* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 2 lutego 2019

Stephan Orth: Couchsurfing w Rosji. W poszukiwaniu rosyjskiej duszy

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2019.

Podróż z niespodziankami

Może i przy opisywaniu couchsurfingu w Iranie Stephan Orth był interesujący. Ale dopiero Rosja daje mu szansę uruchomienia sporych pokładów ironii i czynienia spostrzeżeń, które w lekturze mocno wciągają. „Couchsurfing w Rosji. W poszukiwaniu rosyjskiej duszy” to podróż pełna zaskoczeń i dziwactw, ale uwolniona od stereotypów. Fakt, że w myśleniu o tym kraju i jego mieszkańcach powtarzają się pewne nonsensowne obrazki nie oznacza, że potwierdzą się one w bezpośrednich obserwacjach. Pojawią się za to zupełnie inne, więc szybko zrobi się zabawnie. Orth jako literacki przewodnik stara się zrozumieć swoich kolejnych gospodarzy i przełożyć dla czytelników specyfikę lokalnych postaw. Sam doskonale się bawi – wyłączając momenty, w których akurat czuje strach, albo… tymczasowo traci pamięć po przetestowaniu rosyjskiej gościnności. Z reguły spotyka życzliwych i otwartych ludzi, chociaż zdarza się też kilku wyjątkowych oryginałów. Znacznie więcej dziwaków przynosi sama droga – poznawani ludzie bywają specyficzni, co na dobre wychodzi książce.

Podróż przebiega z niespodziankami, ale autor też niespecjalnie ich unika. Postanawia jak najrzadziej odmawiać, niezależnie od tego, co proponują mu gospodarze. Zdobywa doświadczenie w dwóch sferach: przede wszystkim odkrywa Rosję, która wiele razy dla człowieka Zachodu staje się szokiem. Poza tym też przygląda się zasadom couchsurfingu, zachęca do takiego sposobu spędzania czasu i przemierzania świata. Wie doskonale z doświadczenia, że po pewnym czasie kolejne spotkania i nowe znajomości przestaną być ekscytujące, a spędzanie czasu w ciągłej gościnie nie będzie już kojarzyć się z urlopem, a z szeregiem obowiązków i ostrożności (żeby nie być zbyt uciążliwym domownikiem). Jednak Stephan Orth unika narzekania, w przyszłość patrzy z optymizmem i sporą dozą humoru. O mankamentach wybranego rozwiązania będzie wspominał mimochodem i rzadko. Za to z upodobaniem sportretuje kolejnych gospodarzy, wyliczy, iloma językami władają, czym się zajmują i co sądzą o swoim kraju. Stawia na wymianę doświadczeń i na inspirujące spotkania. Chociaż teoretycznie może trafić źle, udaje mu się zwykle poznawać ludzi otwartych, radosnych i odważnych – kilka razy „rajdowo” przemierzy kawałek kraju, czasem przeżyje kilka niezaplanowanych przygód. W portretowaniu gospodarzy jest zawsze życzliwy. Za to w oglądaniu Rosji bierze zawsze pod uwagę obiegowe opowieści, opinie, które składają się na stereotyp. Bywa, że w zdumienie wprawi go wizyta w sklepie i zachowanie ekspedientki – ale też odkrywanie miejsc lub widoków nigdzie indziej niespotykanych (dupa świata, chociaż czarno-białe zdjęcia nie są najlepszej jakości, musi zrobić wrażenie).

Unika Stephan Orth przepisywania podręczników i przewodników, nie zamierza też wytyczać tras dla turystów. Trzyma się własnych planów i pomysłów, nie chce oglądać tego, co „trzeba” zobaczyć – kieruje się za to ciekawością. Znajduje najlepszy pomysł na zaprezentowanie kraju, którego właściwie nie da się szybko scharakteryzować. Zestawia powszechne wiadomości z tym, co przeżył naprawdę – będzie w tym dla odbiorców imponująca szczerość. Dystans z kolei zapewni dowcip: w narracji śmiech odgrywa ważną rolę, nie jest to może humor tak zintensyfikowany jak u Brysona, ale jeśli się pojawia – ma podobną moc. „Couchsurfing w Rosji” zaostrza apetyty na tego typu opowieści. Orth przekonuje do siebie celnością obserwacji, radosnym usposobieniem i umiejętnością prowadzenia zajmującej narracji. Zapewnia czytelnikom sporo rozrywki i reportażową opowieść pełną ciekawostek. To książka, od której trudno się oderwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz