* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 22 stycznia 2020

Stephanie Land: Sprzątaczka

Czarne, Wołowiec 2019.

Motywacja

Stephanie Land przerabia lekcję dotyczącą bezpieczeństwa najbliższych. To ze względu na swoją małą córeczkę jest w stanie dokonywać rzeczy niemożliwych. Boryka się z biedą, ma problemy finansowe do tego stopnia, że czasami musi korzystać z noclegowni dla bezdomnych, a poza tym – imać się najpodlejszych zajęć, żeby przetrwać. Chce zapewnić dziecku dobre warunki życia, jednak ma to swoją cenę. Jeśli dziewczynka rozchoruje się od czarnej pleśni obecnej w mieszkaniu, kobieta musi stanąć na głowie, żeby zdobyć lepsze lokum. Nie może liczyć na wsparcie rodziny ani ojca dziecka (i kolejnych partnerów) – każdy ma swoje finansowe zmartwienia i nikt nie kwapi się do tego, by przyjść z pomocą czy choćby zdjąć z głowy Stephanie jeden z problemów. „Sprzątaczka” nie jest jednak książką złożoną z narzekań i utyskiwań. Kobieta zakasuje rękawy i przystępuje do pracy ponad siły – zajęcia nieprzynoszącego chluby (przynajmniej w oczach większej części społeczeństwa), za to zapewniającego stabilność finansową. Stephanie Land porzuca ambicje i marzenia – zatrudnia się jako sprzątaczka. Na początku korzysta z programów pozwalających bezdomnym wyjść z biedy – ale wie, jak oszczędzać i jak nie stracić szansy na lepsze jutro. Haruje ciężej niż inni, żeby tylko nie wracać do nędzy. Bardzo rzadko decyduje się na drobne przyjemności dla córki – stara się, by małej niczego nie brakowało, nawet jeśli sama miałaby przy tym zacisnąć pasa. Z czasem Stephanie przekonuje się, że ciężka praca przynosi efekty – i że nie musi wiązać się z jedną firmą. Jako coraz lepiej wykwalifikowana sprzątaczka, może przebierać w ofertach, a nawet piąć się po szczeblach kariery – trafiać do coraz lepszych pracodawców, aż w końcu – założyć własną firmę.

Opowiada autorka o kulisach pracy sprzątaczki. Przypomina sobie najtrudniejsze momenty i wyzwania związane ze sprzątaniem cudzych domów, tłumaczy, jak przez rodzaj zaśmiecenia pomieszczeń może wyczytywać informacje o właścicielach. Na nikim się nie wyżywa, dba o anonimowość tych, którzy jej zaufali – jednak zdradza czytelnikom ciekawostki, na które sami by nie wpadli. Wiadomości z pierwszej ręki przekuwa na barwną historię. Temat sprzątania domów innych – i buntu organizmu, który przecież ma ograniczoną wytrzymałość – to jeden z aspektów tomu „Sprzątaczka”. Stephanie Land wie doskonale, że musi czytelnikom podsunąć coś osobistego, decyduje się zatem na ujawnianie szczegółów z prywatnego życia. Wyjaśnia, dlaczego rodzina nie może jej pomóc – i kto najbardziej wpływał na podejmowane przez nią decyzje. Omawia swoje związki, chociaż nie ma w nich powodów do radości: jeden z mężczyzn okazuje się domowym tyranem, inny – znęca się psychicznie. Nawet jeśli Stephanie Land potrzebuje materialnego wsparcia, nie jest w stanie znieść pewnych zachowań – uczy tym samym czytelniczki poczucia własnej wartości i godności. Własnym przykładem udowadnia, że z każdej sytuacji da się wyjść – tyle tylko, że nie zawsze jest to proste. Jest „Sprzątaczka” książką, której akcja wydaje się jak z warsztatów kreatywnego pisania – pojawia się nawet nieoczekiwany punkt zwrotny w losach Stephanie i jej córki. Autorka ma tendencje do drobiazgowego analizowania każdego życiowego przystanku – ale to nie będzie odbiorcom przeszkadzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz