* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 10 czerwca 2016

Lotta Olsson: Sam w domu

Zakamarki, Poznań 2016.

Tęsknota

Lotta Olsson jest autorką, która czuje potęgę absurdu i umie wplatać do bajek filozoficzne refleksje – przy jednoczesnym wrażeniu, że prowadzi życiową historyjkę. Przygląda się przyjaźni przedstawicieli mało znanych gatunków zwierząt – a tym razem jedną przygodę przekuwa na książeczkę obrazkową z ilustracjami Marii Nilsson Thore. Dzięki temu także najmłodsi mogą wkroczyć w cudowny świat wyobraźni i już przygotowywać się do późniejszych, pięknych i ponadczasowych opowieści. Do mrówkojada i orzesznicy można poczuć sympatię. To para przyjaciół przydzielających sobie rodzinne role na przekór wyglądowi. Malutka orzesznica zachowuje się jak matka i opiekunka – jest przezorna i pomocna, mądra i spokojna. Mrówkojad to duże (dosłownie) dziecko. Potrzebuje opieki, chce, żeby ktoś za niego podejmował decyzje i kierował jego życiem, inaczej czuje się bezradny. Taki układ działa i satysfakcjonuje obie strony. Ale przychodzi czas, w którym orzesznica chce zrealizować swoje małe marzenie, w którym akurat dla mrówkojada nie ma miejsca. Bohaterka chce – z innym znajomym, starym kretem – pójść na wykład o zdrowych słodyczach. Zostawia mrówkojada samego w swoim mieszkaniu. Dla tej niesamodzielnej postaci to jak koniec świata. Dlatego w tomiku „Sam w domu” mrówkojad przede wszystkim próbuje się rozpłakać.

„Sam w domu” to bardzo ciekawa propozycja. Autorka trafia w sedno ze studium tęsknoty mrówkojada za orzesznicą: nie dzieje się tu nic, co wywołać by mogło aż tak wielką rozpacz, chodzi raczej o postawę mrówkojada, który chciałby, żeby wszystko układało się po jego myśli. Nic nie uzasadnia jego zachowań – a cierpienie okazuje się wyłącznie na pokaz. Mrówkojad wobec orzesznicy wypada podobnie jak maluchy, które nie chcą, by mama wyszła z domu bez nich – Lotta Olsson uświadamia więc odbiorcom, że ich protesty na nic się nie zdadzą. Można za to pogodzić się z losem i przygotować niespodziankę na powrót ukochanej osoby – z tego będzie większy pożytek (a i czas szybciej zleci).

Do przesłania dzieci muszą dojść same, bo autorka nie zamierza prawić im morałów. Przedstawia scenkę, która jawi się humorystycznie (mimo wyrażonego przez mrówkojada żalu). Niewiele się tu dzieje, ale z olbrzymim ładunkiem emocjonalnym. Do tego stale obecny jest dyskretny humor – Olsson uzyskuje go również dzięki wyolbrzymieniu sytuacji. Lektura nie będzie zatem prostym śledzeniem postaw mrówkojada – przebieg fabuły to zaledwie część wartości tomiku „Sam w domu”. Dzieci będą wydobywać z tej historyjki rozmaite sensy w ramach dobrej rozrywki. Lotta Olsson nie tworzy banalnej opowiastki z jedną płaszczyzną znaczeniową – chociaż to książeczka obrazkowa, znajduje miejsce na sygnalizowanie życiowych aspektów relacji mrówkojada i orzesznicy obok tematów absurdalnych.

W efekcie tomik z uznaniem prześledzą również sami rodzice. To jedna z publikacji, które zapadają w pamięć ze względu na precyzyjne nakreślanie emocji i oryginalny przebieg samej historii. Mrówkojad i orzesznica sami w sobie stanowią odejście od typowych bohaterów literatury dziecięcej. Dzięki temu Maria Nilsson Thore może pobawić się w warstwie graficznej. Najpierw karykaturalizuje mrówkojada (który przez to nie przypomina ani słodkiej maskotki, ani bohatera bajki dla dzieci – raczej wytwór satyry), potem zmienia od czasu do czasu perspektywę. U mrówkojada zamiast min pojawia się wymowne spojrzenie (także element satyryczny!) – wiadomo zatem od razu, że dzieci tego bohatera polubią. Ilustracje są duże, ale nie przesadnie naiwne, budzą uśmiech. Świat mrówkojada i orzesznicy – mimo przejściowych problemów – zaprasza do odwiedzin. „Sam w domu” jest książką obrazkową wysokiej klasy – prezentuje to wszystko, co odbiorcy spoza docelowej grupy uwielbiają w picture bookach. Najwięcej jednak zależy od klimatu, który Lotta Olsson tworzy dzięki wnikliwym obserwacjom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz