* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 6 grudnia 2016

Daniel Lewczuk, Andrzej Gondek, Marek Wikiera: Wielki Pustynny Szlem. Jak przesuwać granice swoich możliwości

PWN, Warszawa 2016.

Bieg

Niedawno ukazała się książka Daniela Lewczuka o ekstremalnym bieganiu przez pustynie – a teraz trzech Polaków opowiada Pawłowi Oksanowiczowi o zdobyciu Wielkiego Szlema, ukończeniu czterech maratonów na czterech pustyniach świata. Daniel Lewczuk, Andrzej Gondek i Marek Wikiera przedstawiają największe trudności i wyzwania, z jakimi przyszło im się mierzyć na pustyni Gobi, Saharze, Atakamie i na Antarktydzie.

Paweł Oksanowicz, który zbiera uwagi trzech sportowców, interesuje się najbardziej tym, co zaintrygowałoby przeciętnego czytelnika kanapowego, człowieka, który o maratonach słyszał (a o dystansach ultra już niekoniecznie). Nie tworzy pełnych biografii, zajmuje się za to wynotowywaniem potrzebnego ekwipunku, sprawdzaniem elementów treningu czy – tłumaczeniem, po co w ogóle podejmować ryzyko. Sporo pisze o kontuzjach i potrzebach biegaczy, o warunkach pogodowych i wytrzymałości na wszelkie możliwe utrudnienia. Przedstawia samotność na trasie: czasem trzeba zdecydować, czy dźwigać karimatę, czy wybrać sen na kamieniach. Oksanowicz pisze o pokonywaniu kryzysów, które na pewno nadejdą i to w najmniej odpowiednim momencie, a i o kontuzjach, nieodłącznym temacie przy ekstremalnym wysiłku. Ale Lewczuk, Gondek i Wikiera mają też swoje cele: biegają, żeby zwiedzać miejsca, do których nie dotarliby jako turyści, żeby zdobyć pieniądze dla chorego dziecka, żeby pokonać własne ograniczenia, żeby zaistnieć w historii sportu… Niezależnie od motywacji, każdy z bohaterów tego tomu przeżywa wielką przygodę, którą teraz może się podzielić z innymi. „Wielki Pustynny Szlem” to opowieść o pasji.

Chociaż w biegach bohaterowie tomu stanowią drużynę, na pustyniach każdy skazany jest na siebie i własne umiejętności. W tomie też opowiadają oddzielnie o swoich doświadczeniach z tras. Paweł Oksanowicz istnieje jako dyskretny redaktor, zbiera zwierzenia i układa w spójną relację, próbuje też nadać całości sensowny rytm i chronologię. Nie chowa się za formą reportażu, po prostu oddaje głos biegaczom. Nie przeszkadza im, nie narzuca kierunku rozmów (przynajmniej z pozoru, z punktu widzenia odbiorców), po prostu pozwala opowiadać. W końcu oczywiste jest, że jeśli ktoś z sukcesem wystartował w ekstremalnie trudnym biegu, na pewno będzie mógł się podzielić ciekawą historią. Lewczuk, Gondek i Wikiera tych historii zgromadzili sporo.

Jak na pustyni załatwiać potrzeby fizjologiczne, jak wyglądają posiłki biegaczy, jak psychicznie przygotować się do biegu – pytań w trakcie lektury rodzi się wiele, a Oksanowicz dba o to, by odbiorcy uzyskali na nie odpowiedzi. Warto jednak pamiętać, że forma książki różni się od typowych autobiografii sportowych. Tu opowieść dotyczy jednego z osiągnięć, ale szczegółowo zaprezentowanego. „Wielki Pustynny Szlem” nie jest, jak można by się spodziewać, tomem czerpiącym z szablonu książek o bieganiu. Oksanowicz nie nadaje dramaturgii pojedynczym przeżyciom (chociaż sytuacje by na to pozwalały). Nie ogląda się na modne sportowe serie, pomaga za to szerzyć wiedzę na temat biegów ultra w ekstremalnych warunkach.

Cała książka wydrukowana została na kredowym papierze, a jej albumowy charakter podkreślają liczne zdjęcia z tras. Często to właśnie dzięki grafikom odbiorcy zyskają świadomość trudów pustynnych biegów. Ultramaratony wciąż należą do mało znanych dyscyplin sportowych – dzięki takim publikacjom łatwiej dotrzeć do szerszego groma odbiorców. A że wciąż daje się zaobserwować rosnące zainteresowanie samymi biegami – część czytelników może zainspirować historia tej ekipy. „Wielki Pustynny Szlem” to adrenalina i prawdziwe wyzwania, opowieść (potrójna) o pokonywaniu własnych ograniczeń i przyczynach rozmaitych wyborów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz