* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 8 kwietnia 2010

Helena Sekuła: Szlak Tamerlana

Zysk i S-ka, Poznań 2009.


Koronkowy kryminał

Kryminały osadzone w rzeczywistości PRL-u miały charakterystyczny, niemożliwy już dziś do podrobienia klimat. Konstruowane według określonych schematów intrygi ubarwiane były prostymi, a obecnie odbieranymi jako egzotyczne – scenkami obyczajowymi. Dalekie od przeciętnych produkcyjniaków kryminały przynosiły rozrywkę, a po latach nabierają też wartości sentymentalnej, zwłaszcza dla tych odbiorców, którzy kompletowali serie z kluczykiem czy jamnikiem i zagłębiali się z lubością w groźne świty bezwzględnych przestępców.

W „Szlaku Tamerlana” Heleny Sekuły uwagę przykuwają dwie płaszczyzny. Jedna, dla gatunku klasyczna i naturalna, to losy ludzi, którzy stanowili trybiki w rozbudowanych przestępczych organizacjach – i którzy przez niewłaściwie podjęte decyzje mogą stracić wszystko. Drugą płaszczyznę natomiast Helena Sekuła mocno rozbudowuje i nadaje jej niespotykany zwykle w powieściach sensacyjnych wymiar: autorka koncentruje się bowiem na odwzorowywaniu obyczajowości i mentalności mieszkańców zapomnianej wsi na Suwalszczyźnie. Z jednej strony na egzystencję bohaterów wpływają wielkie wydarzenia historyczne (między innymi wprowadzenie stanu wojennego), z drugiej kształtują ich doświadczenia wyniesione z rodzinnych domów. Mistrzowsko przedstawiona matka, prosta kobieta, która nie ma pojęcia o źródle kłopotów syna, a podejmuje w jego obronie odważne kroki, to dowód na literacki kunszt Sekuły. Dalszoplanowych bohaterów, odmalowanych realistycznie i nie „papierowych” jest w „Szlaku Tamerlana” więcej – wszystkie te sylwetki pozwalają w pełni docenić warsztat autorki.

Tym, co w książce oddala podejrzenia o schematyzm, jest nie tylko mocno rozgałęziona fabuła, rozrastająca się w kilku kierunkach równocześnie, ale i sposób prowadzenia narracji. Sekuła zdecydowała się na wyrazisty, mocny język, osadzony w przestępczych żargonach (przy trudnych do zrozumienia sformułowaniach pojawiają się objaśniające tekst przypisy) i pełen kolokwializmów. Jednocześnie nie jest to – bo być nie może – współczesny styl, jakim porozumiewa się ulica, „Szlak Tamerlana” zachwyca zatem swoistą przebrzmiałą oryginalnością, świeżością zapomnianych już gwar. Sekuła mimo ostrości stylu złagodziła jego brzmienie przez unikanie wulgaryzmów – jedynym przerywnikiem w rozmowach okazuje się okaleczone dookreślenie „erdolony” – to także nadaje kryminałowi cech niepowtarzalnych. Brak słownictwa brukowego nie oznacza natomiast ugrzecznionej narracji – od Sekuły powinni się uczyć pisania ci wszyscy twórcy, którym wydaje się, że duża ilość wulgaryzmów wystarczy do oddania atmosfery zagrożenia. Na tym maestria Sekuły się nie kończy – pojawiają się w historii ludzie z różnych sfer i o różnym wykształceniu. Helena Sekuła potrafi równie prawdopodobnie przedstawić nieuczoną chłopkę z zapadłej wsi, jak i młodego inteligenta – w tych sylwetkach nie da się dostrzec fałszu, a autorka koncentruje się w tym samym stopniu na urealnianiu swoich bohaterów jak i na rozwiązywaniu skomplikowanej fabuły.

Autorka ładnie przedstawia dylematy i problemy ludzi, którzy z różnych względów tracą zaufanie szefów przestępczego półświatka. Jest doskonała w portretowaniu osób wystraszonych, zaszczutych, zdeterminowanych i bezradnych, w pewnym momencie to właśnie rozgrywające się w umysłach postaci sceny bardziej niż sensacyjna rzeczywistość zaprzątać będą uwagę widzów. To pozycja dobra dla czytelników znudzonych tekstami, w których oś konstrukcyjną stanowi toczące się śledztwo. Nie ma tu detektywów, nie wychodzi się poza gangsterskie porachunki, trudno też domyślić się finału.

„Szlak Tamerlana” jest powieścią skondensowaną i zwartą. Przy adaptacji nadawałaby się ta opowieść raczej na serial niż na film. Nie należy do lektur, które można czytać w pośpiechu – najlepiej delektować się nią i cieszyć rozwiązaniami, jakich ciągle w rodzimych kryminałach brakuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz