* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 1 października 2018

Margit Kossobudzka: Człowiek na bakterie. Jak czerpać energię i zdrowie z jelit

Agora, Warszawa 2018.

Mikroświat

To, czego nie widać, zawsze wydaje się tajemnicze – i często w związku z tym obrasta w kolejne mity. Wystarczy sprawdzić, jakie fałszywe informacje krążą o... bakteriach. Jedni najchętniej pozbyliby się ich wszystkich, drudzy powątpiewają w ich istnienie w ciele człowieka. Dla części społeczeństwa bakterie to jedynie to, co trzeba wytępić antybiotykową kuracją. Inna grupa będzie do przesady ostrożna. Niezależnie od tego, jaką postawę się przyjmie, warto zasięgnąć fachowej wiedzy. Pozwala na to Margit Kossobudzka, która przeprowadza szereg rozmów ze specjalistami od mikroorganizmów w ciele człowieka. Jej książka zawiera całe mnóstwo ciekawostek dla zwykłych odbiorców, ale również potężną dawkę wiedzy. Tu bohaterem tomu są... bakterie i na początku w lekturze odrobinę przeszkadza edytorski pomysł pogrubiania ich łacińskich nazw. Większości czytelników niewyspecjalizowanych w mikrobiologii te określenia nic nie powiedzą, nie ma też większych szans na zapamiętanie skomplikowanych terminów. Z perspektywy takiej grupy odbiorców ów zabieg nie ma więc uzasadnienia. Z kolei ci, którzy wiedzą, o czym mowa, bez trudu wyłapią ważne dane. Ale to chyba jedyny mankament lektury. “Człowiek na bakterie” składa się z zestawu rozmów z lekarzami i uczonymi, fachowcami, którzy nie tylko pasjonują się tematem, ale jeszcze potrafią o nim zajmująco i przystępnie opowiadać.

Podstawową informacją do zaprezentowania masom jest ta, że człowiek ma w sobie około dwóch kilogramów bakterii – i ta mikroflora ma ogromny wpływ na zdrowie. To wiadomość, która robi wrażenie i uświadamia czytelnikom, że jednak warto bliżej przyjrzeć się organizmom zasiedlającym ludzkie ciało. Kluczową sprawą staje się przekonanie czytelników, że większość tych bakterii jest potrzebna, przydatna, a nawet niezbędna do istnienia. I tak warto zastanowić się, jak żywić swoje bakterie i jak o nie dbać. Tu nie wystarczy łykanie przypadkowych probiotyków, takie rozwiązanie może nawet zaszkodzić (podobnie jak leczenie antybiotykami przeziębień). Ta opowieść rozwija się jednak stopniowo i została podzielona na tematyczne części. W każdej autorka zadaje pytania innemu specjaliście i zgłębia wybraną kwestię. Na pierwszy ogień idzie mikroświat niemowląt. Autorka dowiaduje się między innymi, dlaczego dla rozwoju odporności malucha ważny jest poród siłami natury czy karmienie piersią. Sprawdza, jak mikroflora matki wpływa na dziecko i dlaczego warto w domu mieć psa. Kolejne zagadnienie to kształtowanie się odporności: i tutaj Kossobudzka przedstawia teorię, według której zdrowie zaczyna się w jelitach. To temat-rzeka, bo zahacza i o odpowiednie diety, i o wpływ lekarstw. Pyta, czy można zmienić mikrobiotę jelitową. Tłumaczy, że zaburzona mikrobiota ma nawet wpływ na nastrój. Osobno analizuje temat bakterii w kontekście seksu czy sportu. Odnotowuje, jak karmić dobre bakterie i skąd je w ogóle brać. Tutaj pojawiają się pomysły dla części czytelników mocno kontrowersyjne – jak “przeszczep kału” (wcześniej tylko jogurt z bakterii pochwowych dorównuje tej idei). Co ciekawe, chociaż badania jeszcze nie pozwalają na stosowanie takiej kuracji na masową skalę, już kwitnie handel podobnym procederem w internecie: lektura może zatem być i przestrogą dla ryzykantów.

Lekarze opowiadają przystępnie, a sama autorka też dba o czytelność wywodów i wciela się w głos społeczeństwa, kiedy chce zdobywać wiedzę. Jeśli jakaś kwestia wymaga bardziej skomplikowanych wyjaśnień, trafia do osobnych “ramek” (owe ramki czasami ciągną się przez kilka stron). To rodzaj uzupełnień i przypisów dla zainteresowanych tematem. Wprawdzie wygodniej byłoby umieścić je po wywiadach, ale odbiorcy poradzą sobie z wracaniem do urwanej myśli. Dawka wiedzy w tej publikacji jest rzeczywiście olbrzymia. Ale Margit Kossobudzka wcale nie zanudzi ciekawych świata. Zwłaszcza że jej rozmówcy pozwalają sobie również na żarty - zdają sobie sprawę, jak ich obiekt badań wypada z zewnątrz - i temu podporządkowują puenty opowieści. Nie da się ukryć, wiedzą, jak przykuć uwagę. Do tego są w stanie domyślić się, co budzi najwięcej wątpliwości: wprowadzają bardziej rozbudowane wyjaśnienia tam, gdzie to najbardziej potrzebne. W efekcie nawet owe transfery kału nie pozostaną zagadką. “Człowiek na bakterie” to sposób zaintrygowania odbiorców mikroflorą jelitową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz