* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 18 czerwca 2016

Marcin Brykczyński: Kot ty jesteś?

Media Rodzina, Poznań 2016.

Koci świat

Chociaż Marcin Brykczyński jako autor tekstów rymowanych niespecjalnie imponuje, to w tomiku „Kot ty jesteś” i tak największe wrażenie robią ilustracje Elżbiety Wasiuczyńskiej – a dokładniej – jej wyszywanki z charakterystycznymi kotami. Tomik „Kot ty jesteś” to przegląd kocich typów i pomysłów, kilkanaście wierszyków dla kociarzy – i obrazków, od których nie można oderwać oczu. Brykczyński od czasu do czasu przypomina sobie o sformułowaniach, w których pojawiają się – lub mogłyby się pojawić – koty. Na takich chętnie buduje kolejne utworki. Zwykle jednak po prostu używa wyobraźni albo obserwuje kocie zwyczaje. Do tego pierwszego zbioru zalicza się kot z kosmosu, do drugiego – kot na dachu, czy kot, który uwielbia słuchać śpiewu ptaków. Marcin Brykczyński odwołuje się również do miłości do kotów, portretuje kota jako elektryka (ze względu na iskry przeskakujące przez futerko), przebiera kota za syrenę (żeby połączyć to z kocią muzyką), przekonuje, że świat należy do kotów. Nie może być inaczej, skoro to istoty rozumne i piękne. Zachwyt jest w pełni zrozumiały dla odbiorców – nie tylko dla tych najmłodszych. Tyle, że Marcin Brykczyński pisze jedynie dla dzieci, dorosłymi się nie przejmuje – rodzicom więc jego rymowanki mogą wydać się bardzo infantylne.

Brykczyński bardziej interesuje się klimatem kolejnych utworów niż treścią czy formą. Nie zależy mu na układaniu konkretnych i fabularnych historii, wyrazistych scenek oraz kształtowaniu akcji. Skupia się na prawdziwych obserwacjach przedstawicieli kociego świata – i w tym łączy się z czytelnikami, którzy również znają podobne zachowania od swoich domowych pupili, wybiera także frazeologizmy, które dzieci mogą znać lub właśnie poznawać. Również przy sytuacjach z wyobraźni Marcin Brykczyński pozostaje przy pojedynczych obrazkach, statycznych scenkach. Liczy się samo podziwianie kotów, a nie rozbudowane obserwacje ich wybryków. Koty są wdzięcznym tematem rymowanek dla dzieci – nawet jeśli z ich pomysłów pozostają tylko portreciki. Co do formy natomiast – Brykczyński nie stara się o wyszukane rymy, zadowala się współbrzmieniami gramatycznymi lub banalnymi, wie, że dzieciom jeszcze nie zdążyły się osłuchać i że maluchy oceniają jedynie melodyjność warstwy dźwiękowej utworu, a nie warsztat i konstrukcje rymowe. Nie jest zresztą dzisiaj w tej postawie odosobniony, bo wielu rymujących bajkopisarzy wybiera takie uproszczenia, w ten sposób mogą tworzyć bez większego wysiłku. W „Kot ty jesteś” Marcin Brykczyński stosuje niepotrzebne inwersje – tylko po to, by nie szukać bardziej wyrazistych rymów.

Elżbieta Wasiuczyńska za to tworzy obrazki wyjątkowe. Z kawałków filcu i nici kreuje koty z charakterami, za każdym razem niezwykłe i intrygujące. Czasami kieruje się wskazówką z tekstu lub wyszywa wybrany cytat na materiałowej ilustracji. Udowadnia, że tomiki dla dzieci można ozdabiać z pełną starannością i bez komputerowych sztuczek. Wasiuczyńska kieruje się w stronę tradycji, chce pobudzić wyobraźnię dzieci i ich rodziców. Filcowymi kolażami odcina się od rysunkowych uproszczeń i niestaranności – pokazuje, że warto się postarać i stworzyć coś niezapomnianego. Koty Elżbiety Wasiuczyńskiej – dzięki przejściu do filcowych wyszywanek-makatek – paradoksalnie zaczynają być bardziej bajkowe. Najpierw przywodzą na myśl maskotki i przytulanki, ocieplają tomik i przypominają o futerku kotów. W drugiej kolejności cieszą ilustracyjne urozmaicenia: tu każdy kot nie tylko robi coś innego, ale też każdy jest inaczej ozdabiany. Coś, co w przypadku zwykłych rysunków nie wzbudzałoby żadnych zachwytów, teraz okazuje się ogromnym atutem grafik. Koty mogą mieć naszywane kolorowe aplikacje – lub być ozdabiane prostymi ściegami z kolorowych nitek. Wasiuczyńska nie tylko proponuje ilustracje, które dobrze się ogląda, ale i takie, które budzą podziw ze względu na pracochłonność i niemal wydają się nie do powielenia. W ten sposób Elżbieta Wasiuczyńska ubarwia książeczkę i zamienia ją w cenną pozycję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz