* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 1 czerwca 2016

Emma Adbåge: Liczymy na spacerze. Matematyka na każdą pogodę

Zakamarki, Poznań 2016.

Zabawy kamykami

Żeby połączyć przyjemne z pożytecznym, Emma Adbåge zabiera maluchy na spacer, a właściwie na wiele spacerów w każdą porę roku i do różnych miejsc (ale zawsze do łatwo dostępnych i z dala od cywilizacji). Te wyprawy służą szukaniu dziecięcych skarbów, między innymi szyszek, kamyków czy listków: tego, czym w nieskończoność potrafią się bawić najmłodsi, niezmanierowani jeszcze reklamami i konsumpcjonizmem. Skarby takie są autorce potrzebne do wprowadzania matematyczno-spacerowych zabaw, z których składa się tomik.

„Liczymy na spacerze” rozpoczyna się od prezentacji cyfr. Autorka pokazuje, jakie jest przełożenie cyfry – znaku i nazwy – na realne i możliwe do zaobserwowania w najbliższym otoczeniu wartości. Przykłady są pomysłowe: dwa to dwie buzie potrzebne do całusa – albo oryginalne (6 i 8 to nogi znalezionych w pobliżu owadów). Wkradła się do zestawy cyfr podstępnie i liczba 10 (jako liczba palców w rękawiczkach) – ale można jej to wybaczyć. Autorka sprytnie uzupełnia wiedzę dzieci między innymi o nazwy dni tygodnia. Kiedy już „bohaterowie” matematyczni zostaną przedstawieni, przychodzi czas na spacery. Dawniej Zakamarki opublikowały „Matematykę ze sznurka i guzika”, zestaw domowych sposobów na nudę z matematyką w roli głównej. Teraz, żeby się bawić, trzeba wyjść z domu (najlepiej w towarzystwie, bo parę zabaw zakłada obecność drugiej osoby lub kilku osób). Opisy zabaw są krótkie, fabuły jako takiej nie ma. Jednoakapitowe tłumaczenia i mało skomplikowane zasady składają się na tę książkę. Autorka często podrzuca maluchom ćwiczenia rozwojowe, uatrakcyjniając je przedmiotami ze spaceru, a nie abstrakcyjnymi hasłami. Pozwala zabić nudę, a czasami po prostu przypomina o zadaniach, które mogą sprawiać przyjemność niezależnie od wieku – lub przeciwnie, są dostosowane tylko do poznawanych zabaw maluchów. Można tu liczyć podskoki, układać wzory z kamyków, grać w butelkowe kręgle, lepić śnieżki na czas, mierzyć dżdżownice, grać patykami w bierki… Pomysły na ubarwianie zwykłych zajęć nie wymagają ani zwiększonego wysiłku, ani nakładów finansowych – więc dzieci mogą z nich korzystać same. Czasami będą mogły dać upust artystycznym zdolnościom – bo trzeba pomalować i opisać kamienie – innym razem narysowane na ziemi linie wyznaczą im plac gry. W pewnym sensie to powrót do znanych kiedyś zabaw maluchów – ale wzbogacanych o matematyczne ćwiczenia. Autorka nie przywołuje tego, co robi się w szkole – stawia na zabawy, nie na zadania. Dlatego korzystanie z jej książki może być tak atrakcyjne dla najmłodszych. Po całej serii podpowiedzi przywołane są jeszcze działania matematyczne – w prosty sposób, z uwzględnieniem sensowności (czyli: dlaczego w ogóle po nie sięgać i komplikować sobie życie). Tak dzieci zostaną przygotowane do informacji podawanych w szkole i przekonają się do matematyki jako przedmiotu przyjemnego, powiązanego ze spacerami i rozrywką. Jeśli będą potrzebować urozmaicenia zabaw z rówieśnikami, mogą testować te z książki (równie dobrze tomik przydać się może przedszkolankom czy nauczycielom pierwszych klas, do podpowiadania dzieciom oryginalnych ćwiczeń). „Liczymy na spacerze” to tomik bogato ilustrowany – a rysunki wprost zachęcają do powielania zabaw na świeżym powietrzu. Ta książka ważna staje się również dlatego, że dzisiejsze dzieci wolą spędzać czas przed komputerami i nawet nie doceniają uroków spaceru. Autorka daje im dobry powód do wyjścia z domu, zachęca do korzystania z wyobraźni i skarbów lasu, może też urozmaicać rozrywki. Przede wszystkim jednak udowadnia, że matematyka nie jest straszna – to najważniejsza lekcja, jaką maluchy wyniosą z lektury – i jednocześnie informacja, która zaprocentuje w niedalekiej przyszłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz