* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 25 czerwca 2018

Justyna Bednarek: Tropem jeźdźca na słoniu

Egmont, Warszawa 2018.

Archeolog

W cyklu Poczytaj ze mną autorzy przedstawiają dzieciom nie tylko ciekawe fabułki dopasowane do wieku i zainteresowań odbiorców, ale także różne gatunki, obszary tematyczno-formalne, z jakich można potem wybierać swoje ulubione. "Tropem jeźdźca na słoniu" Justyny Bednarek ma już intrygujący tytuł. Jeśli do tego dodać dziennik jako wskazówkę genologiczną - motyw rzadko spotykany w literaturze czwartej - widać już, czym autorka próbuje zachęcić odbiorców do czytania. Jeździec na słoniu ma prowadzić do etruskiego grobowca, rzecz bowiem dotyczy prac archeologicznych. Dziennik prowadzi badacz zmuszony do opiekowania się potomstwem i jednocześnie poświęcający się pracy. Pan Witold, jak przystało na naukowca, jest roztargniony, nieobce są mu też dziecięce niemal sprzeczki i niesnaski. Nie przepada za doktorem Śmietaną, rywalem i intrygantem w pracy. Ale to ze Śmietaną ma wybrać się do Tarkwinii. Tam znajduje grobowiec z tajemniczym malowidłem przedstawiającym jeźdźca na słoniu. Już pierwszego dnia bohater wpada w dół wykopany przez Śmietanę, łamie nogę i wraca pod czułą opiekę żony. Na szczęście może liczyć na swoje dzieci. Bo w tej opowieści dzieci, Franek i Myszka, odgrywają ważną rolę. Chłopiec owija sobie ojca wokół palca, wmawia mu, że wszystkie problemy w szkole to efekt działań złośliwego kolegi, a on sam jest całkowicie niewinny. Myszka jest mała i jeszcze niewiele rozumie, ale przyda się w akcji – nie można jej tu zignorować.

Justyna Bednarek dba o to, by z dorosłego bohatera zrobić postać komiczną. Nie dość, że uczony śmieszy wyglądem (gdy w pośpiechu ubiera się rano, wloką się za nim kalesony), to jeszcze bezradnością. To ona wie, jak o niego zadbać, opiekuje się nim jak kolejnym dzieckiem. Także brak autorytetu u pociech składa się na ten portret-karykaturę. "Tropem jeźdźca na słoniu" to historia operująca odwróconymi stereotypami rodziny – i potwierdzanymi, jeśli chodzi o sylwetkę badacza. Operuje autorka zabawnymi schematami, wyostrza problemy i zamienia je w dziecięce konflikty zupełnie naturalnie. Tu dzieci są bardziej sprytne niż dorośli, autorka ucieszy maluchy kreacjami, a humor sytuacyjny zachęci jeszcze do czytania. Ale ta opowieść ma jeszcze jeden aspekt: Badacz zaangażowany w swoją pracę nawet we własnym dzienniku popisuje się wiedzą. Oczywiście chodzi o to, żeby trochę wyedukować najmłodszych, pokazać im ciekawostki związane z pracą archeologów. Momentami rozbudowuje wiadomości o Etruskach – trudne dla początkujących czytelników, a też i niekoniecznie działające na wyobraźnię dzieci: można było trochę uważniej przygotować zestaw informacji do przekazania kilkulatkom. Justyna Bednarek stawia jednak w tym wypadku na fachowość i pewne jest, że lekcja historii stanie się najsłabszym elementem publikacji. Bardziej cenna w opowieści jest forma: dzieci przekonają się, czym jest dziennik i tu Justyna Bednarek błędów nie popełnia. Może zmieniać motywy i nastroje w kolejnych zapiskach, a także pozwala dzieciom uczestniczyć w wydarzeniach. Katarzyna Trzeszczkowska, która zajmuje się ilustracjami, próbuje połączyć motywy "starożytne" ze współczesnymi - bawi się stylistyką i komiksowością w wizerunkach dzieci. Stawia na zgaszone kolory i dyskretny humor, lubi wykorzystywać motywy sugerujące erudycję, pasujące do świata uczonych. Pojawiają się tu desenie ze starych map, rzeźby, księgi, postacie przenoszone z dawnych czasów i funkcjonujące tu jako ozdobniki. "Tropem jeźdźca na słoniu" to publikacja, która tytułem przyciągnie, ale realizacją sugeruje nastawienie na małych bardzo ambitnych odbiorców. Justyna Bednarek w budowaniu akcji myśli o najmłodszych, ale już przy częstowaniu ich skomplikowanymi opisami przeszłości - niekoniecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz