Ta powieść jest po prostu piękna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz