* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

James Matthew Barrie: Piotruś Pan

Media Rodzina, Poznań 2015.

Piękno Nibylandii

Literatura piękna się nie starzeje – kolejne pokolenia dzieci mają szansę poznawać Piotrusia Pana i jego przygody. Media Rodzina proponuje eleganckie i ciężkie wydanie tej opowieści w znakomitym przekładzie Andrzeja Polkowskiego. Historii Piotrusia Pana i Wendy nikomu nie trzeba przypominać, wystarczy powiedzieć, że Polkowski zabiera czytelników w wielką podróż do Nibylandii i po raz kolejny pozwala doświadczać niezwykłości i podziwiać chłopca, który nigdy nie stał się dorosły.

„Piotruś Pan” to uniwersalna opowieść o dzieciństwie i dorosłości, a także hołd złożony wyobraźni. Andrzej Polkowski stawia w przekładzie na literackość i urok niespiesznej narracji. Nie stara się uwypuklać dowcipów czy podkreślać bajkowego charakteru – a baśniowość jest dla niego ważną wskazówką w wyborze stylu. Polkowski zapewnia odbiorcom czar klasyki bez posmaku staroświeckości, serwuje dobrze przygotowaną narrację wolną od zmanierowania czy stylistycznych nierówności, świetnie radzi sobie z przejściem do Nibylandii i odrzuceniem znanego realnego otoczenia. Jest w stanie za sprawą językowego wyczucia subtelnie nakreślać dziecięce emocje i warstwę przygodową, akcentować brawurę i niemal dostarczać magii świata Barriego. „Piotruś Pan” w tej wersji to nie ekwilibrystyczne popisy translacyjne, a rzetelnie przygotowana opowieść, która istnieje na dwóch płaszczyznach: jako zestaw wydarzeń i jako piękna literacko warstwa tekstowa. Tę pierwszą docenią dzieci, od tej drugiej nie będą mogli się oderwać dorośli. Wprawdzie w pirackich przyśpiewkach Polkowski staje się raczej średni, ale w jego tłumaczeniu to niemal nieistotne dodatki do olśniewającej historii poruszającej wyobraźnię. Polkowskiemu udało się w tym przekładzie ocalić literackość i powagę dziecięcej historii. Nic dziwnego, że „Piotruś Pan” w takiej formie może przetrwać – i to nie tylko jako klasyka literatury czwartej.

Przekład jest tu ważny. Ale równie ważna staje się strona graficzna, którą zajął się Quentin Gréban. Jego Piotruś Pan z zadartym i piegowatym nosem wygląda jak kwintesencja chłopięcości i urwisowatości jednocześnie. Pojedyncze postacie przecinające tekst nie wypadają imponująco, chociaż stanowią zapowiedź bajki dla najmłodszych i przyciągają ich uwagę do opowieści. Jednak kiedy ilustrator tworzy pełnostronicowe (lub nawet rozkładówkowe) obrazy, zabiera odbiorców w podróż do Nibylandii. Przede wszystkim interesują go rozmaite miny, grymasy i dynamiczne wykrzywienia twarzy, co znakomicie sygnalizują wyklejki. Gréban nie przejmuje się dziećmi jako odbiorcami: grymasy piratów, sceny jak z filmu grozy, ciemne i tajemnicze przestrzenie – to jego żywioł. Chętnie nawiązuje do scenek, w których coś się dzieje. Do tego stosuje nietypowe jak na książkowe ilustracje kadrowanie. Przyjmuje – w zależności od tematu – perspektywę żabią lub ptasią, stosuje wielkie zbliżenia albo pozwala bohaterom prawie uciekać z kadru, nie nadążając za nimi. Lubi realistycznie i zwłaszcza w oczach odzwierciedlać emocje postaci. Na całostronicowych ilustracjach pozwala sobie na detale, które celowo pomija na małych obrazkach. Stara się, by jego prace przypominały zdjęcia lub klatki z filmu: potrafi nawet rozostrzać niektóre elementy ilustracji, żeby uzyskać takie wrażenie.

Po to wydanie „Piotrusia Pana” sięgnąć można zatem z dwóch powodów: albo dla pięknego języka przekładu, albo dla wyjątkowych ilustracji przemawiających także do dorosłych. Z „Piotrusia Pana” się nie wyrasta i ci odbiorcy, którzy tę historię cenią, mogą kolekcjonować dzisiejsze wydania – kolejne propozycje interpretacji. „Piotruś Pan” wydany przez Media Rodzina to duży i dopracowany tom, który chce się mieć na półce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz