* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 7 kwietnia 2021

Maria Sternicka-Urbanke: Amadeusz Foczka (ale z głową bobra)

Dwie Siostry, Warszawa 2021.

Różne głowy

W tej książce ważny jest pomysł - i ze względu na pomysł mogła ta książka faktycznie podbić serca jury. Traf jednak chciał, że wygrała w III edycji międzynarodowego konkursu na projekt ilustrowanej książki dla dzieci "Jasnowidze" i tu już wątpliwości mogą się pojawić. Maria Sternicka-Urbanke stworzyła bowiem tomik "Amadeusz Foczka (ale z głową bobra), a Justyna Sokołowska stworzyła obrazki w stylu bardzo dziecinnym i nonszalanckim. Infantylizm obrazkowy odwraca uwagę od pomysłu, a nonszalancja objawia się choćby w rozmazywaniu śladów kredek. To, co u dzieci zwykle spotyka się z krytyką, tu jest eksponowane - a ponieważ Justyna Sokołowska nie prezentuje żadnego innego wyróżnika swoich rysunków - rodzi się pytanie, na czym dzisiaj polega sztuka ilustrowania. Sama książka robi dobre wrażenie, chociaż została oparta na jednym prostym skojarzeniu. Amadeusz Foczka jest fryzjerem - i nie ma to większego znaczenia, trzeba go po prostu wysłać w świat, żeby spotykał innych bohaterów, tak samo odmieńców jak on. W tym świecie, wykreowanym przez Sternicką-Urbanke każde napotkane zwierzę jest połączeniem dwóch przeciwieństw, hybrydą stworzoną z różnych istot. O ile jednak foka z głową bobra jakoś się broni (i to, i to lubi wodę), o tyle już kurolisica czy tygrysozając zaskakują dzieci. Maluchy uwielbiają takie kontrasty i poczują się rozbawione - dla autorki to jednak możliwość wyjścia do refleksji nad tym, kim się jest. Każdy z bohaterów może zastanowić się nad tym, która część jego ciała ma go definiować i która ma dominować - tymczasem rozwiązanie jest całkiem proste i można na nie wpaść. Na szczęście Amadeusz Foczka spotka kogoś, kto przerwie jego dylematy i rozwieje wątpliwości.

Sposób ilustrowania książki zachwytów raczej nie budzi, jednak pomysł na obrazki ma w sobie coś. Justyna Sokołowska podąża za tekstem i wprowadza hybrydowych bohaterów, dwuczłonowych i dziwnych - jednak unika prostego rozbawiania dzieci. Zamiast pokazywać im osobniki nieistniejące w rzeczywistości, sklejone przedziwnie z różnych gatunków, decyduje się na rozdzielanie postaci. W każdej rozkładówce prezentuje tylko jedną część zwierzęcia - druga ukryta jest w dziurze - na następnej rozkładówce pojawi się ten pominięty człon. To rozwiązanie, które zmusza dzieci do uruchomienia wyobraźni i nie wyręcza ich w wymyślaniu, jak powinni wyglądać bohaterowie zaproponowani w bajce. Opowieść jest raczej tendencyjna, nie zaskakuje - momentami nawet wydaje się, że jest przez "życiowość" (wizytę u fryzjera) maksymalnie odległa od standardowych bajek. To, co w niej wartościowe, mieści się poza tekstem i poza ilustracjami, w samej idei. Przedstawienie najmłodszym bohaterów niepewnych siebie i pełnych wątpliwości co do własnej tożsamości to prosty sposób na zaakcentowanie, że nie każdy jest w stanie się odnaleźć w dzisiejszym świecie - niektórzy potrzebują drogowskazu, żeby dojść do samoakceptacji we wnioskach. "Amadeusz Foczka (ale z głową bobra)" to tomik, który ma przyciągać dzieci i rozbudzać ich ciekawość - a dopiero po komicznych prezentacjach zróżnicowanych bohaterów wyjaśni się w nim, do czego autorka dąży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz