* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 10 stycznia 2020

Anda Rottenberg: Lista. Dziennik 2005

Krytyka Polityczna, Warszawa 2019.

Po ujawnieniu

Sprawdzanie listy Wildsteina stało się w pewnych kręgach i w pewnym momencie historycznym niemal obowiązkiem, każdy próbował odnaleźć nazwisko swoje i znajomych, żeby przekonać się, kto był tajnym współpracownikiem, a kto – poszkodowanym. Zaspokajanie ciekawości wiązało się też z rozmaitymi przewartościowaniami. Anda Rottenberg publikuje swoje zapiski z pierwszej połowy 2005 roku – od chwili ujawnienia listy nazwisk po dokument stwierdzający jej status. Na początku bardzo angażuje się w sytuację, temat listy powraca w rozmowach ze znajomymi i w rozważaniach, staje się elementem zastępczym – przykrywa wszystkie inne doniesienia medialne i troski dnia codziennego. Autorka niby zdaje sobie z tego sprawę, a jednak dołącza do zawirowań wokół listy i pokazuje odbiorcom, jak wyglądało całe zjawisko socjologiczne z perspektywy tych, który mnie było wszystko jedno. Bo młodsi natychmiast zareagowali szeregiem żartów, wykazując się kompletnym niezrozumieniem tła wydarzeń. Anda Rottenberg z listy sobie nie drwi – natomiast pokazuje odbiorcom, jak kształtowała się dyktowana nią codzienność. Zajmuje ją to przez kilkanaście dni, początkowe zapiski odnoszą się do listy i do reakcji na nią, prezentują konkretne dialogi i oczekiwania. Z czasem temat przycicha – pojawiać się będzie jak refren w różnych sytuacjach, zwłaszcza wtedy, gdy polityka wkracza do kultury i utrudnia działalność artystyczną albo popularyzowanie sztuki. Tu Anda Rottenberg pozostaje sobą: zjadliwą komentatorką codzienności, wydarzeń, których nie da się oderwać od życia artystycznego.

„Lista. Dziennik 2005” to zaledwie mały wyimek zapisków tej autorki – możliwość przyjrzenia się z bliska problemom płynącym z małego polskiego piekiełka przy organizacji wystaw czy pracy dziennikarskiej. Anda Rottenberg krytykuje posunięcia rządu, nie milczy, kiedy dostrzega absurdy polityki. Na kartach dziennika zapisuje własne dylematy i ironiczne spostrzeżenia, prowadzi czytelników przez wyzwania w swojej pracy i cofa się do przeszłości, kiedy potrzebuje lepiej naświetlić konkretne wydarzenia. Chce, żeby rzeczywistość komentowała się sama, więc pokazuje odbiorcom wyraziste sytuacje. Odnotowuje rozmowy i przebieg spotkań – nie tych towarzyskich, a tych, podczas których zapadają ważne decyzje bądź wymienia się istotnymi poglądami. W tym wszystkim „Lista” jest tomem bardzo literackim. W odróżnieniu od warsztatowych diariuszy pisarzy, Anda Rottenberg nie potrzebuje ani notatek dla pamięci, ani literackich rozbiegówek: jej codzienne notatki są w zasadzie gotowymi felietonami, tekstami, w które każdy chce się zagłębiać, żeby poznawać punkt widzenia autorki. Erudycyjne i przesycone odwołaniami do świata sztuki teksty nie należą do hermetycznych, więc czerpać z nich może szerokie grono czytelników. Anda Rottenberg to autorka, która dziennikiem potrafi mocno przyciągnąć – i pokazać odbiorcom niebezpieczeństwa płynące z mieszania polityki i sztuki. „Lista. Dziennik 2005” to lektura boleśnie krótka – ledwo można wkroczyć w rzeczywistość filtrowaną przez zdystansowaną autorkę, a już trzeba ten tom kończyć. To jednak lektura warta ocalenia i rozpowszechniania – nawet jeśli kogoś nie zainteresuje temat (rama kompozycyjna całości, przecież nie jedyne zagadnienie), z pewnością zachwyci się warsztatem.

Anda Rott

1 komentarz:

  1. Gdzieś w moich półkach utknięte dwie książki Andy Rottenberg. Muszę odkopać i przypomnieć sobie, co to było. Na pewno nie Lista.Dziennik 2005. Ale dopisuję do swojej listy :)

    OdpowiedzUsuń