* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 2 lutego 2020

K. C. Archer: Instytut

Uroboros, Warszawa 2020.

Sztuka myślenia

Teddy Cannon to typ wojowniczki. Dziewczyna przyzwyczaiła się do tego, że sama o sobie decyduje i sama się sobą zajmuje, nawet jeśli oznacza to szereg porażek oraz komplikacji w codziennym życiu. Teraz wynajmuje garaż od przybranych rodziców i po raz kolejny ląduje w kasynie. W przebraniu: wie, że nie może się tam pokazać, bo ma zakaz wstępu do wszystkich możliwych przybytków – jednak potrzebuje pieniędzy, a wygrywać potrafi. Nie zdaje sobie sprawy, że przyczyną tego talentu jest… jasnowidztwo. Tyle tylko, że tym razem trafia na silniejszego przeciwnika i poznaje ultimatum: albo jej rodzice odczują na własnej skórze konsekwencje zaciągniętego długu, albo Teddy uda się do Instytutu imienia Whitfielda i rozpocznie tam naukę, by poskromić własny umysł i dowiedzieć się, jak wykorzystywać zdolności paranormalne, by pomóc krajowi. Tak K. C. Archer rozpoczyna „Instytut”, powieść, która otwiera kolejną atrakcyjną serię dla starszych nastolatków – i która, chociaż opiera się na oklepanym schemacie szkoły dla czarodziejów, zaskakuje dojrzałością rozwiązań fabularnych i psychologicznych.

Teddy na studiach znajduje wielu przyjaciół – odmieńców, jak ona. Wszyscy borykają się z różnymi problemami, każdy też posiada inną umiejętność, która wyróżnia go z tłumu. Jedni charakteryzują się podwyższoną empatią, inni rozmawiają ze zwierzętami, jeszcze inni potrafią przewidzieć czyjąś śmierć. Te talenty, chociaż na razie przysparzają kłopotów młodym ludziom, już w niedalekiej przyszłości przydadzą się do rozwiązywania zagadek kryminalnych. Najlepszych czeka stanowisko w FBI: jasnowidzów potrzeba tam, gdzie zwykli śledczy nie są w stanie pchnąć sprawy do przodu. Wyjątkowi wykładowcy cechują się albo ogromną wyrozumiałością w stosunku do uczniów – albo chęcią wprowadzania wojskowego rygoru. Trudno odnaleźć się w takiej placówce, ale Teddy szybko udaje się zdobyć wielu przyjaciół. W takim zespole można się porywać na naprawdę skomplikowane sprawy.

Poza intrygami kryminalnymi do rozwiązania – a są tu takie, które podadzą w wątpliwość sens studiowania z ludźmi, którzy coś ukrywają – znajdzie się i miejsce na rozwijanie wątków obyczajowych. Dla Teddy ważne są wiadomości o biologicznych rodzicach, ale też więzi, jakie ma z nowymi znajomymi. Poza tym K. C. Archer rozwija też tematy romansowe: dziewczyna wpada w oko Piro, chłopakowi, który umie kontrolować ogień (chyba że jest w łóżkowych sytuacjach, wtedy zazwyczaj uruchamia alarm przeciwpożarowy), a jednocześnie czuje coś do jednego z pracowników Instytutu. Archer bardzo sensownie buduje zainteresowanie tym, co dzieje się w życiu Teddy – sprawia, że powieść nie wypada papierowo. Nawet jeśli wziąć pod uwagę konieczność opisywania struktur Instytutu oraz relacji z przełożonymi (istnieje tu nawet ironiczne odniesienie do Harry’ego Pottera), nie ma lekturowego znużenia. Wydarzy się sporo, akcja jest prowadzona dynamicznie, a narracja – z wyczuciem na emocje postaci. Bardzo głęboko wnika K. C. Archer w psychikę bohaterów i przekonuje do ich wyborów, niezależnie od sfery. W „Instytucie” znaleźć można nawet trochę humoru. Nie tylko do nastolatków ta powieść trafi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz