* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 3 lutego 2020

Dorota Danielewicz: Droga Jana

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020.

Niezwykła zwyczajność

Dorota Danielewicz często zwraca się bezpośrednio do rodziców dzieci niepełnosprawnych – tych, które nigdy nie osiągną samodzielności – próbuje im uzmysłowić, że nie są sami w swojej walce i że doskonale rozumie ich problemy oraz dylematy. Sama w końcu jest mamą Jana – obecnie mężczyzny, który mieszka już osobno – w domu z innymi niepełnosprawnymi oraz ich opiekunami – a który dostarczył licznych pytań jako dziecko przez niezwykle rzadką chorobę. „Droga Jana” to opowieść szybka, lekko tylko zbliżona do literatury szpitalnej i chorobowej. Autorce zależy bowiem nie na relacjonowaniu walki, jaką dzień po dniu podejmowała, a na zarejestrowaniu uczuć i wrażeń, które zapewniają płaszczyznę porozumienia z innymi rodzicami w podobnej sytuacji. Ta książka – niewielka objętościowo – składa się z bardzo krótkich rozdziałów, czasami wpadających w rytm liryki, zupełnie jakby filozofowanie i ucieczka w „piękno” pomagały autorce w zaakceptowaniu istniejącego stanu rzeczy i w porządkowaniu swoich uczuć. W tej historii funkcjonuje ona – jako matka Jana, młodszy brat Jana (który pojawia się jako dziecko zdrowe, więc automatycznie spychane na margines i cierpiące z powodu przedwczesnej samodzielności), czasami pojawia się tata Jana i grono przyjaciół, których nie odstraszyła choroba. Najbardziej dla autorki pouczające stają się reakcje innych dzieci – rówieśników Jana – na jego niepełnosprawność. Najmłodsi wiedzą, jak się zachować – nie krygują się i nie stosują niepotrzebnych zabiegów dyplomatycznych, nie boją się szczerości przekazu i swoimi postawami dają cenną lekcję bezradnym często dorosłym. Zresztą Dorota Danielewicz lekcje próbuje wyciągać ze wszystkiego, co się wydarza – i też to w „Drodze Jana” zapisuje.

Jest tu najpierw chłopiec, który do czwartego roku życia rozwija się normalnie i nie przysparza rodzicom zmartwień. Później jednak Jan traci nabywane umiejętności, coraz więcej kłopotów sprawiają mu proste czynności. Zamiast robić postępy, chłopak cofa się w rozwoju, a Danielewicz uczy się chwytać chwile i zapewniać rozrywki dostosowane do możliwości – wie, że „następnego razu” może już nie być. Najgorsza w tym jest niepewność, bo choroba Jana budzi wątpliwości wśród lekarzy. Najpierw pediatrzy są przekonani, że chłopak wyrośnie ze swoich przypadłości, później – bezradnie rozkładają ręce, podobnie jak kolejni specjaliści, do których matka zwraca się z prośbą o pomoc. Kiedy już pojawi się trafna diagnoza, wychodzi na jaw, że Jan cierpi na nieuleczalną chorobę, którą ma niecała setka ludzi na całym świecie – i w związku z tym nikt nawet nie stara się znaleźć na nią lekarstwa. Dorota Danielewicz przechodzi przez różne tematy: potrzebę zapewnienia sobie odpoczynku (domaga się tego przeciążony organizm, do opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem potrzebna jest silna psychika i możliwość zyskania czasu dla siebie), relacje ze znajomymi (reakcje Jana, naturalne dla rodziny, mogą budzić przerażenie otoczenia, nie wszyscy wytrzymują taki test), ale i możliwość zapewnienia dziecku rozwoju lepszego niż pod skrzydłami rodziców. Jest „Droga Jana” książką trudną, ale bez pretensji czy użalania się nad sobą – Dorota Danielewicz pokazuje po prostu, jak walczyć. Część motywów powraca w podobnych sformułowaniach w kolejnych partiach książki – ale widać dzięki temu, co najbardziej autorkę męczy i zajmuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz