* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 16 lipca 2016

Elise Allen, Daryle Conners: Gaba i kosmiczne dzieciaki

Wilga, Warszawa 2016.

Niania

Elise Allen i Dayle Conners trochę inaczej patrzą na problemy z dziećmi. Wiedzą, że niektóre maluchy są utrapieniem dla rodziców i niań, ale same tworzą naprawdę niewychowywalne dzieciaki. Przy nich domowe kłopoty niewarte są nawet wzmianki. Te dzieciaki bowiem pochodzą z kosmosu i posiadają umiejętności, które każdą ziemską opiekunkę wprawią w rozpacz. Tylko Gaba nigdy się nie poddaje. Gaba sama jest jeszcze dzieckiem, ale i babysitterką. Do każdego malucha bezbłędnie znajduje odpowiedni klucz. Nie dla niej sztuczki superniań i psychologiczne porady. Gaba działa intuicyjnie i jest niewiarygodnie wręcz skuteczna. Nic dziwnego, że jej wyczyny rozchodzą się szerokim echem po okolicy. Pewnego dnia trafia do niej Edwina – i rzuca Gabie prawdziwe wyzwanie. Edwina wie sporo o kosmitach, a to tajemnice, których nie zdradza się byle komu. Gaba jeszcze nie ma pojęcia, jakie zadania czekają ją w najbliższej przyszłości. Chociaż dziewczynka chodzi do szkoły i powinna przygotowywać się do solowego popisu w grze na rogu, musi zmierzyć się z arcytrudną sprawą, o której nic nie wie. Rzucona na głęboką wodę jako opiekunka potomków kosmitów bohaterka sporo się namęczy…

„Gaba i kosmiczne dzieciaki” to jedna z powieści w stylu pop, zalążek serii dla najmłodszych fanów seriali. Autorki starają się wyważyć proporcje między śmiechem i strachem. Najpierw Gaba do opieki otrzymuje dziecko, które zamienia się w ogromnego ślimaka-potwora, później księżniczkę, która umie przekształcać się w dowolny przedmiot, ale nie może jeść brokułów. Wyzwania są zatem absurdalne i komiczne, nieco bezsensowne, ale mocno zdynamizowane. Bohaterka musi mierzyć się z zagrożeniami – czasem ze strony podopiecznych, a czasem – szkolnych kolegów i koleżanek, przecież jej zawód nie zapewnia ochrony przed rówieśnikami (ale i przed potworami z kosmosu też nie). To powieść z szybką i pozbawioną wielowymiarowych pouczeń fabułą. Obliczona na śmiech małych odbiorców. Kierowana wyłącznie do dzieci. Allen i Conners lubią zaskakiwać swoich odbiorców, zwłaszcza śmiesznymi metamorfozami potworów-kosmitów. Bliskie najmłodszym tematy zapewnia natomiast rywalizacja – relacje Gaby z rówieśnikami i z rodzeństwem. Niekiedy autorki nawiązują pośrednio do powieści detektywistycznych i do sprytnych sztuczek opartych na logicznym myśleniu, innym razem do zabawnych wynalazków (Gabę codziennie budzi wiadro wody wylewanej na głowę).

„Gaba i kosmiczne dzieciaki” to tomik przystosowany do dzisiejszych trendów w literaturze popularnej i w kreskówkach. Nieważne, co się będzie działo, byle błyskawicznie, intensywnie i brawurowo, nawet bez związków z normalnością. Codzienność Gaby jest inna niż ta znana odbiorcom, do przeżyć dziewczynki dochodzi trochę tajemnic i trochę niebezpieczeństw. Autorki sięgnęły po temat, który najmłodsi znają raczej od drugiej strony – ale okazuje się, że i dzieci mogą być opiekunami, kiedy w grę wchodzą istoty z innego świata. „Gaba i kosmiczne dzieciaki” to książka, w której narracja podporządkowana jest rytmowi akcji, więc też pozbawiona literackich opisów i spowalniaczy. Elise Allen i Daryle Conners przy takich pomysłach nie muszą nawet przejmować się logiką – proponują ciąg wydarzeń o sporej sile rażenia – na tyle, żeby zaintrygować małych odbiorców i nie pozwolić im do końca lektury wrócić do swoich zabaw poza książkami. Oczywiście takie fabularne eksplozje mogą się równie szybko znudzić – ale filmowa estetyka ma w takim wypadku ratować całość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz