* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 21 października 2019

Ałbena Grabowska: Matki i córki

Marginesy, Warszawa 2019.

Przez pokolenia

Ałbena Grabowska opowiada równolegle cztery historie kobiet. To przedstawicielki różnych pokoleń, a ponieważ najmłodsza – Lila – zdążyła poznać najstarszą, historia ładnie się tu zazębia. „Matki i córki” to książka o skomplikowanych losach zwykłych ludzi – zaplątanych w wielką politykę, zwykle mimowolnie, a czasem nawet na przekór oczekiwaniom. Ale nie może być inaczej. Maria uwielbiała luksus i bale, jednak szczęśliwą mężatką była zaledwie przez miesiąc, a męża przed zsyłką na Sybir nie udało się ocalić nawet w najbardziej dramatyczny (i niezamierzony przez kobietę) sposób. Maria podążyła za nim i nauczyła się prowadzić surową egzystencję w najtrudniejszych warunkach. Jej córka, Sabina, była utalentowaną skrzypaczką i gdyby nie wojna, zrobiłaby zapewne karierę. Jednak z Ravensbruck wyszła już jako inna osoba, porzucając dawne umiejętności. W tej relacji Sabina skupia się najbardziej nie na swoich muzycznych dokonaniach, a na wydarzeniach z obozu: na tym, co ją ukształtowało i uniemożliwiło powrót do przeszłości. Tutaj znajdzie się miejsce na opowiadanie o okrutnych eksperymentach „medycznych” na więźniarkach, o biciu, głodzie i nieporozumieniach. Przy gehennie Sabiny bledną nawet doświadczenia Marii z zesłania. I w jednym, i w drugim przypadku do tekstu wkracza również motyw przemocy wobec kobiet – w tym przemocy seksualnej. Ałbena Grabowska uniemożliwia bohaterkom zachowanie czci i godności, pokazuje największe upodlenia. Magdalena ma być dla ukochanego szansą na wyjazd z kraju: peerelowska rzeczywistość to przede wszystkim szarość i rezygnacja z wielu marzeń. Chociaż ta kobieta nie musi borykać się z tragediami na co dzień, przeżywa swoje małe dramaty, które odbierają jej szczęście. Wreszcie Lila – najmłodsza z czterech kobiet – niekochana, niewtajemniczona w przeszłość: musi powoli odkrywać, co dotykało jej przodkinie (i dlaczego teraz babcia i prababcia już jako duchy jawnie okazują dezaprobatę dla pewnych poczynań).

Autorka przeprowadza czytelników przez skomplikowaną historię XX wieku, ale wykorzystuje w tym tematy już opracowane, z wiadomości powszechnie dostępnych buduje rzekomo prywatne wyznania. To w lekturze pewien problem, wtedy, gdy bohaterki w tonie odkrywczym przedstawiają coś, co trafiło do podręczników do historii – trudniej wtedy uwierzyć w szczerość, to raczej poszukiwanie sensacji i przystrajanie w nią literackich postaci. Czyta się tę powieść dość dobrze, ale fakt, że autorka na wszelki wypadek nawet wymyślonym dalszoplanowym bohaterom nadaje cechy stereotypowe – tak, by nikt nie zarzucił jej ubarwiania rzeczywistości – trochę uwiera. Można by w niektórych przypadkach pokusić się o mniej przewidywalne rozwiązania. „Matki i córki” to przegląd trudnych losów kobiet na przestrzeni dekad – ale też próba sprawdzenia, czy komplikacje trzymane w sekrecie odbiją się na kolejnych pokoleniach. Ałbena Grabowska proponuje niemal metafizyczne porozumienie bohaterek, chce, żeby każda z bohaterek zrozumiała poprzedniczki – nawet bez znajomości całego historycznego kontekstu. Przypomina, czym są rodzinne więzi i jakie znaczenie mają przy kształtowaniu tożsamości. Jest to książka napisana z daleka od schematów obyczajówkowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz