* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 5 czerwca 2016

Beata Ostrowicka: Elementarz matematyczny

Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.

Zabawy z liczeniem

Swoim „Elementarzem” w serii Poczytam ci, mamo Beata Ostrowicka wyrobiła sobie silną pozycję na rynku literatury dla dzieci. Teraz przychodzi czas na tomik drugi – „Elementarz matematyczny” – który przyniesie równie dobre skutki w oswajaniu najmłodszych z podstawami matematyki. Autorka sięga po bohaterów z „Elementarza”, Antka, Adę czy Lenkę (i jej kota Itka) – oni będą oprowadzać czytelników po świecie matematyki. Ale jeśli w „Elementarzu” nauka zaczynała się od poznawania liter i prostych zdań, tu cyfry, kształty i miary zakodowane zostały w prostych opowiadaniach – czytankach. Poziom trudności jest więc nieco inny (chociaż autorka odnosi się do podstawy programowe j z klas 1–3). Dzieci mogą samodzielnie zapoznawać się z historyjkami, co ułatwiać im będzie duży druk, ciekawie budowana akcja i sympatyczni bohaterowie – albo słuchać opowiadań czytanych przez rodziców. Na pewno jednak, jeśli samodzielnie sięgną po tę lekturę, nie będą zawiedzione.

Beata Ostrowicka nie zamierza straszyć matematyką. Rozpuszcza matematyczne zagadnienia w prostych scenkach z życia. Czasami dzieci uczą się w nich liczyć, innym razem po prostu śni im się tabliczka mnożenia. Autorka uczy przez zabawę: sprzątanie pokoju jest jak tworzenie zbiorów i podzbiorów (a do takich zadań zaprząc można również niezbyt lubianych kolegów). Gra w wyszukiwanie figur geometrycznych umili nudną podróż, a nauka odczytywania temperatury przyda się, gdy trzeba przekonać mamę do wyjścia bez czapki i szalika. Bohaterowie znajdują swój sposób na nauczenie się kolejności miesięcy, a nawet na ułamki. Używają miarki, odczytują godziny, sprawdzają rozmiary i dowiadują się, jakie produkty kupować na sztuki, jakie na kilogramy czy litry. Matematyka pojawia się zatem w każdym aspekcie życia – i staje się bardzo przydatna także dla maluchów. W żadnym razie za to nie jest groźna czy trudna, po „Elementarzu matematycznym” będzie się kojarzyć z zabawą.

Beata Ostrowicka bez przerwy zmienia tematy historyjek, nie powtarza się i daje odbiorcom szansę zajrzenia do codzienności postaci: a że jest to codzienność naturalna i realistyczna, aż chce się zaprzyjaźnić z bohaterami i jak najdłużej pozostawać w ich świecie. Da się to uzyskać przez przenoszenie ich matematycznych rozrywek do własnej, pozaliterackiej rzeczywistości. Ostrowicka podsuwa ciekawe pomysły, jak polubić matematykę i zainteresować się nią. Bardziej chce intrygować niż wbijać do głów określone zasady (chociaż sztuczka z mnożeniem przez 9 na palcach przyda się każdemu). Do ćwiczeń i wysilania umysłu zachęca raczej Katarzyna Kołodziej – obrazki skrywają różne zagadki. Czasami kurczakom myli się tam liczenie, innym razem postacie nazywają kierunki, określają długości czy po prostu przypominają quasi-definicje. Z samodzielnego czytania tomiku płynie zatem zwielokrotniona korzyść. Nie tylko najmłodsi ćwiczą sztukę czytania i zapewniają sobie rozrywkę (bo miniaturki Ostrowickiej wypadają naprawdę ciekawie!), nie tylko przyswajają sobie podstawowe matematyczne terminy, ale jeszcze mogą urozmaicić zabawy i przegonić nudę za sprawą pomysłów bohaterów. Jeśli dodać do tego wesołe (jak zwykle) ilustracje i przemycane na nich wiadomości do zapamiętania, szybko okaże się, że dzieci nie będą miały problemu z królową nauk – i lepiej poradzą sobie ze szkolnymi zadaniami. Beata Ostrowicka tworzy serię, którą koniecznie trzeba podsuwać najmłodszym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz