* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 6 lutego 2019

Anna Karpińska: Szukając przystani. Rodzinne roszady, tom 1

Prószyński i S-ka, Warszawa 2019.

Mały kłopot

U Anny Karpińskiej stała jest tęsknota za klimatami śródziemnomorskimi. I w “Szukając przystani” zbliżająca się do emerytury Wanda z utęsknieniem czeka na moment, w którym będzie mogła poopalać się na jednej z wymarzonych plaż. Ludwik, mąż Wandy, byłby nawet gotowy spełniać te życzenia - gdyby nie zmiana, która wpływa na egzystencję kilku pokoleń. Wanda ma troje dzieci, ale o zmartwienia przyprawia ją tylko najmłodsza córka, Kaśka. Kaśka nie umie się ustatkować. Wprawdzie spotyka się z pewnym mężczyzną, ale w ciążę zachodzi z innym. Za namową matki decyduje się urodzić. Na świat przychodzi Pola – a dalej łatwo przewidzieć: Pola do babci będzie mówić “mamo”, a matkę traktować jak obcą osobę. Zamiast realizować śmiałe plany, Wanda na nowo grzęźnie w pieluchach – musi w końcu zaopiekować się porzuconą wnuczką. Dobrze, że ma wsparcie w swoich bliskich. Źle, e ciągle wierzy w poprawę charakteru Kaśki. Liczy na to, że dziewczyna się opamięta, wróci do domu lub weźmie Polę do siebie, zapewni dom maluchom. Problem w tym, że kieruje się w życiu innymi wartościami niż Kaśka i to się nie zmieni. Czytelniczki zrozumieją to od samego początku, ale bohaterowie nie mogą.

Anna Karpińska wyposaża Wandę w zestaw klasycznych - żeby nie powiedzieć, że konserwatywnych - poglądów. Pozwala odbiorczyniom dogłębnie poznać jej oceny rzeczywistości i postawy, za to uniemożliwia jakąkolwiek ewolucję w zachowaniach czy przekonaniach. Wanda reprezentuje – bardzo trafnie – pokolenie dzisiejszych babć, a nawet prababek: w jej mniemaniu kobieta ma zajmować się domem i dziećmi, może pracować, ale to wychowanie tych dzieci ma być jej podstawowym zadaniem. Jeśli tylko ktoś wybiera inną drogę - automatycznie staje się tym złym, zasługującym wyłącznie na potępienie. Fakt, że Kaśka łamie wszelkie zasady życia rodzinnego: porzuca córkę, nie przyjeżdża na pogrzeb ojca, nie interesuje się zdrowiem matki, a z czasem zamiast pomagać Wandzie finansowo – prosi o kolejne “pożyczki”. Nigdy jednak Wanda nie zastanawia się nad przyczynami takiej postawy: łatwo jej oceniać, trudniej – poszukać powodów. Czytelniczki otrzymują wyłącznie wydarzenia z perspektywy Wandy, bez szansy na szerszą refleksję. Wanda tymczasem rozpływa się nad wnuczką. Anna Karpińska robi coś, co było już wielokrotnie wyśmiewane w literaturze obyczajowej – jako autorka nie potrafi się powstrzymać przed zdrabnianiem niemal wszystkiego, co dotyczy dziecka. Z czasem robi się to męczące, bo Pola nie jest ósmym cudem świata - jest zupełnie przeciętnym maluchem. Karpińska popełnia jeszcze drugi błąd w narracji. Przez całą książkę Wanda do Poli mówi w trzeciej osobie, opisując własne działania. Uzasadnienie znajduje to wyłącznie w procesie obrony przed córką: to Pola wymyśla, żeby mimo wszystko mówić “mamo” do babci, Wanda konsekwentnie powtarza, że jest babcią - szybko jednak ta jej maniera staje się bardzo męcząca, a w tej relacji więcej do zaoferowania autorka nie ma. “Szukając przystani” to przecież rozliczenie z Kaśką - córką, która uciekła od domu, obowiązków, rodziców i własnego dziecka.

Próbuje Anna Karpińska zaprezentować czytelniczkom siłę bohaterki: Wanda mimo kolejnych ciosów szybko się podnosi. Najpierw wsparcie zapewnia jej mąż, potem jedna z przyjaciółek, zawsze też bohaterka może liczyć na pozostałe dzieci. Nawet kiedy w grę wchodzi przejęcie firmy - całkiem nieźle prosperującej restauracji – Wanda się nie poddaje. Los rozwiązuje za nią wszelkie problemy – poza tym z córką. Zresztą autorka próbuje zmusić czytelniczki do powrotu – na finał otwiera kilka szarpiących nerwy spraw. Warto jednak przed kolejną historią trochę zmienić niepotrzebne przyzwyczajenia w narracji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz