* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 15 grudnia 2019

Maciej Jasiński, Krzysztof Trystuła: Krasnolud Nap. Śmiech nadejdzie jutro

Egmont, Warszawa 2019.

Ryzyko

Moment, w którym krasnolud Nap i jego gadający pies Aza stoją nad kraterem wypełnionym wrzącą lawą i mają zostać strąceni w przepaść (żeby spełniła się przepowiednia), otwiera tomik „Śmiech nadejdzie jutro”, trzeci zeszyt o bohaterze, którego wymyślili Maciej Jasiński i Krzysztof Trystuła. To najprostszy sposób, by zaintrygować czytelników i zaprosić ich do wymyślonej rzeczywistości – po takim wstępie z pewnością zechcą sprawdzić, dlaczego Nap wpadł w aż takie tarapaty – i co stanie się z nim dalej (wiadomo wprawdzie, że śmierć jest wykluczona, chyba że autorom serii znudzi się jej kontynuowanie i uznają, że nie warto przebywać dłużej w stworzonym świecie, ale rozwiązanie tak trudnego przypadku wymaga pomysłowości). Opowieść cofa się o kilka dni, do momentu, w którym Dartor i Bodor, najczarniejsi z czarnych charakterów, zostają wypuszczeni z więzienia. Oni to wpadają na trop krasnoluda Napa i postanawiają go porwać, żeby realizować własne – niecne – cele. I tak zaczyna się przygoda, podczas której Nap i Aza bez przerwy wpadają w tarapaty i trafiają za kratki. Podpadają piratom, handlarzom wodą na pustyni, trafiają do plemienia ludożerców, zostają wyłowieni z morza (i potraktowani jak złota rybka). Tracą złote monety, ale czego się nie robi dla wolności – a wszystko to z depczącymi im po piętach przeciwnikami. „Śmiech nadejdzie jutro” to komiks, który jest wypełniony dowcipami przypominającymi dokonania Janusza Christy. W końcu seria o Napie wywodzi się z konkursu imienia tego rysownika. Autorzy bardzo wzięli sobie do serca kontynuację założeń legendarnych już dzisiaj komiksów i w przygodach krasnoluda biorą pod uwagę żarty oraz dość wyraźną dynamikę akcji. Bohaterowie skazani na to, co przyniesie los, bezustannie muszą walczyć o własne życie albo, w najlepszym razie, przekomarzać się z bliskimi. „Śmiech nadejdzie jutro” to ciągłe potyczki, wysiłki skazane na niepowodzenie ku uciesze czytelników. Krasnolud Nap na brak adrenaliny nie może narzekać. Dzieje się u niego bardzo dużo, a wiele z doświadczeń ma charakter komiczny. Zdarzyła się autorom cała strona, w której wykorzystują humor słowny – i to chyba najsłabszy z zabiegów w całej książce. Na szczęście przeważnie stawiają na zaskoczenie czytelników i dowcipami sytuacyjnymi przekonują do siebie.

„Śmiech nadejdzie jutro” to komiks tworzony z rozmachem i przygotowany tak, by ucieszyć młodych czytelników. Narracyjne poszukiwania przenoszą się na zabawy w obrębie kadrów, autorzy nie tylko wykorzystują motywy z opowieści o superbohaterach, grają intertekstami, ale jeszcze nie boją się przerysowania – śmiech wyzwalają za pomocą urozmaiconych chwytów. Chociaż odwołują się mocno do fantazji, unikają naiwności – po prostu sięgają po schematy, które następnie przerabiają na swoją modłę. Krasnolud Nap to bohater, który testuje możliwości fabuł przygodowych – i jako taki zasługuje na uwagę czytelników. Cieszy dzięki dystansowi do rzeczywistości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz