* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 28 grudnia 2016

J. K. Rowling: Harry Potter i Komnata Tajemnic

Media Rodzina, Poznań 2016.

Magia widoczna

W domu Harry’ego Pottera nic się nie zmieniło – w dalszym ciągu mały czarodziej jest poniżany, głodzony i zamykany w komórce pod schodami. Dobrze, że do ciotki i wuja przyjeżdża tylko na wakacje. Jeszcze lepiej, że teraz ma prawdziwych przyjaciół, którzy się o niego troszczą (i może liczyć teraz również na rodziców owych przyjaciół). Jednak skrzat domowy Zgredek zrobi wszystko, żeby Harry nie wracał do Hogwartu. Chłopcu ma tam grozić śmiertelne niebezpieczeństwo. W tomie „Harry Potter i Komnata Tajemnic” J. K. Rowling trochę mniej skupia się na zasadach funkcjonowania szkoły dla czarodziejów, za to silnie akcentuje kwestię sekretów z przeszłości. Nikt nie wie, czym grozi otwarcie Komnaty Tajemnic, ale motyw ten napawa wszystkich przerażeniem. Poza tym jest jak dawniej: dzieci zdobywają (lub tracą) punkty dla swoich bractw, rozgrywają mecze i łamią szkolne zasady (trudno zresztą traktować poważnie takich wykładowców jak zapatrzony w siebie Lockhart). Jakby tego było mało, Harry zostaje zaproszony na przyjęcie duchów i zjaw, a w toalecie dla dziewczynek straszy Jęcząca Marta. Druga część przygód Harry’ego Pottera oznacza sporo śmiechu, zabawnych przygód i coraz śmielszego wykorzystywania magii. Autorka wpuszcza do opowieści pierwszych fanów małego czarodzieja, ale nie zapomina też o jego wrogach – z różnych pokoleń. Zapewnia rozrywkę i za sprawą samobiczującego się Zgredka, i dzięki latającemu samochodowi. Bawi do tego stopnia, że na dalszy plan spycha motyw Komnaty Tajemnic i jej znaczenia dla Hogwartu. Ale to fanom przeszkadzać nie będzie.

Ważne, że drugi tom w tej serii pojawia się znów z magicznymi ilustracjami Jima Kaya. Są one, siłą rzeczy, trochę mniej zaskakujące niż w pierwszej książce – autor może już przestać skupiać się na budowaniu mrocznego klimatu, by w zamian zająć się przygodami postaci. Bohaterowie zestawieni z rozległymi przestrzeniami wypadają zatem bardziej bajkowo niż baśniowo. To nadrabia Kay przy portretach oraz szczegółach z lekcji. Z lubością prezentuje kolejnych mieszkańców magicznego świata – skrzaty czy gnomy, zachwycają go możliwości tworzenia ludzkich kształtów korzenia mandragory. Przestrzenie miejskie próbuje uchwycić z najdziwniejszych perspektyw i uzyskuje w ten sposób imponujące rezultaty. W dalszym ciągu jednak najbardziej pociąga go mrok: rozkładówki pełne włochatych pająków, sceny z balu duchów, ciemne i tajne przejścia. W tym wszystkim jest bezbłędny – poza prezentowaniem nietypowych bohaterów zajmuje się również wskazywaniem detali tła – zawartości „naczyń” lub zdobień sufitu i ścian. Pozwala, żeby obrazki ze sobą korespondowały – kiedy Ron wymiotuje ślimakami, stworzenia te rozchodzą się po innych stronach, szkolna lekcja o mandragorze ma poglądowe ilustracje z „podręcznika”. Jim Kay wprowadza również szereg rysunków miniaturek, uzupełniających strony z tekstem i wiążących grafikę z fabułą (na wielkoformatowych ilustracjach nie zawsze są obecni bohaterowie cyklu), najlepszy jest jednak w imponujących dużych grafikach odwzorowujących czarodziejskie przestrzenie i możliwości. Jim Kay to autor, który zachwyci również dorosłych fanów Harry’ego Pottera – jego propozycje ilustracji przypominają kadry z filmu fantasy, są bardzo dopracowane i oparte na potędze wyobraźni. „Harry Potter i Komnata Tajemnic” w takim wydaniu przypomina mniej książkę dla dzieci, a bardziej – album (do tego wrażenia dokłada się jeszcze kredowy papier i wszyta zakładka). Bez wątpienia jest to seria, którą odbiorcy zechcą poznawać nie ze względu na tekst, a przez bogatą warstwę graficzną. Jim Kay dobrze czuje się w Hogwarcie i staje się przewodnikiem wszystkich to miejsce kochających.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz