* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 20 października 2019

Marcin Molik: Jak smakuje rok

Zwierciadło, Warszawa 2019.

Składniki

Książki z przepisami przygotowywanymi przez znanych i mniej znanych szefów kuchni na razie nie wychodzą z mody – są dla czytelników możliwością poszerzenia swoich kulinarnych doświadczeń i inspiracją. Są też świetnymi gadżetami, bo zwykle zostają wydawane jako albumy z bogatą szatą graficzną. Coraz trudnej jest natomiast znaleźć motyw, który miałby wyróżnić tom na rynku i uzasadnić potrzebę wzbogacenia kuchennej półki o kolejną pozycję. „Jak smakuje rok” Marcina Molika to książka, która zawiera „103 autorskie przepisy w zgodzie z naturą” - wybierane pod kątem pór roku i z uwzględnieniem sezonowych potraw. Ale też jest publikacją, w której na pierwszy plan w pewnym momencie zaczynają się wybijać sponsorzy – i wtedy już znacznie trudniej uwierzyć, że autor dzieli się z odbiorcami swoimi ulubionymi czy popisowymi daniami – wprowadza po prostu takie, w których znajdą się reklamowane składniki. Oczywiście gdyby poprzestać na logotypach zamieszczonych na czwartej stronie okładki, niewielu odbiorców zwróciłoby na nie uwagę – jednak zbyt nachalne promowanie swoich produktów też nie nastroi pozytywnie, zwłaszcza w świecie zalewanym reklamami. I tak już po kilku stronach pojawi się zdjęcie zaaranżowanej potrawy – z dodatkiem w postaci butelki z produktem. Niby nic, chociaż logo jest znakomicie widoczne – ale zaraz potem w tomie znajdą się „zwykłe” pełnostronicowe reklamy. Logotypy sponsorów będą się pojawiać od tej pory regularnie i zbyt często, żeby pominąć je milczeniem. Gorzej, że autor sięga również po składniki dań od sponsorów – i jeśli w przepisie pojawia się „ser X”, to odbiorcy będą przez pewien czas zdezorientowani: na pewno da się ten ser zastąpić innym, być może lepszym lub bardziej ulubionym – ale trzeba będzie najpierw sprawdzić, jakie właściwości ma ten rekomendowany. To podważa zaufanie do autora i do całej publikacji. Można było mniej nachalnie, za to bardziej z pomysłem – czytelnicy z pewnością doceniliby bardziej subtelne formy promocji. Tu zastosowany mechanizm odrzuca.

W „Jak smakuje rok” Marcin Molik proponuje przepisy z rozmachem – jeśli ktoś szuka potraw bez udziwnień, będzie raczej sięgać po inne publikacje. Tutaj potrzebny będzie raz indonezyjski sos, raz koreańskie płatki, raz cytrusowy sos sojowy. Raczej nie nada się to na codzienne gotowanie, a na odświętne i rzadkie eksperymenty w kuchni – co w połączeniu z sezonowymi smakami regionalnymi nie za bardzo ze sobą współgra. Jednak Molik wyraźnie chce zaistnieć na rynku nie jako autor tradycyjnych przepisów.

W dobie popularności blogerskich publikacji, ten autor rezygnuje z jakiegokolwiek kontaktu z czytelnikami. Nie zwierza się, nie próbuje nawiązywać porozumienia, nie pisze nic poza przepisami. Katarzyna Błażejewska-Stuhr proponuje więc krótkie, jednoakapitowe zwykle wprowadzenia do kolejnych dań – opowiada o właściwościach kolejnych składników kuchni sezonowej, tak, żeby czytelnicy zrozumieli, dlaczego ważne jest sięganie właśnie po te produkty. Z jednej strony jest tu zatem troska o to, by dobrze korzystać z tego, co oferuje natura, z drugiej – budowanie elitarności i niedostępności przez kulinarną fuzję i „udziwnienia”. „Jak smakuje rok” to zatem publikacja nie na szeroki rynek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz