* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 19 czerwca 2018

Ziemowit Adamski: Pan Trąba i wynalazki

Media Rodzina, Poznań 2018.

Przypadki pana Trąby

Naśladuje Ziemowit Adamski Jana Brzechwę i chociaż to na dzisiejszym rynku wydawniczym rzadkość - całkiem nieźle mu to wychodzi. Owszem, zdarzają się autorowi zachwiania w obrębie rytmu albo rymy gramatyczne, ale ich obecność maskuje tempem historyjki, pomysłami i humorem. "Pan Trąba. Wynalazki" to książka całkiem niezła, a maluchy na pewno na dłużej zatrzyma. Autor sięga tu po opowieść rymowaną, właściwie - będącą całością, chociaż daje się też przypadki pana Trąby podzielić na drobniejsze bajki tematyczne. Czyta się to jednym tchem za sprawą ośmiozgłoskowca i w miarę stałego rozkładu akcentów, ale także nastawienia na wydarzenia. Pan Trąba unika stagnacji, nie zamierza czekać, aż coś się wydarzy, sam prowokuje kolejne zjawiska. Ten bohater po prostu musi wykazywać się wyobraźnią nie lada, skoro jest wynalazcą i bez przerwy wymyśla coś nowego. Jedne rzeczy są bardziej udane, inne wpędzają go w tarapaty – i o to przecież w całej bajce chodzi. Z panem Trąbą dzieci poczują się jak na szalonej wycieczce.

Co wymyśla pan Trąba? Właściwie wszystko. Nie zna ograniczeń ani nie zamyka się w ramach jakiejś specjalizacji. Dla babci przygotowuje "szybkie kapcie" - żeby staruszka mogła wszystkich wyprzedzać. Później zajmuje się między innymi stworzeniem armaty na komary, niewidzialnego mostu, katapulty do podróży na Słońce (po drodze spotka kosmitów, którzy mówią po kosmicku) albo maszyny do zmywania garnków razem z kucharkami. Adamski sięga po absurd, więc z miejsca zachęci do siebie dzieci – a jednocześnie wydaje się przy tym bardzo pewny tego, co tworzy bohater, więc nie będzie można zarzucić mu konfabulacji. Fakt, że w swoich działaniach naraża się rozmaitym anonimowym postaciom z tła historyjki, tylko pogłębia komizm. Bo sam pan Trąba w ogóle nie przejmuje się porażkami. Co więcej - zawsze potrafi wybrnąć z opresji przez pewność siebie i kolejne rozwiązania. Łatwo się nie poddaje, a do tego może bawić. Pan Trąba albo sam testuje swoje wynalazki, albo zaprasza do nich znajomych czy mieszkańców miasteczka – nikomu nie może stać się krzywda, chociaż trochę niespodzianek wydarzyć się musi. Urzeka ta historia błyskawicznością - jeśli wydarzenia akurat się nie zmieniają, a autor skupia się na opisie, dba o to, by były w nim kolejne zaskoczenia dla najmłodszych. Nawet zwykłe wyliczenia jest w stanie Adamski zamienić w zabawę. Dzięki temu zatrzyma przy lekturze maluchy.

Wszystko odbywa się tu płynnie i naturalnie, wydarzenia wywodzą się z siebie i nie ma między nimi żadnych zgrzytów. Autor przekonuje do siebie konstrukcją tomiku i treścią - ale pomaga mu w tym także forma. Nieprzypadkowo wybiera rytm znany najmłodszym doskonale z bajek Brzechwy (i rozmiarów tamtych bajek!): to najłatwiejszy sposób na zaprezentowanie dynamicznej akcji i wielu wrażeń. Bywa, że w ferworze opowieści Adamski sięga po rymy niedokładne (zwyczajny – niewidzialny, szpulkę - katapultę) albo gramatyczne, to jednak przestaje być mankamentem w momencie, gdy odbiorcy dają się porwać opowieści. Maciej Plamowski kolorowymi ilustracjami zapełnia całe strony tej publikacji, chociaż często nie udaje mu się nadążyć za rytmem bajki i stawia wówczas jedynie na nakreślenie kontekstu. Sprawia jednak, że dzieci przenoszą się w świat wymyślony na potrzeby pana Trąby i dostarcza radości z wynalazków. Jest to tomik przygotowany z myślą o najmłodszych i realizujący najlepsze klasyczne wyznaczniki gatunkowe. Widać, że Ziemowit Adamski bawi się relacją, wciągnie też najmłodszych w świat pana Trąby i pozwoli wymyślać własne przygody lub wynalazki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz