* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 16 października 2016

Viola Shipman: Bransoletka pełna wspomnień

Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.

Zawieszki

Chwilę po tym, jak bransoletki z zawieszkami stały się modne, wkroczyły też jako symbol do powieści obyczajowych, zastępując listy zadań do wykonania. Teraz zawieszki prowadzą przez fabułę i przejmują rozmaite metafory czy przesłania. Wade Rouse piszący pod pseudonimem Viola Shipman odwołuje się do tego chwytu, żeby przedstawić kolejną kobiecą historię trzech pokoleń i doprowadzić do porozumienia matki, córki i babki – a wszystko za sprawą rodzinnych wspomnień. Kluczowe dla tej relacji jest uświadomienie sobie, że inni również mają swoje problemy, przeżywają miłosne zawody lub uniesienia – i że szczęście nie zależy od wieku (daty urodzenia), a zawsze można o nie walczyć. Ogromną rolę we wzajemnym otwarciu się pełni biżuteria. Siedemdziesięcioletnia Lolly dostała bransoletkę i pierwsze zawieszki od swojej matki, razem ze specjalnym urodzinowym wierszykiem. W tych przedmiotach kryje się pamięć o rodzicielce i o pięknych chwilach. Zamiłowanie do znaczących ozdóbek przejawia Lauren, wnuczka Lolly o artystycznej duszy. Arden reprezentująca średnie pokolenie jest inna: twardo stąpa po ziemi i nie pozwala sobie na dziecinne wygłupy. Wszystko chce mieć pod kontrolą, a to sprawia, że nigdy nie może być zadowolona ze swojego życia i z dokonań innych. Ale część jej surowości bierze się z niewiedzy.

Lolly zaczyna cierpieć na zaniki pamięci. Na razie to łagodne objawy przyszłej demencji, ale wystarczają, żeby kobieta czuła się zagubiona i przestraszona. To również bodziec do spotkania z córką i wnuczką. Wspólne rozmowy zamieniają się we wspominanie rodzinnych historii. Każda zawieszka coś znaczy i każda mówi wiele o innych ludziach. Bohaterki zanurzają się we wspomnieniach i lepiej poznają siebie nawzajem, dowiadują się o rzeczach, o których nie miały pojęcia, stają się wobec siebie szczere i bardziej wyrozumiałe. Wiele się od siebie uczą. Autor tego tomu dość idealistycznie podchodzi do tematu, wydaje mu się, że proste skojarzenia i opowieści wystarczą do polepszenia stosunków w rodzinie. W bohaterkach wywołuje żywe reakcje, chociaż czytelniczki często nie będą się w prezentowaną akcję angażować aż tak. Retrospekcje są bardzo krótkie i dość oczywiste w swoim kształcie, taką formę wymusza wspólne wspominanie – ale też przeszkadza to w przejmowaniu się historią. Zwłaszcza że autor prowadzi również do zmian w czasie teraźniejszym dla postaci. Lolly i Lauren wywierają wpływ na Arden, przyczyniają się do jej przemiany, same też – zwłaszcza Lauren – odnajdują swoją drogę. Rouse podkreśla to, co powinno być wiadome odbiorczyniom – że nie można przeżyć życia za kogoś albo podporządkować się czyimś oczekiwaniom i odrzucić własne szczęście.

„Bransoletka pełna wspomnień” to powieść imitująca literaturę kobiecą: w warstwie narracyjnej jest bowiem bardziej konkretna, jakby autor wiedział, na jakie uczucia czekają czytelniczki, ale nie mógł do nich przekonująco doprowadzić. Odwołuje się do prostego chwytu z zawieszkami na bransoletce (nie zastanawiając się nawet, skąd wszyscy i na przestrzeni całych dekad mają dostęp do najdziwniejszych wzorów zawieszek) – nadaje przedmiotom niemal magiczne właściwości. Nie jest to zbyt przekonujące, ale tłumaczy się fabułą. Konstrukcja tomu pozwala na szatkowanie historii i nadawanie jej sensu za sprawą zawieszek do bransoletki – ale momentami część rozwiązań staje się zbyt wymuszona, jakby autor poza motywem ozdób do biżuterii nie umiał znaleźć żadnego czynnika zmieniającego postacie. Wpisuje się swoim tomem w modne dzisiaj obyczajówki z nawiązaniami do przeszłości, ale zabrakło mu czegoś w relacjach kobiet z trzech pokoleń: czegoś, co zamieniłoby rejestr wspomnień w bardziej żywiołową całość i uzasadniłoby pielęgnowanie bransoletkowej tradycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz