* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 26 sierpnia 2024

Justyna Kesler: Plus i minus. Nauka liczenia (gra)

Nasza Księgarnia, Warszawa 2024 (gra).

Matematyka w zabawie

To kolejna propozycja edukacyjna w serii gier wydawanych przez Naszą Księgarnię – i zarazem kolejna porcja zabawy dla całych rodzin, które chcą najmłodszych swoich członków przyzwyczaić do liczenia. „Plus i minus. Nauka liczenia” ma przykuwać uwagę dzieci przede wszystkim młodzieżowym charakterem ilustracji. Justyna Kesler przygotowała tu zasady i koncepcję gry, a Agnieszka Dymek nadała jej kształt. W związku z tym bohater – dzieciak Spryciula i szczur Matemateusz będą rozbawiać odbiorców i pokazywać im, jak ułatwiać sobie pracę przy dodawaniu czy odejmowaniu. Zwierząt zresztą pojawi się tu więcej, a ich nieokiełznane apetyty bardzo pasują w tłumaczeniu zasad wykonywania działań. Na kartach dodawania pomocą i wskazówką mogą być graficznie przedstawione dziury w serze, na kartach odejmowania – pestki arbuza, wszystko po to, żeby łatwiej było dzieciom liczyć.

Karty trochę przypominają liczmany. Na kolejnych pojawiają się duże cyfry – to karty działań, na których widnieje też zadanie dla odbiorców. Kart działań odbiorcy otrzymują aż 90 (po 45 na dodawanie i odejmowanie). Do tego pojawia się jeszcze 20 kart celów i tu robi się już ciekawie, bo poza liczbami wskakują na nie czasem bohaterowie z odpowiednim poleceniem. Znajduje się ponadto w pudełku 50 dodatkowych kart Spryciuli – to już karty do układania kolejnych zadań dla odbiorców. Zabawę można zatem bardzo rozszerzać i wprowadzać kolejne pomysły, nawet niekoniecznie oparte o przewodnik. W pudełku znalazła się książeczka z opisami poszczególnych gier na różnych poziomach trudności: może to być punkt wyjścia dla odbiorców, inspiracja albo rzeczywisty przewodnik – kto nie ma wyobraźni i nie wiedziałby, jak korzystać z podanych tu kart, może sięgać po podpowiedzi autorki. Ale może również uruchomić fantazję i przygotować własne wersje zadań matematycznych w oparciu o dostępne karty. Ważne jest to, że można grać całymi rodzinami (od 2 do 4 graczy) i bawić się z dzieckiem, które właśnie wkracza w wiek szkolny. Liczenie na zabawnych kartach jest znacznie przyjemniejsze niż rozwiązywanie tradycyjnych zadań – i sprzyja też ćwiczeniom, których zwykle dzieciom nie chce się wykonywać. Tutaj nie ma wyjścia, trzeba liczyć, żeby nie przegrać – i nikt nie będzie się zastanawiał nad zasadnością liczenia w pamięci, skoro ma do dyspozycji kalkulator w smartfonie – ani kwestionował konieczności ćwiczeń. Zasady gry są nieubłagane – i dzięki nim łatwiej będzie przekonać dzieci do pracy i do wysiłku umysłowego. Cała gra rzeczywiście może zainspirować dorosłych do wymyślania zagadek, dzieciom natomiast urozmaici codzienne ćwiczenia z matematyki. Znacznie przyjemniej jest uczyć się dodawania i odejmowania, kiedy przewodnikami stają się sprytne i zabawne zwierzęta. Bardzo udany jest tu pomysł na grę (chociaż trzeba będzie uważnie przestudiować wskazówki, żeby korzystać z zestawu tak, jak zostało to wymyślone), bardzo ładne i estetyczne samo wykonanie – więc jest szansa, że dzieci nie odstraszy podtytuł, zapomną o nim, a zechcą spędzać czas z bliskimi podczas szlifowania matematycznych umiejętności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz